Autor to legendarny karateka, uczeń samego G.Funakoshiego, uważanego za ojca/twórcę współczesnej odmiany tej sztuki walki.
W niniejszej książce w dosyć ciekawy sposób przedstawia ogólne cele oraz zasady sportu, którego praktykowaniu poświęcił niemal całe swoje życie.
A więc - karate to nie jest rodzaj widowiska, gdzie dwóch ludzi bije się, by udowodnić który jest lepszy czy silniejszy.
Karate to sztuka samoobrony bez broni, gdzie ręce i nogi poddawane są systematycznym ćwiczeniom. Za potencjalną broń zaś może posłużyć praktycznie każda część ciała...
Ma to związek z przeszłością, gdy kolejna dynastia rządząca na wyspie Okinawie (nieformalna ojczyzna karate) zakazała noszenia jakiejkolwiek broni. Władcy nie chcieli mieć wojowniczych, dobrze wyszkolonych podwładnych, tylko uległych i bezbronnych. Ewentualną bronią poddanych mogły być więc tylko nieuzbrojone ręce oraz nogi. Zaczęto je więc systematycznie ćwiczyć i wzmacniać.
Ale potajemnie, bo za tego typu praktyki groziły surowe, cielesne kary...
Nie była czymś niezwykłym sytuacja, gdy nikt z rodziny/ najbliższych nie wiedział, że ktoś sumiennie ćwiczy karate. Pełna konspiracja...
Esencją technik karate jest tzw.kime - czyli atak eksplodujący dokładnie w celu uderzenia (motto mistrzów - "unieszkodliwić wroga jednym ciosem").
Systematyczny trening potrafi przekształcić rozmaite części ciała w skuteczną broń, z którą "zderzenie" może mieć dla potencjalnego przeciwnika opłakane skutki.
Niezwykle istotna w praktykowanou karate jest samokontrola, bo to naprawdę niebezpieczna sztuka walki.
Trenujemy, by móc przezwyciężyć każdą przeszkodę, zarówno fizyczną, jak i niematerialną.
Karate to jednak nie tylko sztuka samoobrony. Także, a może przede wszystkim - skuteczny środek do osiągnięcia i utrzymania zdrowego ciała.
A będzie nam ono (ciało) przecież towarzyszyć do samego końca naszej ziemskiej wędrówki...
Równie ważny, co aspekt fizyczny jest w praktykowaniu karate aspekt duchowy.
Stąd pewna niechęć autora do zawodów sportowych, gdzie główny nacisk kładzie się po prostu na wygrywanie.
Dążenie do doskonałości schodzi na dalszy plan, liczy się zwycięstwo tu i teraz, z konkretnym przeciwnikiem.
Do tego w książce znajdziemy mnóstwo zdjęć, rysunków i opisów ćwiczeń. Od tych (niby) najprostszych, do coraz bardziej skomplikowanych.
Nic, tylko czytać, praktykować, i cieszyć sìę bezpieczeństwem. Oraz nienagannym zdrowiem...