Lubię poznawać nowych Autorów, również takich, którzy dopiero wchodzą w to literackie hmmm... bagienko. Napisałem "bagienko", bo bardzo łatwo w tej branży ugrzęznąć i się utopić. Dlatego tak ważne jest, aby debiutantom wyciągnąć rękę i pomóc przejść. To jest między innymi nasza rola - blogerów książkowych, recenzentów, bookstagramerów. Oczywiście, czasami musimy być jak ten kubeł z wodą w Ice Bucket Challenge, co dla mnie osobiście, nigdy nie jest niczym przyjemnym. Pisanie negatywnych recenzji nie sprawia mi radości i bardzo się cieszę, że tym razem nie muszę być tym "złym typem z internetów".
No dobra, to wstęp mamy już za sobą. Ich pisanie - tych wstępów - zawsze zajmuje mi najwięcej czasu. Potem jakoś już idzie, ale początek... ehhh!... pewnie dlatego jestem jeszcze - jak to ładnie się teraz mówi - singlem...
Eeee, stary! Ty piszesz recenzję czy ogłoszenie matrymonialne? No recenzję, przecież.
To weź, nie pier... tylko przejść do rzeczy! No dobra, już. Bez nerwacji, panie Hyde...
A zatem,
Śmierć nad jeziorem, zabierze Was do fikcyjnego miasteczka Mroczyce, do którego po dziesięciu latach wraca Weronika. Nie, to nie jest podróż sentymentalna, Wera musi ostatecznie pozamykać sprawy spadkowe i wspólnie z siostrą sprzedać dom po matce. Najpierw jednak odwiedza starą przyjaciółkę i byłego chłopaka, który prowadzi piekarnię odziedziczoną po babci. Na skutek pewnych okoliczności Weronika zatrzymuje się właśnie u niego. Pierwszą noc spędzają na wspominaniu dawnych, wspólnie spędzonych lat, a nazajutrz senne dotychczas miasteczko obiega porażająca wieść o śmierci lokalnego pijaczka. Tak się składa, że ów pijaczek jest ojcem Weroniki i wkrótce okazuje się, że przypadkowe utonięcie, nie było utonięciem i nie miało w sobie nic z przypadku. Stary menel został ukatrupiony, a Wera szybko staje się główną podejrzaną...
Kiedy Autorka wspominała mi, że Jej powieść, to kryminał obyczajowy, pomyślałem sobie: oho, będzie romansidło. I nie ukrywam, że wówczas trochę gębę skrzywiłem. I choć w
Śmierci nad jeziorem faktycznie pojawia się wątek - nazwijmy go umownie - romantyczny, to jednak spokojnie, nie jest to Danielle Steel czy inny Nicolas Sparks. Tej powieści znacznie bliżej do np. Sagi o Fjallbace. I podobnie jak Camilla Lackberg, tak i Malwina A. Tylewicz porusza ważne tematy społeczne, jak choćby przemoc rodzinna. Ale
Śmierć nad jeziorem, to także powieść o błędnych decyzjach i tajemnicach, które gniją i psują życie.
Myślę, że warto też wspomnieć o główniej bohaterce i samej kryminalnej intrydze. Weronika jest całkiem nieźle napisana. Ma kobitka osobowość, przeszłość, no i niejeden sekret w zanadrzu, co powinno Wam się spodobać. Ponadto Werkę po prostu da się lubić, co - jeśli chodzi o główną postać w książce - jest dla mnie bardzo istotne. Nie ma nic gorszego, jak od pierwszych stron życzyć rychłej śmierci komuś, kto nie dość, że dotrwa do strony ostatniej, to jeszcze skurkowaniec przeżyje. 😉 W
Śmierci nad jeziorem na szczęście nie miałem takich rozterek, bo Werka to po prostu fajna "dzieucha". Co do samej sprawy kryminalnej... Dla takiego starego gatunkowego wyjadacza jak ja, niestety była przewidywalna, ale to nie odebrało mi radości czytania. Może dlatego, że Malwina A. Tylewicz, operuje przyjemnym w odbiorze stylem? Czuć lekkość bijącą z każdej strony; lekkość, której często brakuje debiutantom, a także sprawne posługiwanie się słowem, z czym niektórzy młodzi Twórcy też miewają problemy.
Śmierć nad jeziorem, to kawał dobrej opowieści. I choć książka, przez tę swoją "obyczajowość" może uchodzić za literaturę kobiecą, to jednak, spokojnie panowie, Wy też znajdziecie tu coś dla siebie. Na szczęście Malwina A. Tylewicz nie epatuje naiwną uczuciowością, wręcz przeciwnie - odniosłem wrażenie, że ta historia spokojnie mogłaby wydarzyć się naprawdę. Paradoksalnie, autentyczności dodaje też miejsce akcji. Mroczyce, choć fikcyjne mają wszystkie cechy i przywary małych miasteczek. Wszystko to składa się na udaną powieść, którą śmiało mogę Wam polecić, co też właśnie czynię. Z kolei Autorce gratuluję debiutu i trzymam kciuki za dalsze pisarskie sukcesy.
© by
MROCZNE STRONY | 2022