"To Zdarza się Tylko w Filmach" tytuł przyciągnął moją uwagę na pintereście już kilka lat temu, a sama książka dostała się w moje ręce na urodzinki od siostry. I tak kurzyła się i kurzyła aż w końcu mając zastój czytelniczy po nią sięgnęłam. "Lekki romansik" - tak myślałam. Książka przerosła jednak moje oczekiwania w bardzo pozytywny sposób.
Główna bohaterka książki - Audrey, nie wierzy w miłość. To uczucie jest dla niej obce i dalekie, dlatego dziewczyna tak bardzo nie lubi filmów romantycznych. Według niej są zakłamane i pokazują fałszywą rzeczywistość. Kiedy jednak zaczyna pracować w kinie, poznaje Harry'ego - chłopaka, który hobbistycznie nagrywa film o zombie. Podejmuje się współpracy z nim, dla zwykłego fun'u. Co jeśli jednak Audrey nieświadomie chce być po prostu blisko Harry'ego? Brzmi intrygująco, prawda?
Zacznijmy może od samego stylu, którym książka jest napisana, a jest on bardzo prosty. Nie trzeba się zastanawiać nad jednym zdaniem dwa razy więc autorka idealnie przemawia do czytelnika; buduje napięcie i leci z akcją. To już pierwszy bardzo duży plus. W całej fabule przewija się ogrom tytułów różnych filmów, co również według mnie jest bardzo fajnym sposobem na przybliżenie czytelnika do świata danej powieści, zwłaszcza kiedy czytelnik jest fanem danego uniwersum. Gorzej jeśli nie zna wspomnianych filmów bądź seriali, ale wtedy zawsze może stać się to ciekawą motywacją do zrobienia małego maratonu filmowego.
Teraz troszkę o bohaterach: Audrey, w bardzo ciekawy sposób postrzega termin "Miłości". Wręcz odpycha to uczucie od siebie po nieudanym związku i rozwodzie jej rodziców. Dziewczyna jest osaczona z każdej strony problemami życiowymi i jest obarczona odpowiedzialnością za nieswoje błędy. Na początku nie rozumiałam tej postaci, jednak z biegiem czasu naprawdę polubiłam Audrey i śmiało mogę przyznać, że nieźle trzyma się po tym wszystkim. Bardzo spodobała mi się jej relacja z Harry'm, szarmanckim przystojniakiem, który w każdej sytuacji znajdzie odpowiedni tekst na podryw. Ich związek: bardzo naturalny i ludzki, nie pokazywał stereotypowej relacji, która występuje w większości młodzieżówek. A końcówka... Zmiotła mnie z planszy. Nie chcę wam spoilerować, ale uwierzcie mi, jeśli poświęcicie trochę swojego czasu na przeczytanie tej książki to nie będzie to czas stracony.
Najbardziej jednak w tej książce spodobało mi się to, że jest ona bardzo ŻYCIOWA. Nie jest wyidealizowana, tylko pokazuje prawdziwe uczucie miłości, które dodaje nam skrzydeł a zarazem je podcina. Sam motyw przewodni książki to "miłość nie wygląda tak jak w filmach"; nie jest tylko i wyłącznie urocza, idealna. Bywa brutalna i może zostawić głębokie rany, a nawet zmienić człowieka o 180° w dobrym jak i złym znaczeniu.
Na dodatek, fani filmów romantycznych, które naprawdę mają potencjał, rozsiądźcie się wygodnie. Autorka na końcu książki poleca nam aż 10 filmów romantycznych, które są warte obejrzenia!