Niebo tęczą malowane spina początek i koniec. To, co kiedyś było znowu ma miejsce, wydarzenia sprzed lat ponownie się dzieją. Zmienili się ludzi, bo to inne pokolenie, inne mentalność, inna wrażliwość na świat. Znajdując wypadkową dzisiaj i spoglądając na wojnę na wschodzie, która trwa i trwa i której końca nie widać, cofnijmy się do Troi i do starożytnej Grecji. Tam starły się w boju rzesze Trojan i Achajów.
„Gniew Achilla, bogini, głoś, obfity w szkody,
który ściągnął klęsk tyle na greckie narody,
Mnóstwo dusz mężnych wcześnie wtrącił do Erebu,
A na pastwę dał sępom i psom bez pogrzebu
Walające się trupy rycerskie wśród pola.
Tak Zeusa wielkiego spełniała się wola
Odtąd, gdy się zjątrzyli sporem niebezpiecznym
Agamemnon, król mężów, z Achillem walecznym.”
Homer nie wnikał w całość konfliktu, nie bazował na dziesięciu latach jej trwania, lecz skubnął 49 dni, które zamknął w 24 księgach. Powstał tym samym epos grecki, który czytamy do dziś. I jakże przy okazji cieszy fakt, że są wznowienia, które przyciągają nowych czytelników.
„Iliada”, bo o niej tu mowa, należy do klasyki literatury. Jednak nie jest to łatwa książka. Czytanie nastręcza wiele trudów, dlaczego? W tekst trzeba się wczytać i się z nim oswoić. Trzeba poniekąd wpaść w jego rytm i brzmienie i powoli zaczynać, częstokroć kilkukrotnie. Należy zacząć wolnym tempem, pojmować sens słów i malować w wyobraźni obrazy z wersów wyczytane. Tak to poniekąd wygląda, przynajmniej na początku, lecz gdy wraz z czytanym tekstem osiągniesz status wprawnego wirtuoza, popłyniesz niesiony falami „Iliady”.
A o co tu chodzi? Każda wojna zaczyna się konfliktu, który pęcznieje, aż pęka. W „Iliadzie” zapalnikiem staje się porwanie Heleny, żony Menelaosa przez Parysa, syna przewodniczącego Trojanom, Priama. Po latach dochodzi między Achillesem, a Agamemnonem do znaczącej w dziejach świata kłótni. A wszystkiemu winny jest gniew Achilla. Powiedzieć można, że męska duma i upartość.
Obok świata ludzkiego, Homer postawił ten boski. Bogowie z Olimpu też mają swoje boje, też mają wiele wątpliwości, co do słuszności podejmowanych decyzji i często mylą się. Jak się okazuje, nie są wszechwiedzący ani wszechwładni. Są jak ludzie i niejednokrotnie tych właśnie słuchają, ba, nawet sugerują się ich zdaniem. Zapytać można, po co wobec tego ludzie sięgają po ich rady? Po co wznoszą głowy ku górze i czekają na ich reakcję? Może dlatego, że z góry lepiej widać ten ich ludzki świat i ich samych i ich żywot tak niepewny. Że są jak laleczki, jak pionki w grze, która toczy się o wysoką stawkę. To gra na śmierć i życie, a bogowie rzekomo rzucają kostką.
Czytając „Iliadę” każdy będzie miał swój obraz i swoją interpretację tego, co wersy spisane przez Homera ujawnią. Każdy, mówiąc wprost, będzie się zmagał z tekstem na swój sposób. Bo ten łatwy nie jest. „Iliada” to dzieło lecz wymagające i nie dające się okiełznać w jeden wieczór. „Iliada” pochłania czas i wymusza koncentrację. „Iliada” wymaga ucztowania i spokojnego podejścia czytelniczego. Uczy cierpliwości, to niewątpliwe. Czasem możesz wytrwać przystając wpatrzony w ilustracje kreski Henri-Paula Motte i Johnna Flaxmana.
To książka dla wybranych, dla koneserów słowa, dla amatorów, którzy odkryją w sobie pasję historyczną. Warto podjąć trud na wzór i podobieństwo walczącej Troi i przeć do przodu, do skutku, do celu.
#agaKUSIczyta