Szepty wiatru to tomik wierszy napisany przez panią Annę Szemiel. Dlaczego zdecydowałem się zrecenzować taki rodzaj literatury? Odpowiedź na to pytanie jest proste. Musimy w życiu zmierzyć się z wieloma zadaniami, problemami i z tym, co jest nieuniknione. Przykładem niech będzie śmierć najbliższych. I ja też, recenzując książki, staram się stawiać sobie różne cele, dlatego też wybrałem poezję, by z nią pobyć, zaprzyjaźnić się, poczuć ją zmysłem słuchu, czytając na głos. Zrozumieć to, co czują inni, wydobyć z nich pewne refleksje czy przesłania. Przyznam szczerze, że nie jest to proste, jak się wydaje. O ile analiza jednego wiersza nigdy nie sprawiała mi kłopotu, tutaj mam do czynienia z kilkudziesięcioma, a dokładniej, o ile się nie pomyliłem, ponad osiemdziesięcioma wierszami o całkiem różnej budowie i stylu.
Kilka słów o autorce. Poetka na pewno ma coś wspólnego z Ełkiem, bo o tym mieście położonym w północno-wschodniej Polsce, w województwie warmińsko-mazurskim, nad Jeziorem Ełckim, wspomina w niektórych wierszach. Sprawdziłem to, że w profilu Facebookowym jest oznaczony Ełk, a więc trop jest bardzo dobry.
Szepty wiatru zaintrygowały mnie na pewno swoją okładką. Nie powiem, jestem wyczulony na piękno przyrody. A na okładce mamy niesamowity zachód słońca. Czy nad Jeziorem Ełckim? Choć byłem nad tym jeziorem w zeszłym roku, trudno mi to potwierdzić. Mniejsza z tym, okładka jest super. Od razu przyciąga wzrok. Można wyobrazić sobie ten szum wiatru wieczorową porą w czasie letniej aury…
Wiersze pani Anny Szemiel wyrażają wiele emocji, tęsknoty, wiele pragnień, bije jednak z nich (oczywiście moim subiektywnym zdaniem laika), pewien smutek i nostalgia związane z przemijaniem. Autorka tęskni za swoją rodziną, szczególnie ta tęsknota jest bardzo odczuwalna, gdy jest skierowana do swojej rodzicielki. Mamy też swoiste cztery pory roku nad jeziorem. Pani Anna eksploruje wiele motywów związanych z przyrodą, charakterystyczną dla tego regionu. Jest i Czerwiec, i Poranny spacer wiosenny, i Jezioro ełckie zimą, i Majówka w Ełku, i Zimny poranek majowy. Oprowadza nas słowem, metaforami w miejscach, gdzie zapewne uwielbia przebywać.
Takie są moje odczucia związane z zamieszczonymi wierszami pani Anny.
Jeśli chodzi o budowę poszczególnych wierszy, to jest ona bardzo zróżnicowana. Mamy tu i krótkie wiersze, zaledwie siedmiowersowe, ośmiowersowe czy dziewięciowersowe. Są też i bardziej rozbudowane kilkunastowersowe i dłuższe. Nie ma tutaj wyraźnego jednego stylu jeśli chodzi o długość wersów jak i ich rymów. Niektóre wiersze są bardzo krótkie, jeżeli chodzi o liczbę sylab w wersie, a niektóre dosyć długie. Nie ma też tutaj tradycyjnej budowy stroficznej. Można śmiało rzec, że poezja pani Anny jest zróżnicowana, również pod względem budowy.
Jeżeli szukacie poezji związanej z naturą, ale też przemijaniem i tęsknotą, to na pewno tomik ten spodoba się Wam. Pani Anna Szemiel widzi świat, jakim on jest, nie upiększa go sztucznie, nic nie wyolbrzymia. Jeżeli szukacie refleksji i inspiracji, to również je tutaj znajdziecie.
Czy jakiś wiersz utkwił mi najbardziej w pamięci? Oczywiście!
Wybrałem Wszystko w życiu się zmienia, oto krótki fragment.
Mimo że wiele lądów zwiedzisz
I w życiu będziesz miał wiele wypraw
To dom twój tam będzie
Gdzie serce swoje złożysz –
Na chwilę znajdziesz przystań…
Książkę zrecenzowałem dzięki portalowi sztukater.pl, serdecznie dziękuję.