Po ,,Ostrze Zdrajcy" nie miałam zamiaru osobiście sięgać. Sądziłam, że na samym podziwianiu pięknej okładki moja przygoda z tym tytułem się skończy. Ha, w jak wielkim błędzie byłam!
Książka opowiada o Falcio val Mondzie i jego towarzyszach, którzy po śmierci króla szukali pracy po tym, jak Wielkie Płaszcze rozwiązano, a bohaterowie zostają strażą przyboczną pewnego szlachcica. Jednak to nie koniec! Szlachcic umiera, a trójka ,,poszukiwaczy sprawiedliwości" zostaje wrobiona w jego morderstwo. Jakby problemów było mało, dochodzi do tego wszystkiego spisek koronacyjny, który może ostatecznie zniszczyć reputację Wielkich Płaszczy. Cała ta sytuacja wplątuje ich w serię epickich i zapierających dech w piersiach przygód.
Jest to naprawdę dobra powieść awanturnicza osadzona w klimatach fantasy. Z rozdziału na rozdział robi się coraz ciekawsza, co powoduje, że czytelnik chce jak najszybciej poznać zakończenie. Chociaż moim zdaniem lepiej się aż tak nie rozpędzać, jeszcze nie wyszły kolejne części.
Ogromnym plusem jest to, że w książce prowadzona jest narracja pierwszoosobowa, która pozwala czytelnikowi jeszcze bliżej poznać pierwszego kantora Wielkich Płaszczy, osobę z niezwykle ciętym językiem oraz wielkiego marzyciela - Falcio val Monda. Postać ta stała się moim ulubieńcem już na samym początku książki, uwielbiam jego poczucie humoru i upartość, z jaką dąży do celu. Pomimo tego, że on i jego przyjaciele, Kest i Brasti, posiadają wiele podobnych cech, to właśnie Falcio stał się moim ulubieńcem. Dlaczego? Nie mam pojęcia. Podejrzewam, że to sprawa jego poczucia humoru, które od razu mi się spodobało.
Świat stworzony przez pana de Castella jest świetnie przemyślany i dopracowany, a postacie charyzmatyczne i różnorodne. Nigdy w życiu bym nie powiedziała, że czyjś debiut może być na aż tak wysokim poziomie! Słyszałam wiele opinii, że tytuł ten jest bardzo podobny do Trzech Muszkieterów. Przyznaję się bez bicia, nie czytałam tej książki, dlatego nie mam zamiaru szukać podobieństw. (Chociaż nie będę oszukiwać, moje pierwszej skojarzenie było właśnie związane z książką Aleksandra Dumasa.)
Mogę się przyczepić jedynie do okładki. Jest bardzo ładna, kojarzy mi się z serią gier Dragon Age, lecz jest niezbyt poprawna z treścią książki. Przypuszczam, że miał być na niej Falcio. Co w związku z tym? Falcio walczył rapierem, postać zaś trzyma miecz. Wiem, że to już czepialstwo, jednak to trochę razi mnie w oczy.
Cała seria liczy cztery tomy, jednak na polski została przetłumaczona dopiero pierwsza część. Mam nadzieję, że dalsze części będą na równie wysokim poziomie, co Ostrze Zdrajcy. Insignis, nie zawiedźcie mnie i jak najszybciej tłumaczcie kolejne części!
Jeżeli szukaliście jakiegoś przyjemnego, pełnego akcji fantasy, to właśnie je znaleźliście! Książka wciąga i nie wypuszcza, dopóki się jej nie skończy. Napisana jest niezbyt trudnym językiem, co pozwala pochłonąć ją w całości praktycznie za jednym razem. Tempo jest szybkie, sceny walk dynamiczne, a fabuła świetnie przemyślana. Czego chcieć więcej? To pozycja obowiązkowa dla każdego fana klimatów fantasy!