“Może któregoś dnia Elsa nie będzie moją pierwszą myślą zaraz po przebudzeniu. Chociaż wątpię. Musiałbym być martwy, żeby tak się stało”.
Książka zawiera treści nieodpowiednie dla osób poniżej osiemnastego roku życia.
Mogłoby się wydawać, że Aiden przegrał. Nie posiada już żadnych mocnych kart, które mogłyby utwierdzić Elsę w przekonaniu, że należy do niego, a on do niej. Zmartwychwstanie ojca dziewczyny po dziesięciu latach, wydaje się rzeczą niemożliwą. W dodatku na światło dzienne wychodzi informacja, że Aiden jest zaręczony.
Wszystkie znaki na niebie wskazują na to, że powinni odpuścić siebie nawzajem. Jednak Aiden się nie podda. Elsa powinna wiedzieć, że od kogoś takiego jak on nie można po prostu odejść.
Zdobędzie ją i to na swoich warunkach.
Niestety ostatnia część poświęcona historii Elsy i Aidena, choć to nic smutnego. Kolejne tomy są przeznaczone pozostałym jeźdźcom.
“Twisted Kingdom” nie odstaje od poprzednich tomów, jest kolejną mroczną i zmysłową powieścią, która pobudzi wyobraźnie czytelnika. Choć przyznam, poprzednie dwa tomy bardziej mi się podobały, jednak ten, ma w sobie coś co przyciąga. Cała historia Aidena i Elsy to niezła przejażdżka kolejką górską.
Uzyskujemy odpowiedzi na wszystkie pytania. Karty zostają odwrócone. Jednak nie myślcie, że od razu. Autorka stopniowo prowadzi nas do końca historii. W odpowiednim tempie poznajemy odpowiedzi. Występuje tu również dużo flashbacków z przeszłości. Bohaterowie toczą ostatnią bitwę o wspólną przyszłość. Cena, którą ponieśli za błędy rodziców boli. Były momenty na których uroniłam kilka łez.
W tej części Elsa jest otoczona nowymi postaciami, co może być naprawdę ogromnym zaskoczeniem. Relacja jej i Aidena wchodzi na jeszcze wyższy poziom skomplikowania. W dodatku jest naprawdę gorąca i parna. Ich pasja jest hipnotyzująca, czasami brutalna. Nie mogli kontrolować swoich uczuć, ale też przy tym nie mieli siebie dość.
Postać Aidena chyba nie przestanie mnie zaskakiwać. Uwielbiam jego brudny umysł. Był zaborczy, był okropny… Chwilami jego obsesja na punkcie Elsy sięgała za daleko, ale jednak coś w tym mnie jako czytelnika fascynowało. Uwielbiam jego każdą odsłonę. Tą brutalną, ale i tą słodką. Od początku aż do końca był w stanie posunąć się do radykalnych kroków, dla niej. Uczynił Elsę naprawdę silną babką.
Możemy dogłębnie zrozumieć więź łączącą głównych bohaterów. Przez wspomnienia z przeszłości, gdy spędzali wspólne chwile w ciemnej piwnicy.
Fabuła jest misternie spleciona i trzyma czytelnika w napięciu na każdej stronie. Rina Kent wplata w nią wiele zwrotów akcji i niespodziewanych momentów, co sprawia, że trudno oderwać się od lektury. Jej umiejętność tworzenia zagadek i tajemniczych wątków dodaje tej historii głębi i ogromnej dynamiki. Opisy są wyraziste i malownicze, co pozwala czytelnikowi w pełni zanurzyć się w atmosferę książki.
Mimo, że ta książka należy do gatunku dark romance, to jednak autorka potrafi zręcznie balansować między mrocznymi elementami, a namiętnością i emocjonalnym zaangażowaniem bohaterów. Jest to historia, która nie tylko intryguje, ale także porusza głęboko emocjonalnie.
“Twisted Kingdom” wielokrotnie doprowadziło mnie do emocjonalnego klifu, z którego chciałam skoczyć. Miałam potworną potrzebę oddania się mrokowi panującemu w niej.