W żywe oczy recenzja

W pułapce perfekcyjnych kłamstw

Autor: @Anuszka ·3 minuty
2018-08-31
Skomentuj
1 Polubienie
JP Delaney to autor, który posiada niezwykły dar. Potrafi wyczarować świat pełen niedopowiedzeń, mrocznych tajemnic i niedokończonych historii, od którego nie sposób się oderwać. Kiedy już musisz wrócić do zwykłego świata, kładąc zakładkę na odpowiedniej stronie, czujesz że robisz to wbrew sobie. Jakby już nie ten namacalny świat był tym, w którym żyjesz, ale ten z papieru i atramentu, stworzony przez niezwykle utalentowanego pisarza. Nie tak dawno temu, gdy przeczytałam „Lokatorkę”, debiut literacki Delaney'ego, wiedziałam że odnalazłam autora, którego prozę będę chciała odkrywać już zawsze. Kiedy więc pojawiła się możliwość przeczytania jego drugiej już powieści, cieszyłam się jak dziecko i czekałam na swój egzemplarz, jak na Gwiazdkę. „W żywe oczy” stało się moją kolejną ulubioną powieścią.

Claire Wright, Brytyjka studiująca aktorstwo w Nowym Jorku, pracuje dla jednej z kancelarii prawniczych, specjalizującej się w sprawach rozwodowych. Bądźmy szczerzy, to nie jest wymarzona praca dla młodej, aspirującej aktorki, ale z czegoś żyć trzeba, a czynsz za mieszkanie u koleżanki nie spłaci się sam. Claire fascynuje aktorstwo, które każe całkowicie „wejść” odgrywającemu w swoją rolę. Wierzy w to, co mówi jej mentor Paul, że aktorstwo to bardziej stawanie się postacią, niż odtwarzanie roli. Claire więc stosuje tę metodę nie tylko podczas zajęć akademickich, ale również podczas swojej pracy, gdy wciela się w „call girl”, mającą na celu uwieść niewiernego męża, a potem dostarczyć dowód zrozpaczonej żonie. Claire kłamie zawodowo, i robi to bardzo dobrze.

Pewnego dnia otrzymuje kolejne zlecenie od swojego przełożonego, Henry'ego. Niby wydaje się takie, jak każde inne, ale gdy Claire zjawia się w apartamencie hotelu Lexington, okazuje się szybko, że tym razem nie będzie to zlecenie takie, jak każde inne. Po pierwsze, Stella Fogler, ich klientka, osobiście chce ją poznać, co jeszcze nigdy się nie zdarzyło. Po drugie, wydaje się aż nadto zdenerwowana całą sytuacją. Aż w końcu, nie jest zadowolona z tego, że Claire nie udało się oczarować Patricka. Zachowuje się tak, jakby chciała, aby jej mąż okazał się niewierny. Przecież to bez sensu, prawda? Sprawa komplikuje się jednak całkowicie, gdy następnego poranka Stella zostaje znaleziona martwa w swoim pokoju.

W wyniku tej tragedii Claire zostaje przesłuchana w charakterze świadka, i być może, potencjalnej sprawczyni morderstwa. Jednak, gdy przesłuchuje ją detektyw Frank Durban oraz psycholog sądowy Kathryn Latham, okazuje się, że mają dla niej propozycję pracy. Ma pracować pod przykrywką. Zrobić wszystko, aby Patrick Fogler, wykładowca filologii, jej zaufał, a może nawet pokochał. Okazuje się bowiem, że głównym podejrzanym o zabójstwo Stelli jest właśnie Patrick. Jednak policja podejrzewa go również o dokonanie kilku innych morderstw. Jednym oparciem tej tezy jest tomik poezji „Kwiaty zła” francuskiego poety Charlesa Baudelaire'a. Fogler fascynuje się jego poezją, a swoje mordy dokonuje tak, jakby odtwarzał scenariusz mrocznych poematów. Claire wchodzi w to. Wchodzi w to cała.

Relacja Claire i Patricka od samego początku podszyta jest kłamstwem, dwuznacznościami i niedopowiedzianymi historiami. W rezultacie nie wiadomo, kto kłamie lepiej. Oboje wydają się w tym mistrzami. Nie wiadomo też, czy Patrick jest winny, jak sądzi Latham, czy też nie, jak obstawia Claire. Jedną kieruje rozum, drugą serce. I czy miłość Claire do Patricka jest tylko wyrachowaną grą, mającą na celu złapać go w perfekcyjnie zaplanowaną pułapkę; czy jest to rola, w którą zbyt mocno się wcieliła; a może to prawda, której tak mało w życiu bohaterki. Tych dwoje łączy więcej, niż widać na pierwszy rzut oka. Oboje są sierotami, ale gdzieś głębiej, w trzewiach ich dusz tkwi coś znacznie ważniejszego niż środowisko, z którego się wywodzą. Oboje bowiem pociąga mrok, jaki skrywa tomik wierszy Baudelaire'a. Pytanie tylko, kim jest Claire, według wzorca życiorysu ekscentrycznego poety, Białą czy Czarną Wenus?

Czy można aż tak dobrze zagrać miłość? Kto w końcu zabił Stellę? Patrick, Claire, a może ktoś trzeci? Czy Claire może zaufać ludziom, na których polega? A Patrick, czy on powinien był do tego stopnia zaufać swojej kochance? JP Delaney pozwala, aby te pytania nurtowały nas do końca lektury. To wspaniały manipulator, dobrze wie, kiedy ma nastąpić zwrot akcji, kiedy jej przyspieszenie, a kiedy dać nam odetchnąć. Zupełnie jak bohaterowie jego najnowszej powieści bawi się z nami, dobrze znając psychikę czytelnika. Nikt, kto sięgnie po „W żywe oczy” nie będzie mógł o tej powieści długo zapomnieć. Ja nie umiem i już czekam na kolejną książkę tego autora. Jednego z najlepszych, jakich udało mi się poznać.
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
W żywe oczy
W żywe oczy
"JP Delaney"
7.1/10

Spotkał ją. Uwierzył jej. Nie powinien. Nawiąż rozmowę z wyznaczonym mężczyzną. Nie bądź za szybko bezpośrednia. To on musi złożyć propozycję, a nie na odwrót. Zarejestruj całą rozmowę. Claire kłamie ...

Komentarze
W żywe oczy
W żywe oczy
"JP Delaney"
7.1/10
Spotkał ją. Uwierzył jej. Nie powinien. Nawiąż rozmowę z wyznaczonym mężczyzną. Nie bądź za szybko bezpośrednia. To on musi złożyć propozycję, a nie na odwrót. Zarejestruj całą rozmowę. Claire kłamie ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

„W żywe oczy „to już drugą książką spod pióra Jp-a Delaney-a. Pierwsza „Lokatorka” podbiła serca polskich czytelników. Dla mnie było to pierwsze spotkanie z tym autorem, ale na pewno nie ostatnie. Je...

@zakaz_czytaAnia @zakaz_czytaAnia

W 2017 roku przeczytałam Lokatorkę, na której strasznie się zawiodłam. Nie wiem dlaczego, ale miałam cały czas w głowie zakodowane, że twórcą tej książki jest kobieta. Dopiero niedawno się do informo...

@Iwona_Nocon @Iwona_Nocon

Pozostałe recenzje @Anuszka

Świąteczna mordercza gra
Świąteczna mordercza gra

"Świąteczna mordercza gra" pokazywała mi się co chwila na Instagramie, więc kiedy dostałam propozycję barteru, musiałam go przyjąć 📖 Kocham święta 🎄 i świąteczne książki...

Recenzja książki Świąteczna mordercza gra
Tylko przetrwaj noc
Tylko przetrwaj noc

Ciemna, mroźna noc. Samochód, z którego głośników leci Nirvana. A w środku dwoje nieznajomych: dziewczyna, która ucieka przed przeszłością i poczuciem winy oraz mężczyzn...

Recenzja książki Tylko przetrwaj noc

Nowe recenzje

Śmierć w Grodnie
Nigdy tak do końca nie można komuś w 100% zaufać
@Oliwia_Anto...:

@Obrazek Śmierć w Grodnie - Benedykt Rutkowski Dziękuję wydawnictwu Waspos za możliwość przeczytania tej książki. ...

Recenzja książki Śmierć w Grodnie
Długie beskidzkie noce
Długie beskidzkie noce
@meryluczyte...:

Sięgając po "Długie beskidzkie noce" nastawiłam się na powieść z górami w roli głównej lub tworzącymi wyraziste tło, ws...

Recenzja książki Długie beskidzkie noce
Głęboko pod powierzchnią
A co gdy miłość nie uskrzydla, a staje się prze...
@vaneskania07:

Zawsze słyszymy, że miłość sprawia, że stajemy się lepszą wersją siebie, ale co jeśli ta miłość po jakimś czasie nas ni...

Recenzja książki Głęboko pod powierzchnią
© 2007 - 2024 nakanapie.pl