Biała kobieta zamordowana przez swojego czarnoskórego służącego. Taką informacją nagrodzona literacką nagrodą nobla (2007) Doris Lessing rozpoczyna powieść „Trawa śpiewa”. Wiadomością, którą zazwyczaj kończą się kryminały, autorka daje nam do zrozumienia, że to będzie coś innego. W książce nie będziemy szukać kto zabił lecz dlaczego.
Na kolejnych stronach książki poznajemy Mary. Bohaterka znana czytelnikowi jest tylko z imienia. Podążamy jej historią poznając jej nieszczęśliwe dzieciństwo, lata młodzieńcze kiedy ucząc się samodzielności wyjechała do miasta aż w końcu dochodzimy do momentu kluczowego. Mary podsłuchała, że jej przyjaciółki za jej plecami rozprawiają o samotnym życiu bohaterki, sugerując w niej braki, które powodują brak małżonka. Od tej pory aby uniknąć plotek Mary obsesyjnie szuka męża. I znajduje.
Dick Turner - chłopak, który postanowił zostać farmerem w Południowej Afryce przez przypadek trafia do kina gdzie poznaje swoją przyszłą żonę. Od tej pory Mary ma nazwisko a jej życie zmienia się w koszmar. Bo co ma robić ambitna kobieta w gorącym afrykańskim klimacie gdzie żar niemal leje się z nieba?
Mary stopniowo zaczyna zatracać się w samej sobie. Jej kontakty z mężem ograniczają się jedynie do pogardliwego manipulowania nim a z racji traumatycznych przeżyć bohaterki z dzieciństwa małżeństwo nie ma szans na jakiekolwiek pożycie erotyczne. Dopiero nowy czarnoskóry służący Mosesly wzbudza w Mary jakiekolwiek seksualne fantazje. To jest jednak powód dla którego bohaterka zaczyna gardzić sobą jeszcze bardziej (bardziej, bo wcześniej gardziła sobą z powodu nieudanego zamążpójścia i przeniesienia się z miasta na gorącą wieś). Mary nienawidzi Murzynów, nie uważa ich za ludzi dlatego nie potrafi pojąć własnej fascynacji ciałem czarnoskórego mężczyzny. W Mary zaczyna budzić się histeryczna nerwica.
Powieść czyta się jak powieść psychologiczną, ale czy nią jest? Lessing zajęła się jedynie uczuciami bohaterki spychając uczucia Dicka na tło. Oczywiście Dick ma swoje uczucia. Denerwuje się na Mary i wychodzi na papierosa, krzyczy na nią, przeprasza, ale żyje jednak głównie swoją farmą. Natomiast Mary zalewają fale najróżniejszych uczuć. Począwszy od nienawiści, dumy, urażeniu a skończywszy na matczynym rozczuleniu. I o ile początkowe emocje Mary są dla większości osób zrozumiałe (no bo nie ma czemu tu się dziwić, kobieta samotnie spędza całe dnie w ponad 40 stopniowym upale w domu, który przypomina ruderę) o tyle później cała jej gama uczuć zaczyna przyspieszać, mieszać się i wprowadza w stan chaosu. Mary jest kłębkiem niezrozumiałych nerwów, ma paranoje.
W powieści jest kilka płaszczyzn relacji. Relacja Mary z jej mężem ma charakter raczej przyjacielsko – matczyny niż małżeński. Relacja Mary – reszta białego świata praktycznie nie istnieje gdyż Mary swoją nadmuchaną dumą zniechęciła do siebie wszystkich sąsiadów. Pojawia się w końcu relacja Mary i Moses przedstawiana w sposób niezrozumiały dla czytelnika jak gdyby tajemnica mogła być tylko zrozumiana dla bohaterów relacji. Wiemy, że Mary myślała o Mosesie w kategoriach quasi-seksualnych jednocześnie uważając go za mniej niż człowieka. W Mosesie natomiast narastała nienawiść do Mary choć i również pewnego rodzaju fascynacja. W powieści są także przedstawione dwa trójkąty relacyjne. Dick – Mary – Moses oraz Mary – Dick – Nowy Zarządca. O ile pierwsza relacja z wiadomych względów jest dziwna sama w sobie o tyle kolejna wymaga wyjaśnienia. Cała rzecz zaczyna się gdy nowy zarządca farmy podgląda Mosesa czeszącego i ubierającego Mary (a musimy pamiętać, że to był (a, niech będzie) niewolnik z białą Brytyjką). Zwalnia on natychmiast Murzyna co Mary odbiera ratunek przed nią samą. Planuje nawet znaleźć u młodego zarządcy pomoc z której jednak rezygnuje i koniec końców zostaje zamordowana. Obraz wszystkich relacji wskazuje jednak, że Mary nie była królową towarzystwa dryfującą po wodach znajomości.
Na koniec zostawiłam sam lukier. Biali ludzie i czarni ludzie mieszkający na jednej posesji. W czasach gdy podziały rasowe miały się doskonale. Główna bohaterka musiała znaleźć sobie miejsce pomiędzy czarnoskórymi zwierzętami, dalekim mężem i rozsypującym się domem. Mary odzyskiwała pewność siebie jedynie wtedy gdy pomiatała swoimi pracownikami. Lessing przepięknie namalowała nam pejzaż Południowej Afryki. Przedstawiła problemy ekonomiczne gdzie to już nie rasa a klasa społeczna sytuowala ludzi w hierarchi. To były czasy gdize określenie „biała biedota” nadal budziło wstręt, ale stawało się coraz bardziej aktualne. Nie wszyscy radzili sobie doskonale, nie wszystkich wojny doprowadziły do góry pieniędzy. Turnerowie żyli w ubóstwie, które było pośrednią przyczyną morderstwa.
Żeby posmakować całości najlepiej przeczytać książkę co najserdeczniej polecam. Lessing zachwyca, przeraża opisowością stanów histerycznych i zachęca do chwili zastanowienia.
Klaudia K.