"Bo życie (….) to nie jest jeden precyzyjny mechanizm na sprężynę, w którym wszystko ładnie się zazębia i kręci. To różne tryby i różne sprężyny. Jakbyś w jednym pudełku upakował gęsto kilkadziesiąt mechanizmów."
Słowo "trans" jak tłumaczy encyklopedia to rodzaj odmiennego stanu świadomości czy inaczej umysłu. "Prussia" natomiast to Prusy Zachodnie, dawna prowincja państwa pruskiego, które w czasach okupacji niemieckiej stało się Okręgiem Rzeszy. Połączenie tych dwóch pojęć w postaci tytułu powieści, daje przedsmak czekającej na czytelnika tajemniczej treści książki.
Zbigniew Zbikowski swoją prozą debiutował w końcówce lat siedemdziesiątych. Przez długi okres pracował jako dziennikarz, publikując w krajowej i emigracyjnej prasie, ze specjalnością gatunkową w postaci reportażu. W 2012 r. wydał swoją debiutancką powieść pt. "Berlin Blue", którą miałam okazję przeczytać. Dzisiaj przedstawiam wam drugą książkę autora pt. "Transprussia".
Dawne Prusy Zachodnie, czas hitlerowskiej okupacji, mała miejscowość Rypin. Czwórka bohaterów będących jednocześnie narratorami książki, przedstawia przez prymat swojej osoby ówczesną, wojenną rzeczywistość, w tle której rodzi się zakazana miłość między Niemką, a Polakiem. Frida Kulm - Niemka pracująca w urzędzie gminy, której pójście na studia przerwał wybuch wojny, próbuje odnaleźć się w wojennej rzeczywistości. Bohaterka pracuje wraz z Jankiem, Polakiem będącym członkiem podziemnego ruchu konspiracyjnego. Między tą dwójką rodzi się niemożliwe uczucie. Tymczasem w miasteczku pojawia się młody oficer niemieckiej policji kryminalnej – Willy, zainteresowany bliższą znajomością z Fridą. W Rypinie mieszka również młody Polak - Tadek. Cztery postacie, cztery różne spojrzenia na pogwałcenie spokoju miasteczka, w którym zgodnie do tej pory żyli Niemcy i Polacy.
Autor umiejscawia akcję swojej powieści na małym skrawku prowincji, w której do czasu wybuchu wojny, miejscowa ludność wymieszana pod względem kulturowym, żyła z ogólnej zgodzie. Najazd niemieckich okupantów, zmieniający diametralnie sytuację polityczną, zmienił również sytuację Polaków mieszkających w Rypinie. Biorąc pod uwagę ten aspekt, autor fabułę swojej książki w głównej mierze oparł na wpływie zawirowań historycznych na zachowania zwykłych ludzi. Mieszkańcy znający się od dzieciństwa, sąsiedzi mieszkający za płotem obok, stają się nagle sztucznie podzieleni na dwa antagonistyczne obozy: na rasę panującą i na podludzi. Zbigniewowi Zbikowskiemu w bardzo obrazowy sposób udało się ukazać te zależności. Najbardziej zapadającym w pamięć przykładem, który budził moje wielkie emocje, byli dwaj chłopcy znający się od dziecka: Polak - Tadek oraz Niemiec – Bruno, któremu hitlerowska ideologia zmieniła diametralnie psychikę. To przykład, jakich z pewnością znalazłoby się więcej podczas wojennej zawieruchy. Przykład tak realistycznie przedstawiony, że może wzbudzać skrajne emocje.
W najnowszej książce Zbikowskiego, wyczuć można lekkie powiewy realizmu magicznego, który jest chętnie wykorzystywany przez pisarzy do wiernego odtworzenia rzeczywistości. Skąd taka właśnie myśl? "Transprussia" jest historią o dwudziestowiecznym porządku totalitarnym, w nieco innej rzeczywistości. Sam tytuł powieści wskazuje na odmienność, inny stan Prussi czyli kawałka ziemi, na której swoje skrzydła rozparł Hitler i jego naród. W książce znajdziecie zarówno wątki typowo realistyczne oraz te racjonalnie niewytłumaczalne, jak chociażby postać czarownicy Gardechy – bohaterki wielce metaforycznej, będącej dla czytelnika niezgłębioną tajemnicą. W powieści naturalizm miesza się z niezwykłością i tajemnicą, na pozór opisywane wydarzenia wydają się odzwierciedleniem ówczesnej rzeczywistości. Jednak pewne elementy zaburzają ten obraz. To zabieg, który przyciąga czytelnika, i wymusza niejakie zgłębianie kolejnych rozdziałów książki.
Warto również wspomnieć o wielowątkowości utworu. Przedstawiane wydarzenia ukazywane są z czterech, zupełnie odmiennych perspektyw. Zabieg ten spełnia swoją rolę głównie poprzez element skrajności w przypadku dwójki bohaterów: członka konspiracji Janka oraz oficera policji Willego. Tragiczne wydarzenia będące ich udziałem, zakazana miłość, ocena tła społecznego i obyczajowego, wielowymiarowość wojny oraz dylematy natury moralnej - możecie być pewni, fabuła nie pozwala ani na chwilę się nudzić. Rasizm i obraz człowieczeństwa, przemieszany z sensacyjną akcją pozwala wciągnąć czytelnika w historię opisaną na łamach powieści.
Styl literacki Zbigniewa Zbikowskiego nazwałabym mocno obrazowym, bogatym w słownictwo. Na uwagę zasługuje tutaj w szczególności tajemniczy wstęp i zakończenie – dość metaforyczne, pełne symboliki. Środki, dzięki którym autor obrazuje opisaną przez siebie historię, spełniają swoją ogromną rolę.
Po lekturze "Transprussi" stwierdzić można, iż Zbigniew Zbikowski rozwija swój warsztat pisarski, stawiając na metafizykę. Jego najnowsza powieść wzbudza przeróżne emocje, obracając się w temacie dozwolonych norm społecznych i własnego sumienia. Nie jest to łatwa lektura, po której nie zostanie w waszej głowie ślad. Wręcz przeciwnie. Zbigniew Zbikowski wprowadzi was w świat pozornie rzeczywisty, którego prawdziwa twarz czeka na wasze odkrycie….