„Marzenia się spełniają, tylko mocno, mocno w nie wierz, ściskaj kciuki co sił, oczy zamknij też”. Z radością serca w dzieciństwie śpiewałam tą piosenkę razem z Majką Jeżowską wierząc w jej spełniającą się moc.
Takiego dnia dożył właśnie nasz mały bohater Tupcio Chrupcio. Zbliżały się jego urodziny. I jedynym, wyjątkowym, upragnionym prezentem chłopczyka był rower. Ten jedyny, niepowtarzalny, wyjątkowy. Ten z wystawy sklepowej, który właśnie w przede dnie urodzin sympatycznej myszki, zniknął. Nie miały już dla niego znaczenia przygotowania do przyjęcia, pieczenie ciasteczek, wycinanie zaproszeń. Nawet myśl o wspaniałym torcie i dmuchaniu świeczek nie dawała radości, a radość przyjaciół z zaproszenia na przyjęcie jedynie na chwilę odwróciła uwagę Tupcia od smutku, jakim się zadręczał po ujrzeniu pustej wystawy sklepowej. Przed urodzinowa noc była dla Tupcia Chrupcia smutna i długa. A rano, gdy rodzice składali mu życzenia, nie widział on już nic, słowa też do niego nie docierały. Przed oczami miał tylko jeden obraz, swój wymarzony i jedyny, upragniony i najpiękniejszy – rower. Rodzice byli z synka dumni, bo w tym całym zachwycie nie zapomniał i zaproponował przejażdżkę swojemu przyjacielowi Julkowi.
Piękne napisała opowiadania o Tupciu Chrupciu Anna Casalis, a my możemy je przeczytać tym razem w tłumaczeniu Elizy Piotrowskiej, która od kilku lat mieszka w Rzymie, jednak ma duże zasługi dla polskiej literatury dziecięcej i otrzymała już wiele nagród za twórczość dla najmłodszych. A jej prace oprócz samodzielnych książeczek, to mogliśmy czytać w „Misiu” i ‘Świerszczyku”.
„Tupcio Chrupcio. Urodzinowy prezent” to duża pięknie wydana bajka, w twardej oprawie, która w dotyku jakby była dmuchana, daje dużo radości dzieciom podczas oglądania, czytania i poznawania przygód małej myszki. I tak jak cała reszta książeczek z tej serii z oryginalnymi rysunkami Marco Campanella. Obrazki są duże i kolorowe. Zwierzęta mają strzępiaste futerka, a obok ich fantastycznego świata mamy przedmioty „ludzkiej wielkości”, guzika, świeczkę czy roślinność na dworze.
Do tego Tupcio przeżywa nastroje znajome każdemu dziecku i uczestniczy w życiu jak każdy mały człowiek. Dzięki tym bajkowym alegoriom możemy świat małej myszki przenieść do życia naszych dzieci, które z pewnością zaczerpną dla siebie wiele dobrego.
Bo takie jest przecież założenie i zadanie, jakie podjęło wydawnictwo Wilga pieczętując tą wydaną serię hasłem „wychowanie przez czytanie”. Dziecko bawi się, uczy czytać dzięki odpowiednio wielkim literom i czerpie wiedzę.
Nasze dzieci z tej akurat książeczki dowiadują się, że trzeba pomóc mamie w przygotowaniu własnego przyjęcia urodzinowego. Dużo zabawy można wynieść z przygotowania zaproszeń dla przyjaciół.
A dla rodziców, no cóż, dobra to lekcja, że warto trzymać w tajemnicy urodzinowy prezent, mimo wszystko. Przecież niespodzianka najwięcej radości sprawi maluchowi. I niezastąpiony jest widok błysku w oku spowodowany wywołaną radością.
Mała przyjazna myszka Tupcio Chrupcio z przyjemnością zagości w domu każdego małego szkraba i sądzę, że przyjaźń ta będzie odwzajemniona.