„Przenieś się do czasów, gdy własne grzechy zmywano cudzą krwią, a tron był bogiem.”
„Tron we krwi. Grzech” to trzeci tom cyklu autorstwa Joanny Marii Kalety, wydany przez Wydawnictwo Otwarte.
Bolesław Krzywousty umiera. I co dalej? Połączmy fakty historyczne i fikcję literacką, dodając do tego doskonałe pióro, a otrzymamy trzeci tom zawiłej, niejednoznacznej historii. W tym tomie dominują skutki rozbicia dzielnicowego, a także Sambor Włoszewic i jego dalsza historia, którą mamy okazję dogłębnie poznać.
Za każdym razem to podkreślam, ponieważ w tym przypadku jest to naprawdę istotne – nie przepadam za książkami historycznymi, ani za samą historią w ogóle. Jeśli już podejmuję się przeczytania książki historycznej, to jednak przedstawia ona zazwyczaj historię jednostkową, a historia jest w tle. Tutaj jest inaczej. A czy podobało mi się? I to jak!
Każdy miłośnik epoki Piastów będzie więc zachwycony, a też i osoby, które skupiają się bardziej na „tu i teraz” z pewnością spędzą z książką świetny czas. Gwarantuję, że „Tron we krwi. Grzech” to ogrom emocji, niepohamowana rządza, ukazanie zarówno brutalności jak i piękna walki o władzę, intryg, nieporozumień. Jest to również opowieść o tęsknocie, miłości, ciężkich do przepracowania uczuciach. Joanna Maria Kaleta sprawnie i w sposób angażujący opowiada o złamanych sercach i sercach łamaniu, zakazanych uczuciach, o świętościach i ich braku, o trudzie podejmowania decyzji dość niemoralnych.
Głównym atutem książki jest właściwie pióro autorki, ponieważ stworzyć coś tak wciągającego nie jest łatwo, mając na uwadze język i czas akcji. Przez książkę się płynie – płynie tempem zawrotnym, bazując również na ukazaniu brutalności samej w sobie. Przy moich słabych nerwach akurat nie jest to przeważnie plusem dla książki, ale tutaj urok czasów wymaga słów, działań, opisów dobitnych. Do tego dochodzi wielowątkowość, dzięki której historia jest kompletna. Intrygi, walka o władzę, kwestie wiary chrześcijańskiej, wierzeń słowiańskich, sprawowania polityki, a do tego dramatyczne porażki i sukcesy odniesione niekoniecznie jedynie za sprawą prawych zachowań… Autorka w tej kwestii również spisała się świetnie.
Joanna Maria Kaleta stworzyła bohaterów, którym kibicujemy, których nie znosimy, których podziwiamy, których chcemy udusić gołymi rękami. Są to postaci wyróżniające się, które mają swoje słabości, ale również potrafią być zdeterminowane do granic możliwości.
Dodatkowo, tradycyjnie mamy wyszczególniony spis postaci historycznych i fikcyjnych, a także spis słów zapomnianych. Nie wiem jak Wy, ale dla mnie jest to zawsze pomocne. Nie dość, że autorka włożyła wiele pracy w napisanie książki, wiele serca w przedstawienie wszystkiego tak, aby było to spójne i przyjemne (no nie zawsze, bardziej wrażliwych uprzedzam, bo mnie szybko łapie), to jeszcze zadbała o takie szczegóły, które również robią robotę.
Jeśli jesteście fanami historii – polecam. Jeśli macie tak, jak ja, to również polecam – nie zawiedziecie się.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Otwartemu.