Tym, co pierwsze przyciągnęło mnie do tej książki, był przystojny żołnierz Hiszpańskiej Legii Cudzoziemskiej. Uwielbiam takich bohaterów. Drugą istotną sprawą był wątek nastolatki wyrzuconej z domu przez matkę oraz tajemnicza kobieta, która szuka swojej rodziny.
"- Jak mam żyć z żołnierzem, Sam?! Myślisz, że nie boję się o ciebie, że nie martwię się i nie myślę, czy wrócisz na kolację do domu? A może znowu znikniesz tak jak wtedy, gdy się poznaliśmy, i co, nigdy nie dowiem się, co się z tobą stało. Znów postrzał? Kula w pierś? A jak kamizelka to będzie za mało?"
Mafijny proceder handlu dziećmi, wątek oparty na prawdziwych wydarzeniach (wspomnieniach hiszpańskich kobiet i nastolatek skrzywdzonych przez los), nielegalna adopcja, gwałt, brak wsparcia i zrozumienia ze strony najbliższych, a do tego piękno Hiszpanii - to wszystko tworzy powieść, obok której nie sposób przejść obojętnie. Mało tego. Będziemy wszystko przeżywać całym sobą. Zrodzą się liczne pytania, wątpliwości i refleksje. Z kolei tajemnice, jakie noszą w sobie bohaterowie (zwłaszcza Evita), bolą, ranią i wstrząsają.
"Pewne tajemnice nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego. Wywracają one całe twoje życie do góry nogami. Wszystko, co cię otaczało, wydaje się kłamstwem i nagle jesteś sam."
Podczas lektury towarzyszą nam różne emocje i uczucia. Radość, smutek, strach, złość i śmiech tworzą prawdziwy kalejdoskop doznań. Lubię spotykać w książkach tematy trudne, bolesne, a nawet osobiste, intymne. Tu takie otrzymałam. Co więcej, autorka poprzez tę historię pokazuje, że nie wszystko w naszym życiu da się przewidzieć. A utworzone plany mogą w mgnieniu oka runąć. Często zdarza się, że postępujemy zgodnie według wytyczonych schematów lub by sprostać oczekiwaniom innych. Lecz nie tędy droga. A co z naszymi marzeniami? Gdzie my jesteśmy w tym wszystkim? Dlatego trzeba walczyć o siebie i swoje szczęście.
"Życie takie właśnie było. Samo dawało mi znaki, co jest dla mnie najlepsze. Jednak teraz to ode mnie będzie zależało, czy mu ulegnę, czy stawię czoło przeciwnościom i chwycę je za rogi."
Iwona Feldmann w interesujący, a przede wszystkim realny sposób przedstawiła wątek miłosny. Spychając cielesność na równoległy tor z relacjami damsko-męskimi, przypomina, że uczucie to nie rysuje się tylko w różowych barwach. Miłość bowiem wymaga od nas ciągłego zaangażowania, kompromisów, patrzenia na potrzeby nie tylko swoje, ale i partnera. Gdy się prawdziwie kocha, trzeba zaryzykować i iść tam, gdzie dyktuje serce. Dom? Mówi się, że to tylko cztery ściany. I trudno się z tym nie zgodzić, bo dom tworzą kochający się ludzie. Czy Dalia i Sam będą razem?
"Chciałam go i to bardzo, a rodząca się myśl, że mógłby być mój, opanowała myśli. A może to ja chciałabym do niego należeć? W życiu nie spotkałam jeszcze nikogo takiego jak on i dlatego spróbuję po prostu być z nim i dobrze się bawić."
Będziemy obserwatorami Malagi szykującej się do Świąt Wielkanocnych. Semana Santa, czyli Wielki Tydzień w Hiszpanii zachwyca procesjami i poradami. To musi być wspaniałe przeżycie. Oprócz tego zwiedzimy zabytki kultury mauretańskiej, posmakujemy lokalnych przysmaków oraz poznamy tamtejsze tradycje i zwyczaje. Andaluzja widziana oczami autorki jest niesamowita!
Miłość, cierpienie, tragedia i nadzieja przeplatają się w pełnej emocji i dramatyzmu powieści, która na długo pozostanie w mojej głowie. "Viva Dalia" to gorący, niebanalny, wielowymiarowy romans obyczajowy skąpany w promieniach słońca Malagi. Dacie się zaprosić i skraść Wasze serca Dalii i Samowi?