N.K. Jemisin z wykształcenia jest psychologiem. Jest również aktywną blogerką polityczną, feministyczną i antyrasistowską. Autorka zadebiutowała w 2010 roku powieścią "Sto Tysięcy Królestw" (którą miałam przyjemność czytać) będącą pierwszym tomem trylogii "Dziedzictwo". Dziś w jej dorobku literackim znajduje się nie tylko wspomniana trylogia, ale również dylogia "Sen o krwi", której pierwszą częścią jest omawiana dziś książka "Zabójczy Księżyc", a także wiele opowiadań z gatunku fantastyki. Twórczość Jemisin została dostrzeżona i doceniona przez krytyków literackich oraz czytelników na całym świecie. Pisarka zdobyła nagrodę Locusa za najlepszy debiut powieściowy oraz nagrodę czytelników Romantic Times. Jej teksty dwukrotnie nominowano do Nagrody Hugo oraz Nagrody Nebula, a także do World Fantasy Award. Poza tym znalazły się wśród finalistów kandydatów do nagród Crawford, Gemmell Morningstar i Tiptree.
Historia powieści "Zabójczy Księżyc" w głównej mierze rozgrywa się w mieście - państwie Gujaareh, w którym jedynym Prawem jest spokój. Odpowiedzialni za jego utrzymywanie są kapłani Bogini snu zwanej Hananji będącej jednym z boskich dzieci Śniącej Luny i Słońca. Wśród nich znajdują się tzw zbieracze, których jednym z zadań jest oczyszczanie Gujaarehu z nieczystych jednostek ludzkich, dotkniętych zepsuciem duszy. Przeprowadzają również śniących ludzi w życie wieczne - często na ich własną prośbę, ale także wbrew ich woli - jeśli dostaną takowe zadanie. Najbardziej znanym, doświadczonym i cenionym zbieraczem jest Ehiru. Pewnego dnia dostaje zlecenie na kobietę o imieniu Sunandi, będącą ambasadorką Kisui, którą wysłano do Gujaarehu w celach dyplomatycznych. Wg postawionych jej zarzutów wykorzystując swoją pozycję dopuściła się ona szpiegostwa, kradzieży i siania zepsucia wśród gujaareńskich urzędników. Ehiru podejmując się tego zadania wbrew sobie zostaje wciągnięty w spisek mający na celu doprowadzenie do wybuchu wojny pomiędzy Gujaarehem a Kisuą. Tylko komu i dlaczego może zależeć na pogwałceniu Prawa? Wystąpieniu przeciw woli Hananji i sprowadzeniu na ludzi bólu i nieszczęścia? Jakby tego było mało do uszu Ehiru dochodzą niepokojące słuchy, jakoby na ulicach Gujaarehu pojawił się Kosiarz - istota, o której opowiadają legendy, siejąca strach i będąca bestią zdolną do najokrutniejszych zbrodni. Czyżby naprawdę koszmar miał powrócić?
Na samym początku powieści w słowach "Od autorki" znajduje się informacja na temat tego, w jaki sposób powstał pomysł na dylogię "Sen o krwi". Jemisin wyraźnie zwraca uwagę na to, że wzorowała się na historii Egiptu. Jednakże pragnęła napisać powieść z gatunku fantastyki, dlatego też musiała tak poprowadzić swoją opowieść, aby pozbawić ją w jak najwyższym stopniu historycznych faktów. Jak sama mówi: "Moim celem było oddanie hołdu, nie naśladowanie rzeczywistości". I to widać. W trakcie lektury można spotkać wiele odniesień do czasów starożytnego Egiptu, jak chociażby w kwestii wiary - i tu i tu jednym z najwyższych bóstw jest Bóg Słońca.
Przyznać muszę, że nie od razu udało mi się wciągnąć w historię opowiedzianą w "Zabójczym Księżycu". Na całe szczęście z czasem się to zmieniło, a ja z uwagą śledziłam poczynania głównych bohaterów pragnących zapobiec wybuchowi wojny oraz dowiedzieć się prawdy o pogłoskach na temat Kosiarza. Łatwo można się domyśleć, że do grona głównych bohaterów zaliczają się zbieracz Ehiru oraz dyplomatka Sunandi. Jednakże równie ważne role w całej historii odgrywa Nijiri, będący praktykantem Ehiru, oraz osoba pragnąca rozpętania wojny pomiędzy Gujaarehem a Kisuą. Sama największą uwagę skupiłam na relacjach Ehiru - Nijiri, historii zarówno ich samych jak i ich znajomości, powinnościach, oddaniu i wzajemnej lojalności. Fascynowało mnie uwielbienie ucznia względem jego mistrza, chęć poświęcenia wszystkiego dla dobra tego drugiego - nawet własnego szczęścia. Rzadko kiedy można spotkać się z tak bezgraniczną miłością łączącą dwoje ludzi, która mimo licznych przeciwności losu nadal trwa i daje im siłę do dalszego działania.
"Zabójczy Księżyc" jest opowieścią o "cywilizacji, imperium, wojnie, religii i królestwie snów". Stanowi interesujące połączenie wątku fantastycznego, obyczajowego, politycznego oraz wojennego. Nie brak tu wyrazistych bohaterów o indywidualnych cenach osobowościowych, którzy doskonale nakręcają całą opowieść. Z pewnością przypadnie do gustu sporej grupie czytelników chętnie sięgających po tego typu historie. Trzeba przyznać autorce, że pomysł na powołanie do życia zbieraczy snów jest czymś, czego jeszcze nie było, a przynajmniej sama nigdy nie spotkałam się z taką wizją. Dla mnie jest to coś nowego, dzięki czemu ta powieść wiele zyskuje w moich oczach. Dziwi mnie tylko fakt, że istnieje kontynuacja tej powieści, bowiem zakończenie "Zabójczego Księżyca" wszystko wyjaśnia - rozwiązane zostają wszelkie tajemnice, przypieczętowane zostają losy bohaterów i właściwie nie ma tu już niczego, co stanowiłoby furtkę dla kolejnych wydarzeń. Ten tom z powodzeniem mógłby stanowić całościową powieść. Niemniej jednak jeśli w moje ręce trafi kontynuacja, z chęcią się z nią zapoznam - choćby z ciekawości, co też jeszcze ma nam do powiedzenia pani Jemisin.
Moja ocena: 4/6