To moja kolejna przygoda z twórczością Krystyny Gucewicz. Poprzednia była ciekawa i ponadczasowa, jednak Notes Krystyny Gucewicz czyli Fołtyn w śmietanie jest inny, jedyny w swoim rodzaju. Taki przekrój jaki prezentuje nam autorka jest niespotykany. Cóż takiego dostajemy w prezencie, że można się zachwycać?
Autorka prezentuje nam postaci znanych osób, żyjących i tworzących na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Niektórych z nich już niestety nie ma wśród nas, ale na pewno są żywi w naszych sercach i cudownych wspomnieniach. Mamy i aktorów, reżyserów, pisarzy, językoznawców, wybitne głosy, muzyków. Zadałabym raczej przewrotne pytanie, kogo autorka ominęła i dlaczego? Nikt z osób, które się zasłużyły dla naszej współczesnej kultury nie został pominięty.
To nie jest encyklopedia z krótkimi notkami biograficznymi wybitnych twórców i wykonawców, nudna i sztampowa. To ciekawe i większości z nas nieznane fakty i historyjki z ich życia, gdzieś skrzętnie ukrywane przed światem. Niektóre z nich znane były tylko w bardzo wąskim i intymnym gronie tych osób.
„Spytano kiedyś Irenę Dziedzic, ile ma lat.- Trzydzieści – odparła.
- Ależ kilka lat temu mówiła pani to samo.
- Nie należę do osób, które co chwila zmieniają zdanie”.
Wspomnę tylko kilka nazwisk, co do których uchyliła rąbka informacji wydobytych ze swojego osobistego notesu. I tak wspominamy: Agnieszkę Osiecką, Jerzego Bralczyka, Gustawa Holoubka, Piotra Fronczewskiego, Hankę Bielicką, Irenę Santor. To tylko niektórzy z bohaterów Notesu, który mieli zaszczyt znaleźć w nim uprzywilejowane i godne miejsce. Większość z tych osób to znajomi i przyjaciele Krystyny Gucewicz, z wieloma osobami łączyła ją, i łączy do dzisiaj głęboka przyjaźń. Z wieloma osobami pracowała przez lata, wspólnie tworzyli dzieła, które mieliśmy okazję oglądać. Zżyła się z tymi osobami, oni jej ufali i powierzali swoje tajemnice i sekrety. Potrafiła zadomowić się w tym artystycznym świecie i doskonale się w nim czuła, bardzo dobrze była odbierana przez przysłowiowych celebrytów.
Taką wisienką na torcie, dopełniającą wartością Notesu są liczne anegdoty z życia bohaterów. Są piękne i śmieszne, rubaszne i z przymrużeniem oka. Bohaterowie lektury mają ogromne poczucie humoru, ale i dystans do siebie, znakomicie potrafili opowiadać o swoich przygodach i przeżyciach, otworzyli się przed światem i drugą osobą.
„Pisarz pyta kolegę literata:
- Co teraz piszesz?
- Gówno.
- To wiem, ale pod jakim tytułem”.
Notesu nie trzeba czytać po kolei, można otworzyć na dowolnej, wybranej literze i zacząć od dowolnego miejsca. Język, forma i sposób przekazu potrafią zmobilizować i zachęcić czytelnika, te liczne opowieści są tak interesujące, że nie sposób się od nich oderwać. Ja znakomicie się bawiła, właśnie się dowiedziałam, jak jeszcze mało znałam moich ulubionych artystów. Teraz ujrzałam ich prawdziwe i to naturalne oblicze, w żaden sposób nie upiększane. A z tych wspaniałych historyjek jeszcze się śmieję i sprzedaję je dalej. Mamy w gronie znajomych świetną zabawę, przerywnik na nużące i złe chwile.
Warto też uzupełnić swoją wiedzę o autorce, nawet nie spodziewamy się, jak jest obecna w życiu artystycznym w naszym kraju. Jest prawie niewidoczna, ale jej ręka stworzyła wiele ciekawych programów, audycji i lektur. Osoba o bogatym życiorysie, zastanawiam się, czy są jeszcze artyści, z którymi się nie zna i z którymi nie współpracowała. To taka skromna szara eminencja życia artystycznego w Polsce.
Tą lekturę każdy powinien mieć w domowej biblioteczce. Idealna dla poprawy nastroju. Jestem zafascynowana tą pozycją. Polecam ją znajomym, ja bawiłam się znakomicie, dlaczego inni nie mogą?