Zawsze bardzo lubiłam malować, chociaż w szkole wkurzały mnie szlaczki i rysowanie. Ale już kolorowanie gotowych obrazków to dla mnie frajda. Kiedyś nie zdawałam sobie sprawy z tego, że bawiąc się w kolorowanie rozładowuję swoją złość, stres. Obecnie stres jest wszędzie, dotyka niemal każdego, nawet osoby, które są zawsze uśmiechnięte to wewnątrz zżera je ta paskudna przypadłość. Nie każdy potrafi sobie poradzić, nie każdy umie o tym rozmawiać a zamiast wielu często nieskutecznych leków, lepiej wziąć do ręki kredki i kolorować obrazki, wzorki i różne esy floresy.
"Esy-floresy. Kolorowy trening antystresowy" otrzymałam od córki, która wie iż uspokajają mnie takiego typu rozrywki. Mam ostatnio wiele problemów ze zdrowiem, staram się o tym nie myśleć, lecz nie zawsze się da. Moim wyjściem w inny, lepszy świat są książki, lecz czasem i czytanie może nużyć.
Dlatego co jakiś czas koloruję rozmaite obrazki. W tym zbiorze jest ponad 100 kartek formatu A 4, które można wyrwać (jest taka możliwość) aby łatwiej było je kolorować lub podzielić się z innymi. Taka zabawa w kolorowanie nie jest tylko dla dzieci, chociaż to właśnie im pomaga rozwijać zdolności manualne i plastyczne oraz bardzo dobrze działa na wyobraźnię. Osoby dorosłe również świetnie się w tym odnajdują i relaksują jednocześnie.
Pomagam nawet swoim wnukom w kolorowaniu ich książeczek i uczę cierpliwości. Nawet dorosły człowiek stara się zawzięcie aby nie wychodzić poza obręb rysunku, a gdy są malutkie wzorki, to trzeba mieć porządnie zatemperowane kredki aby obrazek wyszedł zawsze doskonały, wręcz idealny.
Myślę, że ktoś miał naprawdę bardzo dobry pomysł tworząc coś tak niby prostego a jednocześnie genialnego, nawet lekarze zalecają taka formę relaksu jako świetną terapię dla znerwicowanych. Malując zapomina się o pozostałych kłopotach dookoła a tylko trzeba się zastanowić nad kolorem jakiego użyć do konkretnego obrazka i pilnować zarysu. Oczywiście kolorowanie zajmuje dość sporo czasu, ale przecież nie musimy wszystkiego od razu zrobić.
A ja nawet oglądając film mam przed sobą kolorowankę i kredki i aby było ciekawiej koloruję na raty. W każdym obrazku jakąś część jednym kolorem, a następnego dnia dokładam inny kolor i tak codziennie aż do ukończenia całej książki. Można zresztą i tradycyjnie, jak kto woli, aby się zrelaksować.
W ubiegłym roku synowa sprawiła mi w prezencie kalendarz książkowy i przy każdym dniu był jeden obrazek, mniejszy niż w tej książce, więc wystarczył na jeden dzień.
Zero reguł, żadnych zasad - koloruj, jak tylko zechcesz!!!
A zatem do dzieła!