Budzisz się, a raczej odzyskujesz świadomość, w obcym miejscu, nie pamiętając dlaczego właśnie jesteś tutaj, wokoło żadnego człowieka i nic nie wydaje się znajome. To nie senny koszmar czy też kadr z filmu, to rzeczywistość, a ty masz pustkę w głowie, wypadek czy czyjeś świadome działanie spowodowało, że znajdujesz się w takiej sytuacji? Widzisz plecak, a w nim coś co jest wybawieniem - telefon komórkowy, ale gdy odsłuchujesz wiadomość z poczty głosowej radość okazuje się przedwczesna ... "Cokolwiek się stanie, pod żadnym pozorem nie dzwoń na policję" ...
Boy Seven, tylko tyle albo aż tyle wie o sobie nastolatek, nic więcej o swojej tożsamości nie może powiedzieć. Nawet te informacje, jakie udało mu się zdobyć, są niepewne, stanowią jedynie przykrywkę, dzięki której upodabnia się do innych. Brak elementarnej wiedzy co do swojego imienia, nazwiska, brak jakichkolwiek wspomnień i obrazów z przeszłości jest co najmniej niepokojąca, wręcz przerażająca. Co kryje się za takim stanem rzeczy? Nastolatek na pustkowiu, sam, nie umiejący przypomnieć się okoliczności wydarzeń, jedynymi wskazówkami są rzeczy osobiste podpisane boy 7 oraz osobliwa informacja. Mając takie ślady niczego nie można być pewnym, komu zaufać w takiej sytuacji? Jedno jest pewno nikt nie powinien dowiedzieć się prawdy, zresztą co nią jest? Czasem kawałek papieru może więcej powiedzieć niż setki słów, ale czy warto zawierzyć intuicji, jeżeli nie wie się o sobie niczego? Pojawienie się na odludziu samochodu to uśmiech losu, a nawet o wiele więcej, teraz wystarczy tylko odnaleźć znajome twarze i wszystko wróci do normy ... Jednak coś nie daje spokoju, podejrzliwość nie jest dobrym doradcą, lecz kto uwierzyłby w taką historię? W plecaku znajdował się również klucz, wystarczy odnaleźć zamek, który otwiera, co będzie się kryło za nim? Może odpowiedź na podstawowe pytanie - kim jest chłopak z ubraniami podpisanymi dwoma wyrazami. Co jednak gdy zamiast odpowiedzi dostaje się kolejną zagadkę do rozwikłania? Trudno odróżnić czasem rzeczywistość od przedstawienia, chociaż wystarczy szczegół by pojawił się nikły przebłysk przeszłości. Jeden krok do przodu na drodze ku poznaniu siebie i co ważniejsze wreszcie też zaczynają się odsłaniać kulisy tego co wydarzyło się. Rzeczywistość przerasta wszystkie domysły, a nawet więcej, takie rzeczy zdarzają się w filmach, ale nie w realnym świecie! To niemożliwe, a jednak miało miejsce i wciąż dzieje się! Dlaczego nikt nie zauważył niczego? Uciekać, ale dokąd? Nikomu nie wolno wierzyć, lecz przecież samemu nie wygra się tej walki ...
Temat podjęty w książce "BOY 7" nie jest nowy, wielu twórców przedstawia go z różnych perspektyw, Mirjam Mous nie umieściła bohatera w nierealnym świecie, wprost przeciwnie. Otoczenie jest jak najbardziej zwyczajne, podobne do tego jakie czytelnicy znają, w jakim jednocześnie nikt nie wyobraża sobie takiego zdarzenia, lecz z drugiej strony właśnie w środowisku znanym wiele niespodziewanych sytuacji ma miejsce. Dopiero kiedy już zaistnieją rodzą się pytania - jak to mogło się stać? Czy można sobie wyobrazić ocknięcie się w nieznanej okolicy z całkowitym brakiem pamięci? Tak, chociaż przecież to mało prawdopodobne, ale ... możliwe. Pierwszoosobowa narracja sprawia, że czytelnik nie jest jedynie biernym obserwatorem, wraz z głównym bohaterem w czasie rzeczywistym odkrywa kolejne detale większej całości, każdy z nich równocześnie przybliża do rozwiązania, lecz i jest następnym znakiem zapytania. Autorka umiejętnie wprowadza atmosferę niepewności, braku zaufania i podejrzliwości, każdy z tych elementów jest odczuwalny przez całą lekturę, ale nie dominuje. W centrum fabuły jest tytułowy Boy 7, nastolatek nie wyróżniający się na pozór niczym, lecz skrywający sekret, o którym nie pamięta, lecz wciąż w nim obecnym. Wiesz kim jesteś? Odpowiedź wcale nie jest oczywista, może Twoja pamięć wcale nie należy do Ciebie ...