Strasznie nie lubię czytać książek według określonej wcześniej listy. Po każdej zakończonej lekturze wolę za to podejść do swoich regałów i po kilkuminutowym spoglądaniu na całość zbiorów, usidlić swoją ofiarę. Tak było zawsze, a jedynymi wyjątkami stają się serie, które lubię ponad wszystko inne, a także powieści, które zdarza mi się pożyczyć od znajomych. Literatura jest bowiem dziedziną sztuki, w której nie zniosłabym przewidywalności i jasno określonego porządku. Dlatego właśnie staram się poznawać różne gatunki, które choć trochę wydadzą mi się bliskie.
"Ucieczka znad rozlewiska" to najnowsza powieść Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak, która opowiada swoim czytelnikom historię Franciszki Melzer - mieszkanki Kazimierza Dolnego i wielkiej miłośniczki przygód. Być może nie ujawnia tego w swoim życiu codziennym, jednak w głębi duszy pragnie przenieść się do miasta, które otworzyłoby przed nią wiele o więcej możliwości. To właśnie one skłaniają dziewczynę do podjęcia decyzji, która raz na zawsze odmieni jej dotychczasową egzystencję. Spontaniczna ucieczka sprzed ołtarza sprawia, że w ogóle nie myśli ona o konsekwencjach swojego czynu. Główna bohaterka stara się czerpać przyjemność z każdej chwili, którą dane jest jej spędzić w stolicy. Czy France uda się odnaleźć szczęście, o którym zawsze marzyła? Do jakich wniosków dojdzie w trakcie swojego pobytu w wielkiej metropolii?
Katarzyna Zyskowska-Ignaciak napisała książkę, którą być może i nie zaliczymy do grona literatury wybitnej, jednak z całą pewnością będziemy polecać tysiącom Moli Książkowych w całej Polsce. Po raz kolejny przekonałam się o niezwykłym talencie pisarki, dla której pisanie książek jest wielką przyjemnością, o której marzyła od bardzo dawna. Dzięki temu zyskaliśmy utalentowanego twórcę utworów, które w dużej mierze przeznaczone są dla płci pięknej. Podczas spotkania z utworami p. Katarzyny nie mamy czasu na nudę i nadmierne spoglądanie się w otaczającą nas rzeczywistość. Niewątpliwie wpływa to na jej korzyść i zdecydowany plus, który zamiast maleć i z powszednieć, wzbudza w swoich czytelnikach ciągły głód i niedosyt. Rewelacyjny jest również fakt, że autorka stara nam się przybliżyć sytuacje osób, którym nie zawsze wiedzie się tak jak powinno. Z przyjemnością obserwuje się indywidualizm, z którym twórca podchodzi do każdego rozpoczętego wątku. Nie ma tu nawet mowy o szufladkowaniu poszczególnych bohaterów i narzucanie odbiorcom własnego zdania na ich temat. Od tego właśnie są czytelnicy, którzy cierpliwie zapoznają się z treścią książki i wyciągną wnioski, od których będzie zależał całościowy odbiór utworu.
"Ucieczkę znad rozlewiska" chciałabym polecić osobom, które dość sceptycznie podchodzą do literatury tworzonej przez naszych rodzimych autorów. Jestem niemalże pewna, że spełni ona wasze oczekiwania i zarazem ukaże piękno, które kryje się za lekkimi i niezobowiązującymi historiami. Nie zapominajmy, że także one są nam potrzebne do szczęścia, a ono z kolei jest zależne od nas i naszych decyzji. Myślę, że miłośników tego typu literatury, nie muszę za specjalnie zachęcać do jej przeczytania. Z wielką niecierpliwością oczekuję kolejnych publikacji Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak i mam nadzieję, że już niedługo dane mi będzie zagłębić się w kolejnej powieści, która wypłynie spod jej pióra. Tymczasem nie pozostaje mi nic innego, jak tylko życzyć Wam udanej lektury. Oby do waszego spotkania z tym utworem doszło jak najszybciej. Nie pożałujecie.
Wyd. Nasza Księgarnia, lipiec 2012
ISBN: 978-83-10-12264-3
Liczba stron: 386
Ocena: 7/10
Recenzja opublikowana na:
[
www.recenzje-leny.blogspot.com]