„Bo jutra nie będzie” autorstwa Moniki Kacprzyk, to jednak z tych książek, która bardzo mnie zaskoczyła. Czemu? Przed rozpoczęciem tej lektury spodziewałam się, że będzie to tylko zwykły romans, który zapewni mi pewne emocje, a później o nim zapomnę. Jak możecie się domyślić, tak się nie stało. Pani Monika stworzyła powieść, która nie tyle, co ma zapewnić nam relaks, a zmusi nas do pewnych przemyśleń i do własnej oceny, co zrobilibyśmy na miejscu głównych bohaterów, oraz czy ich postępowanie zasługuje na potępienie, czy jednak uznanie.
„Zawsze bałam się takiej chwili, która w ułamku sekundy potrafi wywrócić życie do góry nogami i sprawić, że nic już nie będzie takie samo. Wiedziałam doskonale, że los to złośliwy sukinkot, który tylko czyha, żeby w najmniej spodziewanym momencie, nie pukając do drzwi, zesłać na nas jak największy strach. Po prostu wejdzie i zabierze sobie część uciułanego z wielkim mozołem szczęścia. No i jak na prawdziwie szczodrobliwy los przystało, nigdy nie zapomni pozostawić po sobie bólu, który rozrywa serce, i pustki trudnej do ogarnięcia przez lata.
Właśnie w taki sposób wtargnęli do mojego życia Grzesiek i Sebastian. Gwałtownie i bez uprzedzenia, niosąc ze sobą wiatr i burzę i zmieniając na zawsze wszystko, co było dla mnie bezpieczną przystanią. Byli moją miłością i moim przekleństwem.
A ja każdemu z nich pozwoliłam, aby uczynił z mojego życia piekło…”
Pierwszy element, który rzucił mi się w oczy to sposób przedstawienia emocji bohaterów. Nie wiem, jakim cudem autorce to się udało, ale ich emocje zostały tak realistyczne opisane, iż miałam wrażenie, że nie czytam żadnej książki, a po prostu znalazłam się w świecie Klaudii, która opowiedziała mi swoją trudną historię. Do tej pory nie potrafię ocenić, czy postąpiłabym tak samo jak ona oraz nie jestem w stanie potępić jej postępowania. Pomimo że czasami nie rozumiałam jej toku myślenia, zrozumiałam jedno - czasami warto jest zaryzykować, bo kto wie, czy za rogiem nie stoi ktoś, kto może zmienić nasze szare dni?
”Bo jutra nie będzie” nie jest pozycją, którą udało mi się pochłonąć w ciągu kilku godzin. Nie będę ukrywać, że podchodziłam do tej książki aż kilka razy. W swojej najnowszej książce Monika Kacprzyk podjęła się trudnej tematyki depresji, przez co cholernie trudno czytało mi się tytuł. Do tej pory bardzo się cieszę, że mam swój egzemplarz na wyłączność. Czemu? Ponieważ w trakcie lektury wylałam wiele łez, dlatego też pewnie Was nie zdziwi fakt, że kartki tej książki (pod wpływem wilgotności moich wylanych łez) są w lekko zniszczonym stanie.
Musicie wiedzieć również, że w tej książce nie czekają na Was idealne życie oraz równie perfekcyjni bohaterowie. Autorka nie owija w bawełnę, tylko pisze, jak wszystko wygląda naprawdę. Jak doskonale wiecie, nasze życie składa się ze wzlotów i upadków, jednak co jakiś czas w naszym życiu pojawia się moment, w którym pojawia się słońce oraz równie pogodne dni. Klaudia oraz Sebastian zostali skrzywdzeni przez los, jednak czy oboje dadzą sobie szczęście, na które oboje zasługują - tego już kochani musicie dowiedzieć się sami, jednak przygotujcie się na emocjonalny finał.
Czy książkę polecam? Oj tak, jeśli starczy mi czasu, chętnie zapoznam się z poprzednimi powieściami autorki. Tym tytuł pani Monika pokazuje nam, że czasami warto postawić wszystkie karty va banque i zobaczyć, co przyniesie nam los, bo jak mówi tytuł tej lektury - bo jutra może nie być.