„Telefon dzwonił jak najęty. Dźwięk, który roznosił się po całym mieszkaniu, nie był świdrujący, przenikliwy czy głuchy, ale jednostajny i nieustępliwy. Zerwała się na równe nogi. Dotykając po drodze nieznanych sobie mebli, boso ruszyła w kierunku, skąd dobiegał. Wstrzymała oddech. Dzieliła ją tylko niewielka odległość od ciemnozielonego aparatu, który nie dość, że nie chciał ucichnąć, to jeszcze błyskał czerwoną lampką, jak przekrwionym okiem wściekłego stwora. Stała bezradnie, rozglądając się po pokoju, który niczego jej nie przypominał”.
W książce „Cudzoziemki” Doroty Majewskiej możemy poznać losy dwóch bohaterek Malwiny i Lilianny. Pochodzą one z dwóch różnych światów. Malwina matka dwóch bliźniąt, piękna i uzdolniona artystycznie, którą życie nie szczędziło na każdym kroku. Lilianna- Ukrainka. Musiała przyjechać do Polski, aby poprawić byt swojej rodziny mieszkającej we Lwowie. Los tak chciał, aby te dwie panie postawić na tej samej ścieżce. Jak możemy się przekonać między nimi rodzi się przyjaźń. Powstaje z tego coś naprawdę pięknego. Rozumieją się jak mało kto, traktują się jak siostry, nie mają przed sobą żadnych tajemnic, wspierają się. Dzięki temu ich życie od teraz już nie jest ani trochę nudne. Razem pokonują przeciwności losu i rozterki miłosne. Czy jesteście gotowi, aby poznać Malwinę i Liliannę? Jeśli tak to sięgnijcie po książkę „Cudzoziemki”, a na pewno się nie zawiedziecie.
Z twórczością Doroty Majewskiej miała przyjemność po raz pierwszy. Jak mogłam przeczytać na stronach internetowych powstały dwie inne książki autorki: „Zośka-moja wielka miłość. Wspomnienia Hali Glińskiej” oraz „Nie nazywaj mnie Pamelą”. O pierwszej książce nie słyszałam, ale druga gdzieś już dawno przewinęła mi się. Jednak jakoś nigdy nie było okazji, żeby cokolwiek przeczytać, aż do tej pory. „Cudzoziemki” to był strzał w dziesiątkę. Cieszę się, że mogłam od tej książki poznać twórczość autorki.
Książka jest podzielona na dwie część. Pierwsza należy do Lilianny, a druga do Malwiny. Rozdziały są dosyć obszerne, ale nie było to utrudnieniem, ponieważ w moim odczuciu lekturę się nie czyta tylko pochłania. Tak świetnie jest napisana. Nie jestem przekonana co do takich grubasków ponieważ „Cudzoziemki” mają, aż 578 stron. Kiedy mamy na głowie dużo obowiązków, tak jak ja np. dużo prac do napisania na zaliczenie na studia z niechęcią sięgam po takie książki. Jednak tutaj było zupełnie inaczej. Nie czułam, że lektura jest nurząca. Wręcz odwrotnie nie spostrzegłam nawet, kiedy dobrnęłam do ostatniej strony.
Język jest przyjemny i zrozumiały w odbiorze. Historia nie wydaje się odrealniona, a wręcz możemy utożsamiać się z bohaterami. Jestem do tej pory długo po lekturze zachwycona książką i wiem, że długo o niej nie zapomnę. Jedynym minusem jaki zauważyłam jest to, iż książka jest dosyć ciężka i trudno się ją czyta. Ale to nie zniechęciło mnie, aby dokończyć lekturę. „Cudzoziemki” to wspaniała książka o tym, że miłość i przyjaźń nie znają granic. Bo kto nie chciałby znaleźć osoby, której możemy powierzyć nasze życie, której możemy się poradzić w trudnych sytuacjach, która nas wesprze, kiedy będzie nam to potrzebne.
Dlatego z całego serca chciałabym, abyście sięgnęli po „Cudzoziemki” Doroty Majewskiej. Przekonajcie się jakie losy towarzyszyły naszym bohaterom, jakie było zakończenie książki i czy polubicie twórczość autorki.