Zaciekawienie współczesnego czytelnika czasami starożytnymi to nie lada wyzwanie. Autor, podejmujący się tego zadania, stawia sobie poprzeczkę bardzo wysoko, musi wykazać się niezwykłym talentem i sprawnym piórem, aby zachęcić ludzi do przeczytania swojej książki. Santiago Posteguillo zdecydowanie podołał sprawie, jego opis II wojny punickiej niesłychanie mnie wciągnął. Nigdy nie sądziłam, że mi jako osobie zainteresowanej jedynie konfliktami niedawnymi, będzie trudno oderwać się od powieści, dotyczącej okresu tak przestarzałego i zamierzchłego.
Każdy, kto choć raz przebywał w Rzymie, wie że, jest to miasto nadzwyczaj piękne, noszące liczne ślady minionych stuleci. Od samego powstania miało ono strategiczne znaczenie i było punktem najazdów wojsk nieprzyjacielskich. Pod koniec III w. p.n.e stało się celem Hannibala. Przebiegły kartagiński dowódca obmyślił doskonały plan podboju Półwyspu Apenińskiego, wpierw skierował swoje wojsko na zbuntowane ludy iberyjskie, aby później z zaskoczenia zaatakować Imperium Rzymskie.
Mieszkańcy nie przejmują się działaniami nowego wroga, przekonani są o skuteczności własnej armii, która jak sądzą, w ostateczności poradzi sobie z nieprzyjacielem.Optymizmu rodaków nie podziela konsul Publiusz Korneliusz Scypion , który przeczuwając zbliżające się niebezpieczeństwo, powierza szkolenie wojskowe swoich dzieci, doświadczonemu w boju bratu Gnejuszowi. Pierworodny syn, noszący imię identycznej jak ojciec, wskutek intensywnych treningów nabiera wprawy w militarnych dyscyplinach. Siedemnastolatek już podczas swojej pierwszej bitwy, ratuje rodzica przed śmiercią i zaskarbia szacunek podwładnych. Jednak mimo heroicznej odwagi bohatera, Rzymianie nie wychodzą zwycięsko ani z tej potyczki ani z kolejnych. Nad stolicą wisi praktycznie nieunikniona katastrofa.
Pisarz w bardzo realistyczny i interesujący sposób opisuje potyczki zaistniałe między wojskami. Czytelnik nie ma czasu na nudę, gdyż akcja jest wartka i bez krzty monotonności. Wyraziści bohaterowie budzą sympatię i co ciekawe, dialogi przez nich nawiązywane brzmią bardzo współcześnie. Pan Posteguillo nie stara się na archaizację języka, dzięki temu nie odczuwa się tak wielkiej „różnicy czasu” pomiędzy naszą epoką a tamtejszą.
Historia pokazywana jest z wielu perspektyw, mamy okazję poznać punkt widzenia nie tylko tytułowego bohatera, lecz także jego ojca, wuja oraz samego Hannibala. Dodatkowo powieść zawiera poboczne fragmenty, obejmujące opis życia jednego z legionistów, dawnego kupca Tytusa. Pozytywnym zaskoczeniem było również pojawienie się w powieści wątku miłosnego. Myślałam, że w historii wojennej nie znajdzie się miejsce na tego typu epizod, ale czekała mnie miła niespodzianka.
Pochwała należy się za fantastyczne wydanie książki. Zawarte w niej dodatki takie jak: słowniczek, mapy czy drzewo genealogiczne, znacząco wspomagają lekturę „Africanusa”. Ułatwiają zobrazowanie przebiegu bitew, a także nie pozwalają na pogubienie się w dość skomplikowanych imionach bohaterów.
Zawiodło mnie jedynie niesprecyzowane, urwane zakończenie. Jednak, gdy dowiedziałam się, że „Syn konsula” to pierwsza część większego cyklu, zrozumiałam owy zabieg autora . Wprost nie mogę się doczekać, gdy w ręce wpadną mi kolejne tomy serii i poznam resztę przygód Publiusza Korneliusza Scypiona i jego otoczenia.