Serhyj Syniuk Krzysztof Petek "Tysiąc bochenków" Zapiski z zaplecza wojny,
"Razem modlimy się za tych, którzy nas bronią, aby mocniej trzali broń, i za tych, którzy są teraz w strasznym niebezpieczeństwie, aby mieli wystarczająco dużo wody i pożywienia. Razem płaczemy, razem milczymy... Uwierzcie mi, wojna jest straszna, straszniejsza iż to, ci się o niej pisze, straszniejsza już ta na filmach".
Kiedy wojna w Ukrainie nadal trwa, wydawać się może, że na pisanie książek, które będą jej dotykały, a tym bardziej próbowały wyjaśnić jej zarzewie, jest jeszcze zbyt wcześnie. Z drugiej jednak strony, kto jak nie zwykli ludzie, którzy z dnia na dzień znaleźli się w centrum działań wojennych, najlepiej opowiedzą swoje historie. Właśnie wtedy kiedy wszystko jest nadal świeże, a pamięć, która mogłaby zniekształcić wspomnienia, jeszcze nie szwankuje.
"Tysiąc bochenków" jest takim właśnie zbiorem wspomnień oraz wywiadów. Bardzo aktualnych, bo dosłownie z przestrzeni ostatnich kilku miesięcy. Dzielą się nimi autorzy, który również do opowiedzenia o pierwszych dniach wojny zaprosili inne osoby, między innymi lekarkę oraz pisarzy. Nie jest to zatem cały przekrój społeczeństwa, który mógłby się tutaj pojawić. Tym niemniej mam wrażenie, że te kilka osób, wyraża odczucia tych wszystkich, których z dnia na dzień wojna dotknęła, zmuszając do walki bądź ucieczki z kraju.
Dobrze napisany reportaż z pewnością potrzebuje czasu. Na zebranie dokumentacji, rozmowy z ludźmi, a jednak tę wspomnieniową część czytałam z dużym zainteresowaniem, tym większym, że dodatkowo była niezwykle emocjonalna.
Tym niemniej jednak "Tysiąc bochenków" wydaje się być lekturą nierówną, nieco chaotyczną, na co z pewnością wpływ może mieć krótki czas, jaki autorzy mieli na jej napisanie. Po rozdziałach wspomnieniowych pojawia się bowiem kolejny, w którym zostają przedstawieni po krótce współcześni autorzy ukraińscy i ich twórczość i chociaż może wydawać się interesujący z punktu widzenia czytelnika, który literaturę ukraińska zna słabo (chociażby ja), to miałam wrażenie, że nie pasuje on do całościowej koncepcji książki, którą zamyka rys historyczny dotyczący relacji Ukrainy i Rosji na przestrzeni wieków. Całość uzupełniona została licznymi zdjęciami, które po raz kolejny uzmysławiają, że tuż za naszą granicą trwa wojna, a wraz z nią mnóstwo tragedii ludzkich.