Zbuntowana szlachcianka Urszuli Gajdowskiej zabierze nas do dziewiętnastowiecznej Warszawy, gdzie polska arystokracja bawiła się na Foksalu, a masoni spiskowali i knuli na tajnych spotkaniach. Jakie sekrety obnaży autora? Co było powodem buntu szlachcianki? I co ważniejsze: czy powieść będzie dla czytelnika wehikułem czasu?
Podróż do XIX wieku
Hanna Królikiewicz to młoda szlachcianka, której zdecydowanie nie spieszy się do małżeństwa. Jest w stanie zrobić wszystko, aby uciec od nieprzyjemnego obowiązku. Sprzeciwia się rodzinie, przez co zostaje ukarana i zamknięta w panieńskim pokoju. Hanna nie widzi zbyt wiele rozwiązań tej sytuacji, zamiast próbować ponownie porozmawiać z matką, postanawia uciec z rodzinnego domu przez… okno. Niestety, nie udaje się jej przejść niczym łania i szybko staje się damą w opresji. Na ratunek wyrywa się lord Adrian Garenwill, którego Hania nie darzy specjalną sympatią. Młodych zaczynają łączyć niezliczone perypetie, sekrety i jeszcze większe tajemnice. Jak się okazuje, aby poznać prawdę, czasem i trzeba udawać do kogoś sympatię. Dworskie intrygi wzbogacone zostały nutą romansu i niesamowitą dawką przygody. Jakie sekrety skrywa Lord Garenwill i co połączy dwójkę młodych?
„- To pani miewa w ogóle rozsądne pomysły? – zadrwił.
- W moim wieku – podkreśliła – mogę sobie pozwolić na nonszalancję w tej kwestii”.
Filmowe odczucia
Zbutnowana szlachcianka to piąty i zarazem ostatni tom cyklu w Dolinie Narwi, ale książki można czytać niezależnie. Charakterni bohaterowie i przezabawne sytuacje sprawią, że czytelnik ma wrażenie, jakby oglądał rodzinny film: pełny zwrotów akcji i humoru. Autorka niemal od samego początku stara się w sposób przystępny oddać klimat dziewiętnastego wieku, w książce nie brakuje przypisów. Hanna jest bohaterką, którą trudno na początku polubić. Zbuntowana szlachcianka, walcząca z zasadami nie jest ani sympatyczna, ani intrygująca. Jej arogancja jest zabawna, zwłaszcza że czytelnik ma wrażenie, że jej próby dorosłego życia są po prostu kaprysami dziecka. Hanna zmienia się na przestrzeni wydarzeń, powoli dojrzewa, ale niestety nie zyskała mojej sympatii. Lord Garenwill ma niezwykle dużo cierpliwości do młodej kobiety. Rozpoczyna się gra pozorów, bo większość z nas wie, że dziewiętnasty wiek obfitował w obłudę oraz zasady, które można było łamać, dopóki nie robiło się tego otwarcie. Wielokrotnie podczas czytania Zbuntowanej szlachcianki zobaczycie wiele masek szlachty, które zakładane są na twarz w zależności od okoliczności. To niesamowite, jak łatwo wywołać skrajne emocje u czytelnika, sprawdzając, jak polubi się z bohaterami.
„Bagatelizowała wszelkie sygnały własnego ciała i umniejszała każdy przejaw uczuć z jego strony, zupełnie zdezorientowana tym, co jest prawdą, a co fałszem.”
Ahoj, przygodo!
Interesującym zabiegiem jest wplątanie śledztwa i elementów powieści przygodowej. Wielu z nas oczekiwałoby pewnie klasycznego romansu historycznego, a tu Urszula Gajdowska zaskakuje czytelnika intrygą i sięgnięciem po polskie obyczaje oraz mroczne sekrety szlachty. Masońskie stowarzyszenie i tajemnicze spotkania dodają dreszczyku emocji. Nagle złapałam się na tym, że nie wiem, któremu wątkowi kibicuję: z nienawiści do miłości poprzez udawany związek czy może poznaniu prawdy i sukcesowi tajnej misji lorda Garenwilla. Połączenie znanych i lubianych motywów oraz zamknięcie ich w czasach niezwykle interesujących dla Polski to rewelacyjny pomysł. Czytelnik nie czuje ciężkości powieści historycznej, a jednocześnie może się doskonale bawić. Skrupulatność przedstawienia szczegółów historycznych wraz z przypisami to niewątpliwie niezwykły wysiłek Urszuli Gajdowskiej, aby z reporterską dokładnością zadbać o przedstawienie nieznanych czytelnikowi czasów. Te ciekawostki są wręcz na wagę złota! Dawno nie dowiedziałam się tyle z powieści, która jest ku rozrywce. Ten niezwykły ukłon w stronę fanów cyklu widać również na końcu powieści, gdzie znajdują się autorskie portrety bohaterów. Cudowne i przepiękne szkice!
„- Jaka pani domyślna… - zagwizdał. – Jednak nie odpowiem.
- Zmieniłam się, lordzie Garenwill, jeśli chciał mnie pan sprawdzić.
- Nie wydaje mi się, żeby w znaczący sposób. Ja nadal widzę w pani to rozkoszne, głupiutkie – powiedział to z pełną premedytacją – dziecko.”
Zbuntowana szlachcianka niejedno ma imię
Pełne zwrotów akcji śledztwo, motyw z nienawiści do miłości i piętrzące się sekrety sprawdzą się idealnie dla fanów gatunku, którzy poszukują książek z miejscem akcji w Polsce. Dzięki Zbuntowanej Szlachciance przeniesiecie się do dziewiętnastowiecznej Polski, ale uważajcie, nie ufajcie wszystkim bohaterom! Bo się jeszcze okaże, że i Wy dacie się zwieść…