Są takie książki, które od samego początku przejmują kontrolę nad czasem. Od pierwszego akapitu już się wie, że nie odłoży się jej aż do końca. Takie książki lubię najbardziej, dla nich jestem gotowa zarwać nawet noc. „ Zostań do rana „ jest świetnym przykładem powieści obyczajowej, która wciąga niczym najlepszy kryminał.
Niepozorna książeczka nieznanej mi dotąd autorki Agnieszki Krakowiak – Kondrackiej, przyciągnęła mój wzrok okładką w ciepłych jesiennych barwach. Początkowo fabuła książki wskazywała na banalną historyjkę miłosną, przynajmniej tak mi się przez chwilę wydawało. Bardzo szybko spotkała mnie miła niespodzianka, bo jest to ciepła opowieść o życiowych wyborach i trudach odbudowania tego, co na pozór zawaliło się definitywnie. Akcja toczy się dość powoli, ale nie jest nudna. Nie wywołuje burzy skrajnie różnych emocji, ale angażuje. Autorka kupiła mnie realizmem fabuły gdyż opisana przez nią historia mogłaby się wydarzyć naprawdę.
Basia przesympatyczna bohaterka, którą polubiłam od początku, porzucona przez wiarołomnego męża, została sama w kupionym na zapadłej wsi domu, gdzie mieli wieść wspólne szczęśliwe życie wziętych architektów. Po tym jak opuścił ją mąż, wszystko w jej życiu się poplątało. Musi zaczynać od zera, ponieważ została ograbiona z całego dorobku zawodowego, bo narcystyczny partner sygnował wszystko swoim nazwiskiem. Samotna, zrozpaczona, ze złamanym sercem, bez pracy, Basia przygarnia bezdomne psy tak samo poranione jak ona. Tak powstaje schronisko, które nie ma szans na sukces. Pieniądze ubywają z konta, bo opieka nad ocalałymi przed śmiercią psami wymaga sporych nakładów finansowych. A na domiar złego Baśka pewnego dnia reperując dach nad boksami dla swoich podopiecznych, ulega wypadkowi w wyniku, którego łamie nogę. Jest teraz zdana wyłącznie na pomoc sąsiadów. Opiekę nad swoimi psami będzie musiała powierzyć obcej osobie, ale takiej, która pokocha je równie mocno jak ona. Chętnych do pomocy jest kilku. Miejscowy weterynarz, który darzy Basię sympatią, sąsiadka Alina szukająca pracy dla swego kuzyna, który wyszedł z więzienia oraz emerytowany gołębiarz przysłany przez wójta.
To początek urzekającej i klimatycznej historii, opowiedzianej z niezwykłą lekkością i naturalnością. Opowieść skradła moje serce swoją prostotą, poruszeniem niezwykle ważnej problematyki oraz miejscem osadzenia akcji w scenerii świętokrzyskiej. Do pozytywów zaliczyłabym też, że kompozycja książki jest dobrze przemyślana. Nic nie dzieje się bez przyczyny, wszystkie wątki wzajemnie się przenikają i zgrabnie ze sobą łączą tak, że na koniec autorka nie musiała ich na siłę zlepiać.
„ Zostań do rana „ to historia o miłości, zaufaniu o tym jak łatwo ulegamy stereotypom osądzając innych pochopnie. O tym, że z każdej porażki można się podnieść i realizować własne pasje i marzenia. Walczyć mimo przeciwności losu stawiać sobie cele i dążyć do ich realizacji wbrew wszystkim i wszystkiemu. Powieść, która nie wymaga może szczególnej uwagi czytelnika, ale wzbudza ogromne pokłady empatii nie tylko do ludzi, ale także zwierząt.
Ta książka to doskonały przykład, że dobrze napisana powieść obyczajowa potrafi wciągnąć i wzbudzić zachwyt.Spowodować, że chłonie się ją z przyjemnością i ekscytacją. Nie wiem na jak długo zostanie ta historia w mojej głowie, ale na tę chwilę mam poczucie zadowolenia z bardzo przyjemnie spędzonego czasu w jej towarzystwie. Polecam to książka, którą warto przeczytać zwłaszcza, jeżeli ktoś kocha zwierzęta.
„ Czasem łatwiej jest przekroczyć próg, kiedy wiadomo, że za nim ktoś na ciebie czeka. „