To książka wielowymiarowa, która ukazuje niełatwe dorastanie samej autorki u boku rodziców-narkomanów w sposób pozbawiony taniej sensacji, patosu czy użalania się nad swoim losem w celu wywołania współczucia u czytelnika . Liz nie ocenia swoich rodziców, nie wartościuje ich poczynań, nie demonizuje ich zachowań. Kocha ich bezwarunkową miłością jedyne czego oczekując to chwili uwagi i gestów czułości z ich strony. Niestety kokaina to ich największa słabość , która jak nie trudno się domyślić doprowadza do tragedii w postaci choroby psychicznej mamy, zarażenia AIDS i nieuchronnej śmierci. Brzmi strasznie jednak w ustach małej Liz historia ta nie wzbudza żalu, przygnębienia, powiedziałabym wręcz, że pozbawiona jest zbędnej emocjonalności na rzecz autentycznych faktów i anegdot z jej życia. Wspaniale opisany świat z perspektywy dziecka, które nie wie przecież, że ma prawo zjeść ciepły posiłek a nie tylko chleb z majonezem ba… w krytycznych momentach nawet pomadkę do ust, nosić czyste ubrania czy brać regularne kąpiele. Czuje, że odstaje od rówieśników ale nie jest to największe zmartwienie w jej życiu. Dla niej oczekiwanie na mamę, która nad ranem powraca z kolejne „rundy” po towar, opiekowanie się nią, gdy ekstaza po działce mija, pocieszania, gdy wpada w depresję, staje się priorytetem w działaniu.
Liz nie żali się czytelnikom na swoje ciężkie dzieciństwo i trudności przed jakimi postawił ją los. Nawet etap bezdomności w swoim życiu, przedstawia w sposób „lekki” kładąc nacisk przede wszystkim na wdzięczność dla ludzi, którzy udzielali jej schronienia, dzielili się kolacją, czy nie przepędzili z klatki schodowej, gdzie zdarzało jej się nocować. Dzięki swojej determinacji, poczuciu, że czeka ją w życiu co lepszego decyduje się na powrót do szkoły. Podświadomie czuje, że jest to jej jedyna szansa na „lepsze jutro” . A przeczucie jej nie myli...
Liz budzi podziw, a nie współczucie. Jest żywym przykładem tego, że jeżeli damy z siebie wszystko, przy odrobinie szczęścia życie potrafi nas zaskoczyć. Jeżeli konsekwentnie trzymamy się swoich wyborów to w końcu nasz wysiłek musi zaprocentować.
Reasumując autorka wciąga czytelnika w swoją opowieść z taką siłą, że nie sposób oderwać od niej myśli. Z całą pewnością nie jest to kolejna książka, o której zapominamy zaraz po odłożeniu. Ona zostaje na długo, długo dłużej…. Szczerze polecam!