"Widma Zapomnianej Planety" Łukasza Pośpiecha to powieść, wykraczająca poza schematy jednego gatunku. Łączy w sobie konwencję westernu, science-fiction, romansu i powieści przygodowej. Autor dość sprawnie nimi żongluje, zachowując odpowiednie proporcje każdego z nich, dzięki czemu osiąga bardzo ważny dla czytelnika efekt podtrzymywania zainteresowania fabułą i unika wkradania się nudy. W tej powieści naprawdę nie ma dłużyzn, za to ma się wrażenie, że wszystkie opisywane wydarzenia prowadzą nas do czegoś i że są ważne dla dalszego rozwoju akcji.
Akcja powieści zawieszona jest w bliżej nieokreślonym czasie "między, pomiędzy, gdzieś". Planeta Plenea, będąca miejscem akcji, przeżyła już jakiś kataklizm i ma za sobą panowanie różnych starożytnych cywilizacji. Obecnie żyjący tam ludzie osiągnęli dość dobry poziom rozwoju i życia, jednak w wielu miejscach rodzą się dekadenckie ruchy społeczne wieszczące Wielkie Zaćmienie, mające być schyłkiem zjednoczonego pod panowaniem cesarza, Błękitnego Kontynentu. Cesarska armia to elitarne wojsko, do którego zaciąga się syn lekarza, dwudziestoletni Ariston Redd, który jako główny bohater powieści, będzie towarzyszył nam od początku lektury. Chłopak, oprócz tego, że jest straszliwie gadatliwy, ma jedną wrodzoną wadę - pojawia się w nieodpowiednich miejscach w nieodpowiednim czasie, przez co jego nieodłącznym towarzyszem są kłopoty. Podczas jednej z akcji jego formacji również ta przypadłość daje o sobie znać. W wyniku wielkiego zamieszania, Ariston znajduje się przypadkowo w samym środku walki o wpływy, zostaje bardzo poważnie ranny w pojedynku rewolwerowców i podpisuje na siebie nieświadomie wyrok śmierci, gdyż wkrótce po tym, jak odzyska siły i zdrowie okaże się jednym z najbardziej poszukiwanych ludzi na Plenei.
Młody rewolwerowiec to nader sympatyczna postać, którą można szybko polubić. Przeżywa autentyczne emocje, potrafi rozśmieszyć swoimi odzywkami i zainteresować swoimi przygodami. Ma również pewną tajemnicę, o której będą wiedzieli tylko nieliczni - od momentu wyzdrowienia nieodłącznie w jego wędrówce ku odzyskaniu dobrego imienia, będzie towarzyszyć mu niematerialna postać - nieprzenikniona kobieta-duch o łuskowatej twarzy i słonecznych oczach, której na imię Kleio. Mimo sympatii, jaką darzy ją Ariston, są osoby, które uważają, że powinien na nią uważać, gdyż przeszłość, o której Kleio zdaje się nie pamiętać, nie jest dla niej łaskawa. Możliwe, że jest ona, cokolwiek to znaczy, niszczycielką światów.
Pomimo, że nie jestem miłośniczką science-fiction, przestrzeń, o której pisze autor dość mi się podobała. W książce jest wiele odniesień do religii i cywilizacji starożytnych, przeniesionych na realia Plenei - planety o dwóch księżycach. Samotny mściciel Ariston Redd spotyka na swojej drodze kilkoro ludzi, których łączy samotność i bolesna przeszłość, z którymi stanowią z pozoru niedobraną grupę, jednak ostatecznie całkiem dobrze układa im się współpraca w zwalczaniu zła i szukaniu prawdy. Co kryje się za zakrojonymi na szeroką skalę poszukiwaniami Aristona? Kim jest Kleio? Kim byli starożytni i co po sobie zostawili? Książka przez cały czas podrzucała nowe zagadnienia i tropy, niektórych akcji nie powstydziłby się sam Indiana Jones. Jeśli w ogóle mogę mówić o rozczarowaniu w odniesieniu do tej powieści, to jedynie w kategorii zakończenia. Autor bowiem ma w planach popełnić kolejną część przygód Aristona, Kleio i wesołej gromadki ich przyjaciół i wyraźnie to zapowiada na końcu książki, dlatego jestem zawiedziona, że na odpowiedzi na wszystkie pytania przyjdzie mi jeszcze zaczekać.
Reasumując, wybór "Widm Zapomnianej Planety" spośród propozycji Klubu Recenzenta nakanapie.pl okazał się strzałem w dziesiątkę. Pomimo obaw, które wyrażam w stosunku do twórczości polskich pisarzy, pomimo tego, że literatura science-fiction rzadko gości wśród moich czytelniczych wyborów, autorowi udało się mnie pozytywnie zaskoczyć lekkością pióra, wyobraźnią i pomysłem na fabułę, w której misz-masz gatunków mieszał się z misz-maszem odniesień do historii, kultury czy starożytnej astronomii. Mam nadzieję, że drugą część przygód naszych bohaterów uda się mu opublikować jak najszybciej. Z czystym sumieniem polecam!
Za egzemplarz recenzencki dziękuję portalowi nakanapie.pl
Gdy pionierzy dotarli do wybrzeża Błękitnego Kontynentu, powitało ich bezchmurne niebo, rdzawe stepy, terakotowi ludzie i gigantyczne ważki o zdeformowanych, ludzkich twarzach. Nie spodziewali się, że...
Gdy pionierzy dotarli do wybrzeża Błękitnego Kontynentu, powitało ich bezchmurne niebo, rdzawe stepy, terakotowi ludzie i gigantyczne ważki o zdeformowanych, ludzkich twarzach. Nie spodziewali się, że...
Opis książki: "Widma zapomnianej planety" Łukasz Pośpiech to powieść science-fiction z elementami magii i przygody oraz westernu. Losy bohaterów dzieją się w nieokreślonym czasie. Ariston Redd to mło...
Western Science-Fiction? To możliwe? Patrzę na westmana z okładki na tle dwóch księżyców, a dzika fantazja mami obrazami pojedynków na blastery oraz rewolwerowca mknącego śmigaczem przez pustkowia, n...
@Jagrys
Nowe recenzje
Zbrodnia nad Pilicą
@landrynkowa:
"Niewiele potrzeba, by wydarzyła się katastrofa. Wystarczy jedno wydarzenie, które pociąga za sobą lawinę". Co się st...