"Pogrzebany olbrzym" Kazuo Ishiguro to piękna opowieść o ludziach, którzy są w drodze. To historia o podróży pełnej tajemnic, niedopowiedzeń i mglistych wspomnień. Czytałam ją z wypiekami na policzkach, niczym dziewczynka zafascynowana baśniami Andersena. Bo w tej powieści Kazuo Ishiguro serwuje Czytelnikowi zadziwiający, magiczny świat pełen dziwnych stworów i stworzeń. Mamy tu rozzłoszczone ogry porywające dzieci, podstępne czarty, wściekłe ptaki rozszarpujące ciała, wilki z głowami szkaradnych czarownic, złośliwe diabliki, podstępną smoczycę Querig. To właśnie oddech smoczycy sprowadził na kraj mgłę, która zatopiła wspomnienia ludzi w mrokach niepamięci.
Akcja powieści dzieje się w pradawnych czasach, w Brytanii, kiedy to ziemię zamieszkiwali nie tylko ludzie, ale i różne niebezpieczne stwory. Wtenczas ryzyko napadu ze strony sił nadprzyrodzonych było bardzo duże. Wieśniacy nie potrafili zerwać ze swoimi przesądami. Nawet w przydrożnym kamieniu upatrywano przekleństwo, a bezdomny kot mógł okazać się złym duchem. Niewielka rana była uważana za ukąszenie smoka lub demona i uważano, że osobę naznaczoną zębami stwora należy natychmiast zgładzić.
Mamy oto dwójkę starszych Brytów, małżeństwo bardzo sobie oddane: Beatrice i Axla. Para od dawna planuje podróż, pragnie odwiedzić swojego syna, który opuścił rodzinny dom we wczesnej młodości i zamieszkał w innej wiosce. Zapomnieli jak wygląda ich syn i dlaczego opuścił dom - ale wiedzą, że to sprawka mgły, która powoduje, że świat zapomina o ludziach, sprawach i rzeczach.
On mówi do niej księżniczko (co, przez całą powieść nieodmiennie mnie rozczulało), troszczy się o nią na każdym kroku. Ona mówi do niego mężu i stale, podczas tej pełnej trudów podróży pyta o jego obecność, jakby się bała, że mąż nagle zniknie za jej plecami lub rozpłynie się we mgle.
Podczas tej długiej i męczącej podróży pieszo, spotykają różnych ludzi. Mnichów w trudno dostępnym górskim klasztorze, Wistona wojownika, młodocianego Edwina słyszącego wciąż wołanie porwanej matki, sir Gawaina - bratanka króla Artura, nieustraszonego, podstarzałego rycerza, żyjącego w cieniu wielkiego króla.
Beatrice i Axl to przykład oddanej miłości na całe życie, zaś para: rycerz Gawain i Horacy, (jego koń) to przykład pięknej przyjaźni pomiędzy człowiekiem, a zwierzęciem.
Podróż jest pełna trudów i niebezpieczeństw, ale starsi małżonkowie idą wytrwale. Tak bardzo pragną zobaczyć syna i zamieszkać w wiosce pod jego opieką. Czy uda się im go odnaleźć? Czy mgła opadnie i odsłoni tajemnice ich dawnego wspólnego życia? Czy będą potrafili stawić czoła przeszłości? I czy z kraju zostanie zdjęta klątwa niepamięci?
Powieść Kazuo Ishiguro jest napisana pięknym, subtelnym, czułym językiem. Prostym, łatwo zrozumiałym, a jednocześnie mającym w sobie coś wykwintnego, wyrafinowanego. Zachwyciłam się stylem tej powieści i jej treścią. A zakończenie złapało moje serce w potrzask.
Autor roztacza nad bohaterami aurę tajemniczości i świata, jakoby ze snu. Pokazuje, jak ważne są wspomnienia i pielęgnowanie ich w pamięci, i w swoim sercu. Pięknie opowiada nie tylko o miłości, ale także o zdradzie, zemście i okrucieństwie oraz o oczyszczającej sile przebaczania.
Kazuo Ishiguro pokazuje ludzkie relacje, czasami proste i jasne jak promień słońca, a czasami pokręcone, jak stare konary drzewa. A wszystko to osnute oparami mgły, w której ukrywają się dawne wspomnienia.