Książka adresowana do ludzi, którzy mieli, z winy rodziców, niedobre, nieszczęśliwe dzieciństwo. I traumy z wieku dziecięcego dają o sobie znać w wieku dorosłym: pojawiają się różne problemy osobiste. Autorka pokazuje jak pracować z owymi traumami, jak ułożyć sobie stosunki z toksycznymi rodzicami tak, aby nie zatruwały one naszego życia tu i teraz. Trudna, czasami kontrowersyjna, ale ważna lektura.
Ważna to książka, trudna, czasami bolesna, traktująca o dzieciach, które były systematycznie bite, albo niszczone psychicznie, lub pozostawione samym sobie, albo seksualnie molestowane, lub miały rodziców alkoholików. Jednym słowem o ludziach, którzy mieli całkiem nieciekawe dzieciństwo. Tacy ludzie: „cierpią na zaskakująco podobne symptomy: zachwianie poczucia własnej wartości prowadzące do autodestrukcyjnych zachowań. W pewien sposób wszyscy oni czują się bezwartościowi, niekochani i nieadekwatni.” Dalej „Kiedy te dzieci stają się ludźmi dorosłymi, nadal dźwigają ciężar winy i nieadekwatności, co powoduje, że jest im wyjątkowo trudno zbudować pozytywny obraz samego siebie.” Książka radzi jak wyrwać się z tej traumy, rzecz nie tylko dotyczy stosunku do żyjących rodziców bo „wiele osób jest kontrolowanych przez swoich rodziców nawet po ich śmierci. Duchy, które ich nawiedzają, mogą nie być realne w sensie nadprzyrodzonym, są jednak bardzo realne psychologicznie. Rodzicielskie wymagania, oczekiwania, ślady poczucia winy mogą trwać długo po śmierci rodzica.”
Autorka szczegółowo omawia różne typy toksycznego rodzicielstwa i psychiczne blizny jakie zostawiają. I tak na przykład rozdział o przemocy psychicznej nosi tytuł 'Posiniaczona dusza'. Następnie mowa jest o tym jak zmienić tą sytuację. Na przykład chodzi o uświadomienie sobie, że większość naszych opinii o nas samych, tak naprawdę ma swoje źródło w poglądach rodziców na nasz temat. Ważne jest też abyśmy zrozumieli, że to nie my byliśmy winni złego postępowania rodziców z nami. Jest też sporo zaleceń jak przeprowadzić konfrontację z rodzicami, także tymi, którzy już nie żyją.
Czytałem ją bardzo długo, robiłem sobie przerwy, bo niełatwa to lektura, niektóre przykłady toksycznych relacji rodzice-dzieci, są wstrząsające.
Spotkałem się z kilkoma istotnymi zarzutami przeciw tej książce, po pierwsze prawie każde dziecko po jej przeczytaniu myśli, że miało toksycznych rodziców (niemniej Forward przytacza w książce testy, które pozwalają rozwiązać ten dylemat). Po drugie nazywanie rodziców 'toksycznymi' jest przesadne, to raczej ludzie z problemami, którzy z reguły mieli trudną historię własnego dojrzewania, i w związku z tym nie są w stanie dać dziecku tego, czego potrzebuje. Po trzecie (ten zarzut podnosi prof. de Barbaro w książce 'I jak tu się dogadać...') książka zachęca do konfrontacji z rodzicami. Ale gdy są to ludzie starzy i schorowani, konfrontacja z nimi tylko ich zaboli i skonfunduje, pytanie więc, czy ma sens. Dlatego do książki należy podchodzić z pewną ostrożnością i nie traktować jej zaleceń jako absolutnych prawd.
Dlatego wydaje mi się, że lepszą książką traktującą o tych sprawach jest niedawno przez mnie omawiana „Dorosłe dzieci niedojrzałych emocjonalnie rodziców” Gibson. Niemniej książkę Forward i tak winni przeczytać ludzie mający za sobą trudne dzieciństwo.