Willa Cather wczesną młodość a zatem lata 70 i 80-te XIX wieku spędziła na rodzinnej farmie w płn. Wirginii, co wywarło wielki wpływ na jej psychikę a zarazem silnie odbiło się na jej twórczości. Z wielkim pietyzmem więc w "Drzewie białej morwy" sławi okres pionierski w Stanach Zjednoczonych, do których ściągali ci, którzy w Europie nie widzieli dla siebie i swych rodzin przyszłości. Tu czekała ich surowa, trudna do ujarzmienia ziemia, ale oni jeżeli już nie w pierwszym to następnym pokoleniu przy pomocy zmian w uprawach, jak i pojawiających się nowinek technicznych usprawniających pracę na roli, potrafili ją doprowadzać do rozkwitu, sami osiągając dobrobyt i stabilizację. Tak właśnie dzieje się w przypadku szwedzkiej rodziny osadniczej, której członkowie są bohaterami powieści.
Bohaterkami powieści Willi Cather są głównie kobiety . I tak jest również w przypadku "Drzewa białej morwy". Aleksandra, gdy ją poznajemy ma 19 lat i śmiertelnie chorego ojca, który oddaje w jej ręce los farmy na Roztoczu.
"Przez jedenaście lat długich lat John Bergson zdołał wycisnąć bardzo słabe piętno na dzikich ugorach. Przyjechał, by ujarzmić tę ziemię, lecz pozostała nadal nieposkromiona i tak kapryśna, że człowiek nie wiedział, kiedy mu dokuczy i dlaczego".
I taką ziemię przejmuje Aleksandra mając zapewnić utrzymanie z niej sobie oraz trzem braciom i matce. Otwarta na nowinki, ale rozsądnie odważna mimo oporu ze strony starszych braci w czasie gdy inni farmerzy zrezygnowani sprzedają swe gospodarstwa ona stawia wszystko na jedną kartę i wygrywa. Po 16-tu latach każdy ze starszych jej braci jest usamodzielniony, najmłodszy Emil studiuje a ona posiada spory majątek i nadal jest samotna. A jej ukochany szuka szczęścia w świecie.
Niestety życie bywa uderza niespodziewanie i w najbardziej czułe miejsce. I tak jest i tym razem. Dramat czai się skrycie a świadkiem jego zaistnienia będzie tytułowe drzewo białej morwy.
Czytanie "Drzewa białej morwy" wzbudzało we mnie wiele emocji o różnych odcieniach. Cather stworzyła bowiem w swej książce barwne i ciekawie zarysowane postaci, które polubiłam, co sprawiało, że ich losy nie pozostawały mi obojętne.
Historia Aleksandry, która poświęciła swoje najlepsze lata dla farmy i rodziny, by w końcu doczekać się również spełnienie swych osobistych marzeń, i dramatycznych jej brata Emila - na tle osadników innych narodowości takich jak Czesi czy też Francuzi, i na tle wspaniałej przyrody, jaką niezwykle obrazowo opisuje Cather - to lektura warta uwagi. To klasyka, którą warto poznać by poczuć klimat tamtych lat, klimat bohaterskiego, pełnego szlachetności trudu, którego uosobieniem jest bohaterka książki, gdy historia tego nowego kraju brała "swój początek w w sercu mężczyzny lub kobiety".