[email protected]ON - ONA – ON… to niekonwencjonalny damsko-męski trójkąt.
[email protected]Czy to już wszystko? Czy w trzech słowach można streścić 184 strony?
[email protected]Z pozoru tak, bo to oni są bohaterami książki Majki Palewskiej pt.: „Maluszek”. Ale powiedzieć o nich tylko, że są to właściwie nic nie powiedzieć. By zrozumieć ich relacje, trzeba poznać choćby powierzchownie tę trójkę osób, których na pierwszy rzut oka nie łączy żadna wieź.
Przedstawmy ich zatem:
[email protected]Udaje nam się o niej dowiedzieć, że ma na imię Olga. Jest samotną, rozwiedzioną kobietą, która ciągle szuka sensu życia. Czynności dnia codziennego nie sprawiają jej żadnej przyjemności. Pragnie odmiany wewnętrznej i zewnętrznej. Chce, by stało się coś, co zmieni jej przewidywalne życie. Szuka zrozumienia, ciepła i miłości. Przez te poszukiwania odkrywa tę część siebie, która zawsze chowała się przed światem. Pewien mężczyzna niespodziewanie wydobywa z niej tytułowego Maluszka.
[email protected]Radek pojawia się w życiu Olgi przypadkowo. Po latach ciszy, wysyła do niej e-mail. Chce dowiedzieć się, jak ułożyła sobie życie i czy pamięta jeszcze ich miłość z lat młodości. Mówi nam o sobie właściwie tyle, że jest szczęśliwym małżonkiem i ojcem, którego życie opiera się na znanym schemacie praca-rodzina-dom. Mężczyzna jest starszy od Olgi. Twardo stąpa po ziemi i stara się przywrócić światu również naszą bohaterkę. Ich rozmowy to właściwie wymiana refleksji dotyczących codziennej egzystencji, religii, miłości, rodziny i wielu innych tematów, o których zazwyczaj rozmawiają przyjaciele.
[email protected]Został jeszcze on. Pracownik wypożyczalni muzycznej, który chętnie pomaga Oldze stworzyć kolekcję płyt z ulubionymi przez nią piosenkami. Romantyczny, czarujący mężczyzna czasem przygrywający ballady na gitarze. Zapomniałabym o najważniejszym: też ma żonę i synka. W dodatku małżonka stopniowo traci wzrok. Krzysiek wie, że nigdy nie opuści jej i dziecka.
Tak wygląda wspomniany już wcześniej trójkąt. Może dziwić forma poprzedniej części mojej wypowiedzi. Dla wyjaśnienia powiem tylko, że tak właśnie napisana jest książka Majki Palewskiej. To po prostu korespondencja e-mail pomiędzy trzema przedstawionymi osobami. Właściwie wygląda to tak, że obaj mężczyźni z różnym natężeniem piszą wiadomości do Olgi. Jeden z nich powoli skrada się do jej serca i pobudza Maluszka. By dowiedzieć się który, wystarczy sięgnąć po tę krótką aczkolwiek pojemną pozycję.
Nie chcę tu prowadzić dysput na temat formy i stylu „Maluszka”. Pod tym względem nie jest to pozycja najwyższych lotów. Co prawda jest w pewnym sensie nowatorska, bo przedrukowana korespondencja elektroniczna pojawia się w literaturze rzadko. Wiadomości nie są jednak ani szczególnie wyszukane ani wielce przejmujące. Mam jednak wrażenie, że nie o to chodziło autorce. Palewska przedstawiła nam w tej książce pewną fikcyjną historię. Jest ona jednak na tyle prawdopodobna, że przydarzyła się wiele razy, wielu osobom. Oto samotna kobieta szukająca szczęścia, spotyka na swej drodze mężczyznę. On wydaje się być idealny. Myśli i czuje tak samo jak ona. Czasem rozumieją się bez słów. Początkowo niezobowiązująca wymiana wiadomości, z czasem nabiera rozpędu. I nagle kobieta dowiaduje się, że to kolejny żonaty mężczyzna, który znajduje się poza jej zasięgiem. Jest już jednak za późno, by przerwać ten uzależniający kontakt. Historia toczy się dalej. Pytacie jak? Przeczytajcie sami.
Książeczka kosztuje śmieszne pieniądze i być może nigdy bym po nią nie sięgnęła, gdyby nie zajęcia, na których usłyszałam o niej same negatywne opinie. Na przekór wszystkim postanowiłam ją kupić i przeczytać. Przyznam, że nie żałuję. Czasem miałam wrażenie, że tak historia przydarzyła się mnie. A może właśnie się przydarzyła? Choć historia pełna jest emocji skupionych w formie pozostawiającej wiele do życzenia, to nie można przejść wobec niej obojętnie. Przedstawia ona mechanizm, który każdy z nas zna, a mimo tego się mu poddaje. Ukazuje bowiem magię słowa. Słowa, które potrafi rozbudzić uczucia i nadzieje. Ale oprócz tego potrafi też ranić do łez. U Palewskiej to wszystko przeplata się z różną intensywnością. Według mnie to wystarczający powód, by poświęcić kilka godzin i poznać historię tej trójki osób, którzy bardziej lub mniej świadomie szukają w swoim życiu pewnego rodzaju odmiany. Każdy z nas czasem jej potrzebuje, ale czy wszystkim udaje się ją znaleźć?