Gdy dostałam trzeci tom najnowszej serii od Tahereh Mafi, byłam pod jednym względem rozczarowana… Niby jak dostaje książki 500 - 600 stronicowe, to marudzę, że grubaski piszą. A tu ? Każdy tom jest zdecydowanie za krótki.
Dalsze losy Alizeh, Kamrana, Cyrusa i reszty ekipy.
Cyrus mota się koszmarnie. Osaczony przez diabła, zakochany i przekonany, że ta miłość to kolejny gwóźdź do jego trumny. Bohater, który na starcie wydawał się tym złym, czarnych charakterem, okazuje się coraz bardziej pozytywną postacią, skrywającą wiele tajemnic. Gotów oddać wszystko - królestwo i życie, byle zakończyć pakt z Iblisem. Stawiający wszystkich ponad siebie, sądzi, że dla Alizeh jest tylko okazją do uratowania jej ludu.
A ona …
Stanęła przed powoli zbierającym się w Tulanie ludem dżinnów, przepełnionym nadzieją na pojawienie się zaginionej dziedziczki tronu. Widzą w niej szansę na odzyskanie wolności. Jest przerażona myślą, że ich rozczaruje ale również tym, że coraz częściej widzi iż jej przekonania na temat Cyrusa były błędne. Nienawiść którą chyba powinna do niego żywić, częściej zamienia się w pożądanie, troskę i… Kim dla niej staje się ten rudowłosy władca?
Czytając pierwszy tom, przekonana byłam iż Kamran jest wręcz idealną drugą połówką dla Alizeh, że są dla siebie stworzeni. Przy drugim tomie zaczęłam się wahać, a teraz, po trzecim…coraz mniej go lubię. Mam wrażenie, że leciutko czuć tu powtórkę z rozrywki z serii Dotyk Julii, gdzie główna bohaterka finalnie stanęła u boku z pozoru negatywnego bohatera, a Adam, ten niby idealny, poszedł w odstawkę. Autorka lubi jak widać tworzyć takich tragicznych mężczyzn, poturbowanych przez życie czy jak w tym przypadku przez diabła, który jest wyjątkowo okrutny, podstępny i brutalny.
Wracając do Kamrana - władca bez tronu, bo sytuacja w jakiej się znalazł jest dość niepewna. Mimo to nie brak mu arogancji i porywczości, przez którą już na wstępie wpakował wszystkich w tarapaty. Zupełne przeciwieństwo Cyrusa pod każdym względem, zemsta przyćmiła mu rozsądek.
“Na tronie nie ma miejsca na takie zacietrzewienie i zadufanie w sobie. Jeśli nie nauczysz się rezygnować z siebie na rzecz służenia innym, nigdy nie okażesz się godzien korony.”
Ciekawą postacią jest tu także Hazan, jak podwójny agent trwał przy boku Kamrana, a gdy odnalazł Alizeh jest wierny i lojalny tylko wobec niej. Huda z kolei dodaje barw i humoru tej historii, z uporem wypominając Kamranowi wszystkie błędy i wady. Zagadkową bohaterką jest matka Cyrusa, wciąż czekająca aż ktoś wspaniałomyślnie zabije jej syna…
Ten tom na swój sposób był aż nazbyt spokojny. Dużo opisów, przemyśleń, oczekiwania, mało dialogów. Zaskoczyło mnie to, że z początku mnie nieco nudził… Pod koniec akcja zaczęła się konkretnie rozkręcać i… tom się skończył. Znów pozostaje czekanie na kolejny. Ale jak widziałam będzie prześliczny. Cała ta seria cieszy oko.
Mam nadzieję, że kolejna część nadrobi te luki i niespełnione oczekiwania z tego tomu, że będzie więcej się działo. To raczej pewne, bo czeka nas ślub i wyprawa do Ardunii. Mam nadzieję, że Alizeh i Cyrus w końcu przestaną żyć w przekonaniu, że nic dla siebie nie znaczą, że zaczną otwarcie mówić o tym co czują i myślą. To by wiele im ułatwiło, wzajemne wsparcie sądzę, że okaże się dla nich bezcenne. Bo w końcu jest tak nie tylko w tego typu fantastycznych historiach ale i po prostu w życiu.
A Wy już znacie tę serię ? Albo twórczość autorki, która tworzy nie tylko fantastykę ? Polecam gorąco i serdecznie dziękuję za egzemplarz do recenzji.