Zimowy monarcha recenzja

Trylogia, która otwiera drzwi do przeszłości

Autor: @LadyBoleyn ·4 minuty
2011-06-27
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Nie od dziś wiadomo, że książki historyczne nie należą do pozycji, które czyta się lekko. Dzieje chociażby średniowiecznych wojów niewątpliwie są interesujące i potrafią wciągnąć, przenosząc nas na krwiste pola walki, jednak mają w sobie pewnego rodzaju ciężkość, która sprawia, że trudno czytelnikowi zapomnieć o rzeczywistości, w której tkwi. Kilka dni temu skończyłam lekturę książki „Zimowy monarcha”, która otwiera Trylogię Arturiańską, stworzoną przez Bernarda Cornwella, i muszę przyznać, że autor całkowicie oczarował mnie swoim stylem tak, że przestałam odróżniać dzień od nocy.

Akcja „Zimowego monarchy” rozgrywa się na przełomie piątego i szóstego wieku po Chrystusie na terenach Brytanii. Owe czasy uchodzą na mroczne, głównie przez ówczesne, jak i nadchodzące wojny, dotyczące poszerzenia terytorium oraz wprowadzenia nowej wiary. Rzymianie pozostawili to miejsce, natomiast miejscowa ludność powoli porzuca kult pogańskich bogów, przyjmując chrześcijaństwo. Pogrążona w chaosie Brytania, gdzie trwają wojny wewnętrzne, musi dodatkowo opierać ataki saksońskiej armii. Obecny król, Uther, świadomy, że jego dni dobiegają końca, następcą tronu ogłasza swojego nowonarodzonego wnuka – Mordreda, wyznaczając mu również opiekunów, wśród których jest Artur – syn władcy z nieślubnego związku. Artur staje się tymczasowym wodzem, który jest gotów zrobić wszystko, by ocalić swoją ojczyznę przed zagładą oraz napaścią wroga. Mężczyzna stara się zjednoczyć wszystkie plemiona Brytów. Planuje nawet małżeństwo z córką jednego z przeciwników, jednak jego nagła miłość do pięknej Ginewry niszczy zamiary, co również komplikuje sprawy. Artur, mając przy sobie dzielnych wojów i wspaniałych przyjaciół, obdarzonych magicznymi mocami, walczy uporczywie o szczęście, dobrobyt i spokój wśród mieszkańców Brytanii.

Początkowo czytając „Zimowego monarchę” nie potrafiłam odnaleźć się w opisywanych przez autora wydarzeniach. Jednak po przekroczeniu pięćdziesiątej strony całkowicie oddałam się szybkiej akcji i pozwoliłam, aby moje myśli zadomowiły się w arturiańskim królestwie. Bernard Cornwell posiada bardzo lekki i przyjemny styl, dzięki czemu łatwo pokochać postać Artura oraz zainteresować się czasami, w których żył. Swoim wspaniałym kunsztem, pisarz odkrywa przed nami tajemnice i dąży do ukazania intryg, które wprowadzają zamęt do świata pełnego walki i nienawiści. Jak już pisałam, niektóre książki, obejmujące historie, są trudne w odbiorze, ale w tym przypadku muszę przyznać, iż w zastraszającym tempie przeczytałam tą pozycję, a po odłożeniu jej na półkę od razu zabrałam się za drugi tom trylogii. Pan Cornwell przemawia do odbiorców w sposób spokojny i przede wszystkim – potrafi zainteresować czytelników swoimi słowami, które całkowicie oddają klimat mrocznych czasów, jakie wystąpiły w Brytanii. Dialogi wydają się być dopracowane w każdym calu i idealnie pokazują osobowość bohaterów, którzy swoim zachowaniem potrafią sprawić, że na twarzy pojawia się uśmiech lub grymas zniesmaczenia i zdziwienia. Opisy przeżyć postaci oraz ich próby rozwikłania zagadek również potrafią zauroczyć i pokazać ich prawdziwą naturę. Autor wspaniale ukazuje zachowanie oraz wierzenia ówczesnych ludzi, którzy jeszcze szczyli się wiarą w magię oraz wielobóstwo, które znacznie bardziej przybliżone jest w kolejnej części tejże serii. Przedstawienie walk, nadzwyczajnego męstwa czy też honor, który był wartością pierwszorzędną, sprawiły, że łatwo zrozumieć priorytety, wyznawane przez rycerstwo.

Bernard Cornwell stworzył godnych zapamiętania bohaterów, którzy potrafili wywołać skrajne emocje. Narratorem powieści jest Derfel Cadarn, saksoński wojownik, który stopniowo uzyskuje coraz ważniejsze tytuły. Jak na prawego woja przystało, Derfel charakteryzuje się spokojnym i łagodnym uosobieniem, które przeradza się w gniewne, aczkolwiek sprawiedliwe, gdy pojawia się mowa o wojnie. Podobne cechy charakteru możemy zauważyć u Artura, który również nie boi się walczyć w imię zasad, stając się niekiedy znienawidzony przez swoją perfekcję, inteligencję czy też niezwykłe zdolności. Za każdym razem podziwiałam jego mądrość i umiejętność trafnego wyboru, która pomagała przetrwać armii. Niewątpliwie, najbardziej niezwykłą postacią jest znany czarodziej Merlin, który nie należał do osób, lubiących stać w miejscu – wiecznie czegoś poszukiwał, doradzając najlepiej jak potrafił. Nie posiadał żadnych zahamowań czy też skrupułów, jeśli chciał osiągnąć wyznaczony przez siebie cel. Nieco irytowała mnie postawa Ginewry, żony Artura, choć miłość, która wystąpiła między tą parą była naprawdę niezwykła. Natomiast moją ukochaną bohaterką została Nimue, kapłanka Merlina, która swoją zawiścią i chęcią zemsty całkowicie mnie oczarowała. Jej lekko sceptyczna postawa wobec świata, oryginalny styl bycia, a zarazem kobieca delikatność, stworzyły prawdziwą mieszankę trudnej do rozgryzienia postaci. Bernard Cornwell świetnie wykreował każdego z bohaterów, dzięki czemu ta powieść wydaje się być aż tak realna.

Istnieje możliwość, że król Artur tak naprawdę nigdy nie istniał, gdyż zachowało się niewiele dowodów na potwierdzenie, że kiedyś taka osoba rządziła Brytanią. Jednak niewątpliwie Bernard Cornwell całkowicie wczuł się w czasy, w których żył nieślubny syn króla, sprawiając, że czytelnik zaczyna oddychać tym samym powietrzem, co waleczni wojownicy. Wiele spraw jednak nie zostało wyjaśnionych, dlatego czym prędzej biorę się za kolejne tomy, śledząc losy Derfela i Artura na tle wojennych ścieżek.
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Zimowy monarcha
7 wydań
Zimowy monarcha
Bernard Cornwell
8.6/10
Cykl: Trylogia arturiańska, tom 1

"A teraz brońcie się sami" - tak odpowiedział rzymski cesarz delegatom Brytów, którzy przybyli błagać go o pomoc w walce z najazdem Saksonów, Anglów i Fryzów. Brytania, na przełomie V i VI wieku po C...

Komentarze
Zimowy monarcha
7 wydań
Zimowy monarcha
Bernard Cornwell
8.6/10
Cykl: Trylogia arturiańska, tom 1
"A teraz brońcie się sami" - tak odpowiedział rzymski cesarz delegatom Brytów, którzy przybyli błagać go o pomoc w walce z najazdem Saksonów, Anglów i Fryzów. Brytania, na przełomie V i VI wieku po C...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Posiadam niewyjaśniony sentyment do legend arturiańskich – zaczytuję się we wszystkim, co ma z nimi mniejszy lub większy związek. Nie ukrywam, że sięgnęłam po 'Zimowego monarchę' ze względu na przepię...

@oksiazkami @oksiazkami

Jeśli lubicie legendy arturiańskie ta książka jest dla Was! Jeśli ich nie lubicie to tym bardziej jest ona dla Was! Jednak jeśli już spotkaliście się z opowieściami o królu Arturze, jeśli myślicie, że...

@Zapiskispodpoduszki @Zapiskispodpoduszki

Pozostałe recenzje @LadyBoleyn

Miłość wśród nas
„Życie bez miłości to jak powietrze bez tlenu”

„Życie bez miłości to jak powietrze bez tlenu” – takimi słowami rozpoczyna się mowa od autorki książki „Miłość wśród nas”, która stworzyła zbiór 17 opowiadań, poświęc...

Recenzja książki Miłość wśród nas
Matka wszystkich lalek
Rzeczywistość w różnych barwach

Monika Szwaja to polska pisarka, która serca czytelników zagarnęła, pisząc powieści przedstawiające historię zwykłych ludzi, borykającymi się z takimi samymi problema...

Recenzja książki Matka wszystkich lalek

Nowe recenzje

Oops!
Czy ten pech kiedy się skończy?
@historie_bu...:

„Nie opuszczaj rąk, bo możesz to zrobić na dwie sekundy przed cudem?” Czy ten pech kiedyś się skończy? Pola marzyła o...

Recenzja książki Oops!
Invictus boss
Teraz czekam na kontynuację
@distracted_...:

Połączenie potężnego mężczyzny, który już niebawem stanie na szczycie Cosa Nostry oraz kobiety, która zdecydowanie nie ...

Recenzja książki Invictus boss
Największa radość, jaka nas spotkała
Największa radość
@gosia.zalew...:

Co można powiedzieć o tej książce? Na pewno to, że ma ciekawą okładkę i jest ... sporych rozmiarów. 700 stron historii ...

Recenzja książki Największa radość, jaka nas spotkała
© 2007 - 2024 nakanapie.pl