O Patrycji Żurek tylko i wyłącznie słyszałam i mimo iż wydała już sporo książek, dopiero teraz postanowiłam zapoznać się z jej twórczością. Jej najnowsza powieść urzekła mnie tytułem, a i okładka przyciągnęła wzrok.
W małej miejscowości położonej wśród górskich pasm, otoczonej łąkami, lasami i jeziorem o pięknej i słodkiej nazwie – Miodula wprowadza się Jacenty wraz z żoną. Emerytowany policjant, którego ścigają demony morderców, pragnie odzyskać spokój, prowadząc pasiekę. Żona Katarzyna nie jest z tego powodu zadowolona. Dusi się w małej miejscowości i tęskni za miejskim gwarem. Do miasteczka sprowadza się również tajemnicza dziewczyna Maciejka. Jest ona pełna sprzeczności: krucha, a zarazem twarda, nieśmiała, ale asertywna, delikatna i wrażliwa, trzymająca ludzi na dystans, ale ciesząca się ze wszystkiego jak małe dziecko, które widzi coś po raz pierwszy. Gdy pszczoła podczas posiłku na świeżym powietrzu użądliła żonę Jacentego i ta ze wstrząsem anafilaktycznym trafia do szpitala drogi mężczyzny i Maciejki się krzyżują. Przez jedno małe użądlenie świat wszystkich bohaterów staje na głowie i każdy odkrywa siebie, świat i bliskich na nowo...
Początkowo byłam niezmiernie zaskoczona, że Autorka każdego swojego bohatera uczyniła człowiekiem nieszczęśliwym, sfrustrowanym, przygaszonym swoimi wyborami i podjętymi decyzjami, niespełnionym, zranionym, niezrozumianym, zawiedzionym życiem. Było to tak smutne i gorzkie, że pozostawiało niesmak w ustach. Jednak życie nie sprowadza się przecież tylko do chwil szczęścia i łez radości. Emocje bohaterów współodczuwałam czasem aż za bardzo.
Na dobrą sprawę polubiłam tylko Maciejkę. Nie mogłam spokojnie czytać fragmentów, które dotyczyły jej matki Bogusławy, religijnego fanatyzmu i zmuszania do życia w komunie. Dłonie same zaciskały się w pięści, a usta wykrzywiał mi grymas wściekłości i niechęci. Te fragmenty bardzo mnie poruszały.
Byłam pozytywnie zaskoczona obyczajówką. Nie była, tak jak u niektórych autorek bywa, słodko – pierdząca. Jedyne słodkie momenty to wątki o prowadzeniu pasieki, historii pszczół i miodu wplecione w fabułę umiejętnie i kojąco. Reszta to boląca opowieść o sensie życia, nieporozumieniach, dylematach, straconych szansach, popadaniu w rutynę, przez którą zanika uczucie miłości, szacunku, szczęścia i potrzeby wspólnego przebywania. Jest to opowieść o walce o swoje miejsce w świecie, o pokonywaniu przeciwności, mierzeniu się z przeszłością, niespełnionych marzeniach. Wreszcie lektura daje odrobinę nadziei, ukazując, że właściwe podejście do samego siebie i zrozumienie swoich potrzeb może doprowadzić do przyjemniejszego życia. Każdy powinien mieć drugą szansę i po smaku goryczy poczuć słodki smak miodu...
Mamy swoje demony i tylko od nas zależy czy damy im się zdominować…
Niestety mam zastrzeżenia co do korekty. Oto przykład: „odłożył artykuł, by wrócić w niego później”. Niby nic, ale takich zdań niestety w książce jest więcej i w pewnym momencie po prostu zaczynało mi to przeszkadzać.
Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję Wydawnictwu Dragon.