Do sięgnięcia po książkę "Dom Beaty", skłonił mnie tytuł cyklu "Bieszczadzka seria". To są moje strony rodzinne, lecz mimo, że nie mieszkam tam od wielu lat, to ciągnie mnie w tamte rejony, zwłaszcza jesienią. Przypominam sobie te piękne przebarwiające się w różne ciepłe kolory liście i trawy... i chociaż teraz mieszkam w równie urokliwych okolicach na Mazurach, nad jeziorem i obok lasu, to do Bieszczad mam jakiś sentyment.
Zawsze się mówiło, że może rzucić wszystko w diabły i wyjechać w Bieszczady, natomiast Beata Polska, bohaterka tej książki rzuca Bieszczady i wyjeżdża do Stanów na studia...
Po skończonych studiach zostaje w Ameryce i nie ma zamiaru wracać do kraju. Nawet podczas studiów nie przyjechała do Polski choćby na jeden dzień. Odcięła się od przeszłości, przez szesnaście lat nawet robiła wszystko aby nie wracać do domu. Aż do momentu gdy otrzymała telefon od adwokata z informacją o dacie pogrzebu jej ojca. Beata poczuła się bardzo dziwnie na myśl o powrocie do Polski, do Bieszczad, a myśl o spotkaniu dawnych znajomych dosłownie ją przerażała. Już po wylądowaniu w kraju na lotnisku miała chęć wracać z powrotem do Stanów, lecz jednak przemogła się i dotarła do Wetliny. Dawne uczucia miłości do tej krainy ponownie zagościły w jej sercu, lecz również złość i żal za to, że góry zabrały jej matkę, miała także wewnętrzne pretensje do tych miejsc za osobistą porażkę, z którą nie potrafiła się przez tyle lat pogodzić.
Z czasem moja tajemnica rosła w siłę i stawała się tak potężna, że zaczęła mnie pochłaniać jak najgorszy potwór z sennych koszmarów.
Beata nie jedzie od razu do swojego dawnego domu, lecz zatrzymuje się w jakimś pensjonacie, dopiero po pogrzebie ma zamiar zajrzeć do rodzinnego domu, powinien być teraz jej własnością zgodnie z testamentem, którego treść ma jej przekazać adwokat. Kobieta jedzie z nim do domu, lecz to co zastaje w znajomym miejscu wprawia ją w osłupienie.
Los jest nieprzewidywalny i nigdy nie wiadomo, jakie niespodzianki dla nas szykuje. To mogą być dobre lub złe dary, nie mamy na to wpływu. Jednak czasami bywa i tak, że sami decydujemy o tym, czy dana niespodzianka jest dla nas dobra, czy nie.
Co Beata zastanie po powrocie do rodzinnego domu?
Kto na nią będzie czekał w Polsce?
Jakie jeszcze tajemnice związane z jej rodziną będzie musiała poznać Beata?
Czy odnajdzie swoją dawną miłość? I czy odnajdzie w niej miejsce dla siebie?
Czy Beata zostanie w kraju, w ukochanych i znienawidzonych jednocześnie Bieszczadach?
Jak zakończy się walka z demonami przeszłości, które nie dają jej spokojnie żyć?
Kto i jak będzie pomagał Beacie w trudnych chwilach?
Dom, to nie tylko ściany i dach, dom to przede wszystkim rodzina, ważne również aby znajdował się w ukochanym miejscu a nie na obczyźnie. Beata zdaje sobie z tego sprawę i zastanawia się coraz bardziej nad swoim życiem. Czy zmierzy się z tym problemem, to już musicie sami przeczytać.
Przez tyle lat bezskutecznie szukała swojego miejsca na ziemi, nie wiedząc, co w ogóle oznacza słowo "dom".
Ja wysłuchałam tej opowieści, jest bardzo klimatyczna i urokliwa. Zaczynam słuchać drugiej części.
A wam bardzo polecam tę książkę z klimatem i opisami cudownych Bieszczad w tle.