To moje drugie spotkanie z pisarzem, pierwsze okazało się klapą. Być może nie rozumiałam o czym autor pisze, być może na początek trafiłam na złą książkę, jednak dziwię się sama, że "Amore 14" mi się nie podobało. Po "Trzech metrach nad niebem" postanowiłam jeszcze raz spróbować z tamtą i każdą inną książką włoskiego pisarza.
Babi, bogata, inteligentna dziewczyna na imprezie poznaje przystojnego chuligana, Stepa. Chociaż z początku nie zwraca na niego uwagi, chłopak próbuje się do niej zbliżyć. Po jakimś czasie młodych ludzi zaczyna coś łączyć. Mimo apodyktycznej matki Babi, ta spotyka się ze Stepem, który powierza jej swoją największą tajemnicę.. Wtedy dziewczyna zaczyna rozumieć zachowanie chłopaka..
Może nie powinnam tego pisać, ale jestem zaskoczona, że mężczyzna potrafi tak ładnie pisać. Fabuła jaką stworzył pisarz jest nie tylko piękna, ale także wzruszająca, na dodatek obyło się bez paranormalnych rzeczy.
Początkowe wprowadzenie trochę mnie nudziło, lecz odkąd poznałam Stepa czas zaczął płynąć szybciej.
Świat jaki stworzył Moccia jest po prostu normalny. Barwnie, ale realnie opisał życie bohaterów.
Sama nie potrafiłabym opisać zwykłych czynności czy zachowań w ten sposób. Chociaż powieść to przede wszystkim wciągająca i bolesna historia pięknej miłości. Nie jest to na szczęście jedyny ważny wątek (chociaż świetny), poruszone zostają także tematy zdrady, fałszywych przyjaciół, tych prawdziwych i podwórka zbuntowanych nastolatków.
Bohaterów przewija się paleta, ale najważniejszymi są zdecydowanie Babi i Step.
Ona - ładna, z dobrego domu, inteligentna, dumna, czuła, ale także silna.
On - przystojny, niegrzeczny, biedny i skrywający tajemnicę.
W obojgu, poprzez swoje uczucia dokonują się zmiany, których sami nie spostrzegają. Zmiany, które wywierają pozytywny lub negatywny wpływ w ich dalszym życiu.
Polubiłam oboje. Bohaterka jest wyrazista i ciekawa, przez co w mgnieniu oka wzbudziła moje zainteresowanie. Mimo to nie przebiła Stepa do którego, od pierwszego spotkania zaczęło bić moje serce.
Nie są to jednak jedyne postaci wsytępujące w powieści. Następnie jest przyjaciółka Babi, czy przyjaciel Stepa. Również rodziny głównej pary i chociaż nikt nie wzbudził we mnie tak pozytywnych uczuć jak dziewczyna i chłopak, to większość polubiłam. Niektórych zachowanie mnie irytowało, ale każdy miał jakąś oryginalną cechę.
Napisałam już, że Moccia pisze pięknie i tak rzeczywiście jest. Pisarz ma lekkość pióra i choć czasami posługuje się przydługimi opisami, robi to rzadko. Używa słów, czasami wzruszających czy chwytających za serce, pokazując jak wielki ma talent. Jego styl przypadnie do gustu i kobietom i mężczyznom.
Użył narracji trzecioosobowej, mimo to uczucia boahterów są nam bardzo dobrze znane i możemy się z nimi identyfikować.
Dialogi jakie stworzył wprowadzają czytelnika w klimat powieści.
Jeżeli chodzi o język powieści, Federico poradził sobie doskonale.
Klimatyczne Włochy, piękne słowa, wielka miłość, dużo cierpienia - to wszystko składa się na powieść.
Uczuć towarzyszyło mi mnóstwo. Czasami się szczerze śmiałam, bywałam poirytowana lub zniesmaczona, lecz także się wzruszyłam. Szczególnie przy finale, który wałkuję i oceniam w każdej recenzji.
"Trzy Metry nad Niebem" to kolejna powieść o genialnym zakończeniu. Byłam poniekąd w szoku rozwiązaniu sytuacji, a jak! Ja byłam zbulwersowana! I jakże smutna. I z jednej strony mam żal, że tak się wszystko skończyło, z drugiej jednak wielkie pokłony w stronę pisarza.
Czekam teraz na kolejną część pt.: "Tylko Ciebie chcę" i jak dostanę ją w łapki, z pewnością się na nią rzucę. Chociaż pierwszą część czytałam w formie e-booka to nie chcę tego powtarzać, bo zdecydowanie wolę ją smakować z kart powieści.
Postanowiłam spróbować z innymi książkami pisarza i tak z pewnością zrobię, bo "Trzy metry na Niebem" mnie zachwyciły.
Każda romantyczna dusza (och, nie tylko!!) zagłębi się w powieść. Polecam gorąco!
Słyszałam także, że jest film na podstawie powieści, więc nie zostaje mi nic innego jak się za niego wziąć i porównać.