W tym domu straszę recenzja

Iskra i jej przyjaciel Julek, nomen omen stały bywalec domu babci, weszli do środka, nawołując kobietę. Wnuczka miała tylko jedno zadanie do wykonania, zająć się chorą przez wakacje i pomóc jej dojść do siebie po przebytym zawale. Jednak gdy babcia pojawiła się na schodach, bił od niej młodzieńczy blask, nic nie wskazywało na to, że potrzebuje pomocy, a już na pewno nie wyglądała na chorą.

Na wstępie trzeba by zaznaczyć, że Eleonora nie była zwykłą babcią, była nad wyraz energiczna i wyjątkowo niesforna, jeśli tak można określić kobietę w jej wieku. Liczni kochankowie, palenie trawki ku lepszemu samopoczuciu i alkohol, tym żyła Eleonora.

Gdy Iskra próbowała opanować jakoś sytuację, do drzwi ktoś zapukał. Młoda dziewczyna imieniem Józefina oświadczyła, iż jest przyjaciółką babci i też będzie tu mieszkać podczas wakacji.

Wrażenia z tego pierwszego dnia pobytu w tym domu były tak niewiarygodne, że Iskra długo nie mogła zasnąć. Gdy w końcu prawie się jej udało, usłyszała wyraźny głos:

„Odejdź stąd”

Do tego w kącie pokoju zobaczyła niewyraźną postać...

Czy ona jako psychiatra kliniczny zostanie przy zdrowych zmysłach, zostając w tym domu na całe trzy miesiące?

A może ten duch to nowy wymysł babci?

To dopiero początek historii, która czeka na Was w tym domu.

Fabuła na początku książki zapowiadała się bardzo ciekawie, lecz im dalej w las robiło się coraz bardziej chaotycznie, jakby autorka jak najszybciej próbowała wytłumaczyć wszystko, co wymyśliła w fabule. Niestety miejscami wyszło trochę bez sensu, a samo zakończenie po prostu słabe. Zakładam, że koniec miał być świetnym cliffhangerem, zapowiadającym kolejną część, niestety wyszło niechlujnie i bez puenty.

Książka określona jako kryminał, w którym nie ma kryminału, to dla mnie lekkie nieporozumienie, żeby nie było - komedii też w tym nie ma niestety, a może i stety…

Podchodząc do tego, jako obyczaju można powiedzieć, że czyta się lekko i przyjemnie, a historia jest w sam raz na zabicie dwóch popołudniowych godzin przy kawce. Jednakowoż dalej bym uważała, że końcówka mocno niedopracowana i potraktowana naprędce.

Niestety czuję się trochę rozczarowana.

#dragon

#kajaherman

#renibook