Kiedy wędrowałem wzrokiem po swoich półkach i szukałem czegoś krótkiego do przeczytania, natknąłem się na "Trima. Kota kartografa". Zupełnie zapomniałem, że dostałem tę książkę w prezencie kilka miesięcy temu. Po szybkiej lekturze opisu stwierdziłem, że będzie to idealna pozycja na raz. Przeczytałem i się zachwyciłem!
"Trim. Kot kartografa" to w zasadzie zbiór kilku tekstów. Jeden z nich został spisany na początku XIX wieku przez kapitana brytyjskiej Royal Navy Matthew Findersa. Drugi jest współczesnym esejem G. Dooley nt. utworu, a trzeci i ostatni to historia oczami tytułowego kota Trima, który postanowił sprostować kilka spraw opisanych przez Findersa.
Z ogromną ciekawością czytałem o losach, przygodach, perypetiach Trima, kota okrętowego, który towarzyszył kartografowi Findersowi, kiedy ten opływał Australię i starał się narysować mapę tego kontynentu. Kapitan swój tekst z XIX wieku poświęca właśnie swojemu czworonożnemu przyjacielowi. Trim jest zwierzęciem niezwykle mądrym i inteligentnym. Potrafi pływać, wspinać się po żaglach (choć z zejściem jest już trochę gorzej ;)). Jego wstydliwą cechą jest... próżność! Z zamiłowaniem oddaje się toalecie swoich białych łapek. Trim interesuje się także nauką oraz fizyką. Szczególnie upodobał sobie ciała kuliste. Jak powszechnie wiadomo kula to kształt idealny, a kot jako zwierzę ze wszech miar idealne musi się ideałami zajmować! Nie ma co zwracać uwagi na pośrednie kwadraty, czy, o zgrozo, prostokąty. Niedoczekanie! Kot jest przecież istotą od starożytności otoczoną czcią. Symbolem rzymskiej Minerwy, zwierzęciem utożsamianym z mądrością.
Czytelnik czyta o przygodach Trima z dobrotliwym uśmieszkiem na twarzy. Szczerze interesuje się jego perypetiami, fascynuje poważnymi badaniami, a przede wszystkim zastanawia, ile w tej prozie Findersa jest laudacji i wyolbrzymień na temat tytułowego zwierzęcia. Nie zmienia to jednak faktu, że rezolutny i inteligentny Trim od pierwszego poznania staje się ulubieńcem czytelnika.
Te teksty to wspaniałe świadectwo tego, jak świat zwierząt i świat ludzi się łączą, przeplatają, mieszają. To także opowieść o ogromnej sile przyjaźni. "Trim. Kot kartografa" posiada obok tego jeszcze sporą wartość historyczną, choć na niektóre wydarzenie trzeba patrzeć przez palce, z przymrużeniem oka (a czasami nawet dwóch :)).
Bezbłędna jest szata graficzna pozycji. W środku znajdują się XIX-wieczne mapy autorstwa samego Flindersa, ówczesne rysunki przedstawiające Trima czy dokumentujące odkrycia kapitana oraz współczesne ilustracje/kolaże (z kotem w roli głównej, oczywiście!).
Nawet nie wiecie, jak fajnie było czytać tę książkę! To były bardzo miło spędzone trzy godzinki lektury. Świetna odskocznia od poważniejszej literatury!