Gwiazdy widzą wszystko recenzja

To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Danuty Korolewicz. Kiedy dostałam propozycję patronatu jej najnowszej książki, nie do Bieszczadykońca wiedziałam na co się piszę. Jednak okładka i opis wydawcy przekonał mnie, żeby zaryzykować. Nie żałuję swojej decyzji, bo książka jest świetna.

Oliwia jest już zmęczona pracą, zdaje sobie sprawę, że nie do końca wie, co czuje do swojego wieloletniego partnera. Postanawia wyjechać w Bieszczady, żeby na spokojnie, na łonie dzikiej natury przemyśleć wszystko. Zastanowić się co pragnie robić w życiu i czy nadal chce być w związku, który ewidentnie nie daje jej szczęścia.

W drodze na ten wymarzony urlop, jej samochód zostaje zatrzymany a ona sama niespodziewanie uśpiona. Oliwia budzi się w pięknym pokoju, leżąc na wygodnym łóżku, przykryta mięciutką kołderką. Jest zdezorientowana, bo nie pamięta jak dojechała do wynajętej chatki w Bieszczadach. Chwilę potem dotarło do niej, że pomieszczenie, w którym się obudziła nie przypomina górskiej chatki. Na domiar złego do pokoju, w którym się obudziła wszedł mężczyzna, zwracając się do Oliwii obcym imieniem. Nieznajomy użył imienia - Jolanta.

Kim jest Jolanta? Kto porwał Oliwię i w jakim celu ją przetrzymuje wbrew jej woli?

Wow! To było świetne! Jak już wspomniałam, to było moje pierwsze spotkanie z autorką, ale było bardzo udane. Danuta pisze lekko, przez co czyta się szybko i przyjemnie. Zupełnie nie czuć uciekających stron. Akcja zaczyna się już na początku, potem kiedy Oliwia zostaje porwana, przyspiesza. W dalszej części kiedy na różne sposoby próbuje uciec, fabuła przyspiesza, ukazując nam mnóstwo faktów, które rozjaśniają czytelnikowi co się tak naprawdę wydarzyło. Zakończenie odpowiedziało nam na wszystkie rodzące się pytania w trakcie czytania.

Jestem zachwycona tą historią i naszą bohaterką. Oliwia przez cały czas walczyła o wolność, została wrzucona w tą sytuację nagle i bez przygotowania. Musiała odnaleźć się w nowej sytuacji. Autorka pokazała nam, że z każdej sytuacji jest wyjście. Czasem trzeba na nie poczekać albo je wypatrzeć, ale zawsze gdzieś jest. Pamiętajmy o tym.

Polecam