„Czasami się wygrywa, a czasami traci – najważniejsze, żeby w ogólnym rozrachunku wychodzić na plus.”
Życie to pasmo wielu wyborów, decyzji, od których zależy, w jaki sposób ono pobiegnie, w którą stronę się skieruje i dokąd nas zaprowadzi. Czasami potrzeba szczęścia, bycia z kimś i miłości jest tak silna, że nie dostrzegamy błędnych ścieżek prowadzących nas na manowce. Bohaterka książki „Zapomniałem się pożegnać, a ty nie poczekałaś” doświadczyła tego bardzo mocno. Jej życie to pasmo nieszczęść, trudnych wyborów, błędów, zmagania się z codziennością, próbami wiązania końca z końcem, przetrwania i walki samej z sobą.
Gdy Gosia miała 18 lat poznała Rafała, w którym zakochała się z wzajemnością. Jednak niedane im było spędzić wspólnie życia, gdyż pewnego dnia dowiedziała się, że jej ukochany chłopak wyjechał do Stanów Zjednoczonych uciekając przed służbą wojskową. Był wówczas 1992 rok. Mija 30 lat i nagle dawna miłość odzywa się za pomocą komunikatora na Facebooku. Oboje dochodzą do wniosku, że ktoś bardzo nie chciał, by byli razem i doprowadził do rozstania zakochanych, nie dając im szansy na zweryfikowanie swoich uczuć. Odżywają wspomnienia, które zabierają nas w przeszłość i pokazują wydarzenia i trudną drogę życia, jaką przeszła bohaterka do obecnego czasu, czyli 2021 roku. Przekonuje się, że to, co fascynowała ją kiedyś, obecnie nabiera zupełnie innego charakteru. Zadaje sobie też wiele pytań, między innymi o to, jak wyglądałoby jej życie, gdyby nie namieszało w nich kłamstwo i oszustwo.
„Kiedyś to było kiedyś. Teraz jesteśmy innymi ludźmi.”
Tytuł zawiera w sobie gorzką nutę zapowiadając smutną historię. Natomiast okładka, jak i opis sugerują lekki romans. Jednak zawartość ma zupełnie inny ciężar emocjonalny. Internetowe rozmowy z Rafałem stanowią jedynie tło tego, o czym opowiada nam w narracji pierwszoosobowej główna bohaterka. Właściwie niewiele wnoszą one do fabuły, a są tylko odniesieniem do wydarzeń z przeszłości i ścieżką prowadzącą do zrozumienia postępowania Gosi i podejmowanych przez nią decyzji.
O pani Joannie Kuźniewskiej nie ma żadnych informacji, ani innych książek jej autorstwa, więc wnioskuję, że jest to debiut, który uważam za udany. Oryginalny pomysł na fabułę poprowadzonej w niestandardowy sposób porusza wiele życiowych zagadnień, które pojawiają się w życiu wielu osób. Spośród nich na plan pierwszy wysuwa się życie z mężem alkoholikiem, ale też relacje rodziców i dzieci, a na dalszych stronach wyłania się między innymi molestowanie w pracy, depresja, romans z żonatym mężczyzną, zawiść i usilne szukanie kogoś, kto da poczucie bezpieczeństwa. Uwagę zwraca bliskość Gosi z córką Julią, z którą ma bardzo dobrą więź. Przeciwstawiona temu została relacja bohaterki z własną matką, z którą wzajemne powiązania wyglądają gorzej. Małgorzata otrzymuje od niej pomoc, ale nie wsparcie, ale jest to raczej próba zdominowania córki przez rodzicielkę.
„Zapomniałem się pożegnać, a ty nie poczekałaś” to bardzo życiowa opowieść z bohaterką nieidealną, z wadami, słabościami, ale też wewnętrzną siłą i pragnieniem bycia szczęśliwą. Wyłania się z niej obraz kobiety udręczonej, walczącej o związek, o siebie, swoje marzenia i lepszą przyszłość. Gosia wciąż żyje nadzieją, że wszystko się poukłada, że jej trud zostanie doceniony, a mąż w końcu zmieni swoje postępowanie. Tymczasem jest coraz gorzej, a jej nadzieja jest coraz słabsza. Gdy postanawia w końcu zrobić z tym porządek, okazuje się, że za każdym razem wpada z deszczu pod rynnę.
Autorka napisała niezwykle absorbującą uwagę książkę, która na swoich 250 stronach zawiera mnóstwo emocji, bólu, cierpienia, lęku o przyszłość, smutku i rozterek kobiety, która pogubiła się w swoim życiu. Podejmuje decyzje zdając sobie sprawę, że robi źle, a mimo to nie potrafi postąpić inaczej i w efekcie wszystko obraca się przeciwko niej. Współczułam jej, ale też ganiłam za podejmowane decyzje, próby ratowania tego, czego się nie da uratować, wchodzenia w układy, o których z góry wiadomo było, że mogą skończyć się źle, ale realia życia, obawy o utratę pracy, czy też lęk przed samotnością są w przypadku Gosi silniejsze. W tej historii nie jedna kobieta mogłaby przejrzeć się jak w lustrze, gdyż tego rodzaju dramatów za zamkniętymi domowymi drzwiami jest z pewnością wiele. To powieść w której fabuła ma otwarte zakończenie, więc daje możliwość kontynuacji i być może taka nastąpi.
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Novae Res
Czy wybaczysz tym, którzy odebrali ci marzenia? Trzydzieści lat temu serce Gosi zostało złamane. Rafał, jej pierwsza wielka miłość, wyjechał bez pożegnania. Przez całe dorosłe życie kobieta była prz...
Czy wybaczysz tym, którzy odebrali ci marzenia? Trzydzieści lat temu serce Gosi zostało złamane. Rafał, jej pierwsza wielka miłość, wyjechał bez pożegnania. Przez całe dorosłe życie kobieta była prz...
Dla Gosi wyjazd do Roztoki był zawsze wielkim wydarzeniem. To tam spędzała większość wakacji, to tam mieszkała jej miłość – Rafał, to tam była po prostu szczęśliwa. Miała osiemnaście lat, wiele planó...
Powieści obyczajowe czytam rzadko, ot taka odskocznia od krwawych kryminałów czy thrillerów psychologicznych, tudzież książek o tematyce górskiej, sportowej, biograficznej czy przewodników. Dlatego t...
@biegajacy_bibliotekarz
Pozostałe recenzje @Mirka
Co kryją mury Mulberry Tales?
@Obrazek „Nie wiara wpływa na to, jakimi ludźmi jesteśmy, tylko to, jak sami postrzegamy moralność.” Kilka miesięcy temu skończyłam czytać "The paper dolls", pierw...
@Obrazek „Są słowa, które zapadają człowiekowi głęboko w pamięć.” Czasami spotykamy jakąś osobę, która wydaje się nam znajoma, ale nie jesteśmy w stanie osadzi...