"Kochać – jest najprawdziwszym przekleństwem".
To książka o wojnie. O wojnie wewnątrz nas i tej dziejącej się na naszych oczach za wschodnią granicą. To także książka o zgubnym wpływie miłości. O uczuciu, które może destrukcyjnie wpływać na naszą psychikę. Być może to antyromans, a na pewno powieść psychologiczna, która zanurza czytelnika głęboko w oceanie ludzkich obsesji.
Konrad Makarewicz to absolwent turystyki i rekreacji, copywriter, przedsiębiorca, a także licencjonowany pilot wycieczek i instruktor sportów zimowych. Interesuje się wieloma rzeczami, od historii i geopolityki po nowe technologie i jazdę motocyklową. Miłośnik dzikiego ptactwa, którego pasją jest pisarstwo. Zadebiutował w 2022 r. powieścią pt. "Najmroczniejsza jesień".
Tymon wyemigrował zarobkowo do Szwecji i tam pracuje jako robotnik budowlany, myśląc cały czas o swojej ukochanej Nadii. Dziewczyna w końcu przyjeżdża do niego, ale z każdym kolejnym dniem jej pobytu, Tymon zauważa jej zmienne nastroje. Nadia wydaje się być coraz bardziej niezadowolona, a pewnego dnia po prostu znika. Bohater pełen złych przeczuć, podąża za ukochaną do Norwegii.
Miłość to niezwykle pojemne słowo, w którym mieszczą się zarówno pozytywne jak i negatywne emocje. W "Głęboko pod powierzchnią", czyli w książce będącej właśnie o miłości, tych negatywnych jest zdecydowanie więcej. Dlatego też historia Tymona i Nadii staje się swoistą wiwisekcją, w której niezwykle skomplikowana relacja głównych bohaterów pełni funkcję pewnego medium, poprzez które Konrad Makarewicz pokazuje nie błogosławieństwo tego uczucia, ale jego przekleństwo. Trzeba przyznać, że obraz ten jest dość mocno przytłaczający, bo pokazuje pewnego rodzaju destrukcję i utratę godności, do jakiej może doprowadzić kochanie.
Jest w fabule wojna uczuć, ale chyba bardziej przygnębiającą jest prawdziwa wojna, w jakiej protagonista bierze udział. Tymon bowiem na własne życzenie trafia do Ukrainy zaatakowanej przez Rosję. I to warstwa książki, która pokazuje w pełni, że obcowanie na co dzień ze śmiercią wcale nie skutkuje tym, że można ją oswoić. Wplecenie przez autora tego wątku wyzwala mnóstwo emocji, pod wpływem których w głowie czytelnika pojawiają się obrazy, jakie nie pozwalają potem zasnąć. Ta namacalna wojna, której skutki odczuwamy obecnie wszyscy to najbardziej angażująca płaszczyzna powieści.
Warto również zaznaczyć, że Konrad Makarewicz w swoim utworze dotyka tematu pewnej choroby, która nie pojawia się zbyt często na łamach literatury. Choroby, której symptomy nie są jednoznaczne, a która powoduje zaburzenia osobowości rzutujące na całe życie. Obraz ten z dużą dozą realizmu przybliża problemy, z jakimi borykają się nie tylko ludzie cierpiący na tę chorobę, ale także ci z ich najbliższego otoczenia. W tej wojnie o własną tożsamość jest bowiem niezwykle trudno obydwu stronom.
"Głęboko pod powierzchnią" nie jest łatwą książką z nurtu literatury psychologicznej, bo pod tytułową powierzchnią autor ukrył destrukcję osobowości, bezsilność, niszczycielską siłę miłości, a także wojnę. Do tego wszystkiego, Konrad Makarewicz na koniec lektury zostawia czytelnika z pytaniem o to, co w tej książce wydarzyło się naprawdę, a co było imaginacją. Z pytaniem, na które nie ma prostej odpowiedzi.