W Oławie mieszka Iza, która wywodzi się z patologicznej rodziny. Jako jedyna w rodzinie postanowiła by jej życie było prawe i uczciwe. Nie uciekała w alkohol jak jej najbliżsi. Znosiła trudy dorastania w problematycznej rodzinie, znosiła wszelkie spojrzenia obcych ludzi pełnych pogardy. Skończyła studia i rozpoczęła pracę. W swoim życiu miała jedynego przyjaciela, którym był Arek - chłopak wywodzący się z tej lepszej rodziny, w której ma się wszystko. Przyjaźnili się bardzo długo, aż przyjaźń się skończyła, gdy zaczęła się ona przeobrażać w bardziej potężne uczucie. Przez wiele lat Iza z Arkiem nie zamienili ze sobą słowa mimo, że odległość, która ich od siebie dzieliła była niczym przysłowiowy rzut beretem. Arek pracował jako lekarz w szpitalu. Przez rok spotykał się z pewną Justyną, która bardzo źle skończyła - ktoś ją zabił. Nagle ktoś zaczyna deptać naszej bohaterce po piętach. Sytuacja do złudzenia zaczyna przypominać tą sprzed roku, w której tajemniczo zginęła Justyna. Arek bohatersko otacza Izę opieką, a Iza dzielnie znosi jego ekshibicjonizm, o którym chyba wie jako jedyna na świecie. Co tak naprawdę dzieje się w ich życiu?
"Obserwatorka" trzyma w napięciu od samego początku. Jak zawsze jest to książka pisana z perspektywy bohaterki. Nie jest to moja ulubiona narracja, ale Sinicka pisze tak, że da się ją tolerować. Mimo panującego napięcia i intrygi, która z rozdziału na rozdział się rozkręca, książka ta, a zwłaszcza bohaterowie mogą wręcz irytować. Iza wydaje się być osobą chorą, do tego szaleńczo zakochaną w Arku. Uczucie to ją zaślepia, nie myśli racjonalnie, do tego stale według mnie robiła z siebie ofiarę losu przed swoim odbiciem lustrzanym, co miało swoje odzwierciedlenie w interakcjach społecznych. Arek - ekshibicjonista, który uwielbia się pokazywać, nie chce uchodzić za zboczeńca lecz najlepszego chirurga w Polsce. Z nikim prócz Izy nie dzieli się swoją tajemnicą. Do tej dwójki dochodzi jeszcze mama Arka - postać wręcz karykaturalna, której nie da się polubić. Od samego początku byłam do niej negatywnie nastawiona. Ta kobieta była z tych, które siebie mają za najlepsze, do tego była typową mamuśką, która ma być jedyną kobietą w życiu swojego syna. To irytowało mnie najbardziej w tej książce. Prześwietlić należy również dziwną rodzinę Izy. Jej matka wiecznie napita wraz z siostrą. Rodzina, na którą nie można liczyć. Tylko dlaczego z nimi mieszkała i utrzymywała ich? Czy do czegoś byli jej potrzebni? Mamy jeszcze tytułowego obserwatora. Mimo, że tytuł książki mówi, że jest nim kobieta, to według mnie nie jest to znaczące, bo teoretycznie Iza stale myślała, że jest obserwowana przez mordercę Justyny. Oh jak bardzo się zdziwiłam, gdy dotarło do mnie kto nim jest i kto przez całą książkę pociąga za sznurki. Od początku odnosiłam też wrażenie, że czytam jakieś wspomnienia Izy z jakiegoś okresu jej życia. Obrałam sobie, że jest to kobieta chora, posiadająca dwie osobowości.
Intryga jaką zaserwowała nam Sinicka jest dobra, a finał książki zwala z nóg. Autorka powoli odkrywa kto pociąga za sznurki. Moje typy oczywiście nie były trafione. Jak zwykle maszyna losująca w mojej głowie nie trafiła. I dlatego właśnie tak bardzo lubię książki Sinickiej. Jak do tej pory to jedynie "Winna" była dla mnie przewidywalna, a finałów reszty książek nigdy nie mogłam rozpracować. Jedyne nad czym mogę ubolewać to, to że nie dowiedzieliśmy sie dlaczego przyjaźń Izy z Arkiem nagle została przerwana.