Krótka powieść, w której kumulują się chyba wszystkie negatywne nastoletnie emocje.
Siedemnastoletni Léonard spędza wakacje na kempingu nad morzem. Bardzo upalne lato wyciska z wczasowiczów siódme poty, nie przynosi oczekiwanego wytchnienia, a jedynie potęguje złe samopoczucie. Léonard jest szczególnie nieszczęśliwy. Nieatrakcyjny, chudy, nieśmiały, płaczliwy, wręcz nijaki, lecz mający swoje marzenia, pragnienia i potrzebę akceptacji. Któregoś wieczoru, po opuszczeniu imprezy, na której i tak nikt nie zwracał na niego uwagi, natyka się na swojego kolegę. Oscar bezwzględnie znajduje się w najgorszym momencie swojego życia. Gdy jego błagalne, wołające o pomoc spojrzenie krzyżuje się ze wzrokiem Léonarda, ten nie wykonuje ani jednego gestu, nie biegnie na pomoc, jedynie w milczeniu przygląda się scenie. A potem sam robi coś okropnego i, jak dla mnie, totalnie irracjonalnego. I tu się właśnie zaczyna mój kłopot z tą książką…
W warstwie emocjonalnej, na poziomie emocji i uczuć, jakie rządzą w sercu i duszy nastolatka, jest to mistrzostwo świata. To w zasadzie pewnego rodzaju traktat o dorastaniu i dojrzewaniu. Autor sam jest jeszcze młodym chłopakiem, więc być może dlatego tak dobrze wyszło mu odmalowanie tych wszystkich nastoletnich przeżyć, rozterek, rozczarowań, głupoty, nieprzemyślanych, impulsywnych działań, wściekłości, pożądania czy poczucia winy. W gruncie rzeczy powieść oscyluje właśnie wokół poczucia winy i pożądania, które niejako podsyca to pierwsze. Istna burza uczuć – to na pewno znajdziemy w tej powieści.
Mnie zabrakło motywacji. Léonard jest postacią wiodącą i narratorem historii i oprócz miotających nim emocji, o których bardzo szczegółowo i obrazowo mówi, nie zdradza niczego więcej. Nie wiadomo, co sprawiło, że zrobił to, co zrobił. Nie ma żadnego wyjaśnienia jego zachowania i nie ma szans wyczytać tego między wierszami. Podobnie z zakończeniem: finalne zachowanie chłopaka jest irracjonalne, niewytłumaczalne i podobnie jak jego czyn wobec Oscara, impulsywne i nielogiczne. Nie jestem pewna, czy można to wytłumaczyć kotłującym się w nim poczuciem winy… Zdecydowanie czegoś mi tu zabrakło. To wg mnie kluczowe wydarzenie zostało spłaszczone, a na końcu po prostu ucięte.
Seria Collection Nouvelle przyzwyczaiła mnie do świetnych tytułów i nie przypuszczałam, że dobrze zapowiadający się „Upał” w rezultacie podziałał na mnie jak zimny prysznic…