"Dom na skraju" Kasi Bulicz-Kasprzak, to pierwsza część sagi "Po sąsiedzku". Wysłuchałam audiobooka, gdyż nie mogłam akurat czytać, ale to może nawet dobrze się stało, gdyż głos Pani Donaty Cieślik bardzo dobrze wpasował się w klimat tej książki i dalsze części tez raczej wysłucham...
Bo życie jak rzeka – płynie tylko w jedną stronę i nie sposób go zawrócić.
Książka ta opowiada o losach mieszkańców ulicy Różanej w Rubinie. To małe miasteczko, a na tej bardzo klimatycznej ulicy, przy każdym domu są piękne ogrody. Losy sąsiadów poprzeplatały się ze sobą, część jest ze sobą spokrewniona lub zaprzyjaźniona. Mieszkające na tej ulicy kobiety a nawet i mężczyźni bardzo dbają o swoje ogrody, Nawet co roku organizowany jest konkurs na najładniejszy ogródek kwiatowy. Początkowo może się wydawać, ze życie tam płynie cicho i spokojnie, bez trosk i kłopotów, ale im dalej w treść tym bardziej poznajemy coraz więcej tajemnic, intryg, sekretów, niedomówień czy wzajemnych animozji. Bohaterów jest tu bardzo dużo, początkowo nawet myślałam, że nie połapię się w tych wszystkich zależnościach między nimi, lecz jakoś udało mi się nie zgubić, mój umysł i pamięć nadążyły za fabułą. Nad przyszłością kobiet dodatkowo krąży plotka o klątwie rzuconej przez jedną ze starszych mieszkanek tej ulicy...
- Ludzie się nie zmieniają, to życie ich zmienia. Radość, smutek czy cierpienie otwierają drzwi do tych miejsc w naszej naturze, których istnienia sami nie podejrzewaliśmy.
Każdy rozdział tek książki otwiera opis róży, bardzo mi się to spodobało, gdyż uwielbiam róże i ciągle z nimi eksperymentuję, gdyż nie zawsze chcą rosnąć w warunkach jakie im oferuję. Dowiedziałam się przy okazji słuchania tych opisów dlaczego tak się dzieje. Chciałabym mieszkać pry takiej pięknej ulicy.
Dbałość, cierpliwość, praca, staranie, z tego właśnie zbierasz plon. Tak w ogrodzie, jak i w życiu.
Z Wrocławia, do rodzinnego domu wraca Marta, jest świeżo upieczoną rozwódką, której mąż również pochodzi z tej ulicy. Kobieta chce odpocząć od miasta, poukładać sobie myśli, nabrać dystansu do życia oraz być może wrócić do sportu, który kiedyś był jej pasją. Karolina, dawna przyjaciółka Marty jest mężatką, ma dwójkę dzieci i nie bardzo sobie radzi z codziennymi obowiązkami. Z kolei Maria jest starą panną, mieszka ze zrzędliwą matką, nie wyszła za mąż i dalej myśli o swoim ukochanym, którego żoną jest jej przyjaciółka, nawiasem mówiąc matka Marty, Janina. Obie są nauczycielkami w miejscowej szkole. Maria w tajemnicy pisze miłosne wiersze do szuflady.
Kobiet na tej ulicy jest więcej, lecz nie będę o nich pisać, to trzeba samemu przeczytać i przemyśleć.
Jest jeszcze jedna postać, o której obowiązkowo należy wspomnieć. To kot o imieniu Konstanty, który co jakiś czas również opowiada nam o swoim panu, nazywa go współlokatorem, gdyż jak każdy kot uważa, że to ich własnością jest dom.
Uczucia i kwiaty przewijają się w tej powieści ze sobą, a żeby pięknie zakwitły należy dbać o jedne i drugie.
Co łatwiej pielęgnować – róże czy uczucia?
Wiele na tej ulicy rzeczy się wydarzy, zupełnie niespodziewanych, zaskakujących. Jak potoczą się losy kobiet z ulicy Różanej? Jakie sekrety skrywają? Co może pomóc Marcie aby mogła się otrząsnąć z traumatycznego rozstania? Kto po wielu latach nieobecności pojawi się na ulicy Różanej i wyznając sekret sprzed lat przysporzy kłopotów wielu osobom? Dlaczego kot Konstanty nie może zrozumieć postępowania swojego pana? Jakie jeszcze inne tajemnice skrywa ta urokliwa ulica?
Na te i wiele jeszcze innych pytań odpowiedzi znajdziecie w tej książce. Zachęcam Was do czytania lub słuchania a ja zabieram się za drugi tom.