„Łowca dusz” Alex Kava
wyd. Mira
rok: 2008 (wydanie pierwsze 2004)
str. 480
Ocena: 4/6
Lipiec. Za oknem skwar. W domu powietrze cicho przecina szum włączonego wentylatora. Jedyne, na co człowiek ma ochotę to szklanka… wody. Na myśl o gorącej kawie przegrzewają mi się styki. Mrożona? No, może… Można jednak pójść na pewne ustępstwa. Bo książki Kavy czyta się dobrze w każdych warunkach. Dlaczego więc nie sięgnąć po kolejną, trzecią z kolei, część przygód agentki FBI Maggie O’Dell. Tak, „Łowca dusz” to idealna lektura na taką pogodę .
W środę 20 listopada, Eric Pratt wraz z piątką kolegów, wyposażonych w karabiny szturmowe AR-15, broni domku letniskowego w Massachusetts. Chłopcy są w stanie zrobić niemal wszystko, by wróg (agenci FBI i ATF) nie przedostał się przez ich żywą barykadę. Wróg jest tym groźniejszy, bo przepowiedziany przez Ojca. Zesłany przez szatana. Chcący odebrać im mienie, którego tak wytrwale bronią. Tylko Erica zaczynają męczyć wątpliwości. Dlaczego Ojca nie ma tu z nimi? Dlaczego siedzą sami w tym rozpadającym się domku? Czemu wiele godzin wcześniej ucichły pokrzepiające słowa przywódcy wydobywające się z aparatu nadawczo-odbiorczego? W końcu, dlaczego jego brat, chcący ich wyzwolić, zginął? Czy to możliwe by pożarły go zwierzęta i zostawiły po nim jedynie idealne obrane kości?
Po wielu godzinach ciszy z odbiornika wydobywa się głos Ojca. Wbrew oczekiwaniom chłopców nie pozwala im się poddać. Wydaje rozkazy i na małych wojowników pada cień zwątpienia. Skoro nie ma szans na zwycięstwo muszą odejść z tego świata honorowo. W tym wypadku honor oznacza połknięcie czerwono-białek kapsułki z cyjankiem potasu i zakończenie swej krótkiej wędrówki po ziemskim padole. Tylko… czy wszyscy chłopcy są gotowi pożegnać się z życiem?
Do sprawy zbiorowego samobójstwa w domku letniskowym w Massachusetts przydzielona zostaje Maggie O’Dell, znana nam z poprzednich powieści Kavy niezwykle uzdolniona agentka FBI specjalizująca się w tworzeniu portretów psychologicznych morderców. W czasie gdy jej partner, znany nam z poprzedniej części serii, R. J. Tully, został wysłany na miejsce zbrodni, by dowiedzieć się kim jest jedyny agent, który zginął w trakcie oblężenia, Margaret udaje się do prosektorium by uczestniczyć w sekcji zwłok. Niemal równocześnie poznają tą samą, tragiczną prawdę. Oboje znali zabitego agenta. Jak Maggie poradzi sobie z faktem utraty przyjaciela? Czy będzie w stanie uczestniczyć w sekcji zwłok? Jakie jeszcze informacje zostaną odkryte tego dnia? Czy agentom uda się odkryć, co popchnęło chłopców do tego czynu? Czy którykolwiek z nich przeżył? Kim jest tajemniczy Ojciec i czy poza przyczynieniem się do śmierci chłopców ma na swoim koncie inne zbrodnie? To jedynie kilka pytań, które zadacie sobie podczas lektury powieści „Łowca dusz” Alex Kavy.
Być może jestem bardzo mało obiektywna i patrzę na książki Kavy ze zbyt dużym sentymentem. W końcu to dzięki Alex Kavie i jej powieściom zaczęłam czytać kryminały. Nie zmienia to jednak postaci rzeczy, iż muszę polecić Wam tę powieść. Napisana jest, jak zawsze zresztą, w bardzo sugestywny sposób. Podczas lektury czytelnik zupełnie zatraca się w treści, tak, że otaczający go świat przestaje mieć na chwile znaczenie. Książkę czyta się bardzo szybko, wątki są ze sobą płynnie powiązane a autorka pozwala odbiorcy samodzielnie dojść do tego, kim jest morderca. Choć w „Łowcy dusz” Maggie miała wyjątkowo mało okazji do zaprezentowania swoich psychologicznych zdolności, to i tak jej postać wzbudza nasze zaufanie i pewność, że tylko ona może poradzić sobie z rozwiązaniem zagadki. Do lektury zachęcam nie tylko miłośników kryminałów, ale i pasjonatów książek przygodowych. Zdecydowanie warto przeczytać.