Z twórczością Františka Kotlety spotkaliśmy się już tutaj na blogu przy okazji recenzji o książkach "Underground" i "Underground. Rebelia"- dwutomowej powieści z gatunku cyberpunk. Tym razem František Kotleta proponuje nam powieść postapokaliptyczną, która zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu i z autentyczną ciekawością czekam na kontynuację (są cztery tomy).
Historia ta opowiada o grupie ludzi, którzy dostają zlecenie na ochronę i odtransportowanie w bezpieczne miejsce, córki generała.
Grupa ta pod przywództwem pułkownika Michálaka podejmuje się zadania i wyrusza w niebezpieczną podróż, podczas której ich życie niejednokrotnie staje pod znakiem zapytania, a ścigający ich ludzie zrobią wszystko, by dziewczyna nie dotarła do celu... Mamy rok 2050 i ze świata który znamy, nie zostało wiele, a to, co zostało, jest napromieniowane i niebezpieczne, ludzie zatracili wartości, które obecnie nami kierują, a ludzkość chyli się ku całkowitej zagładzie... nie chciałabym Wam spojlerować fabuły, więc trudno jest opisać ją, tak by zaciekawić, ale przy okazji niczego nie zdradzić... Napiszę tylko, że dzieje się tu sporo, a autor zaserwował nam przejażdżkę rozpędzonym rollercoasterem.
Autor świetnie oddaje postapokaliptyczny klimat tej historii, jest mrocznie i niebezpiecznie a niepewność co do dalszych losów bohaterów wypływa niemal z każdej kolejnej strony. Akcja jest dynamiczna, momentami potrafi mocno zaskoczyć i zmienić swój bieg o sto osiemdziesiąt stopni, poprowadzona została w iście bondowskim stylu. Nie brakuje tu rasowych twardzieli, strzelanin, spektakularnych wybuchów, krwi, ludzkich dramatów, więc jeśli lubicie takie historie, zdecydowanie wpasuje się ona w wasze gusta, ale nie jest to książka, która zmusi Was do głębszej refleksji- na pewno zapewni kilka godzin dobrej rozrywki, wciągnie i nie pozwoli się odłożyć na bok, bez poznania zakończenia. Momentami jest zabawna, powiedziałabym nawet, że ironiczna, naśmiewająca się z ludzkich przywar. Bohaterowie nie są może górnolotni, ale niezwykle "sympatyczni", odnajdują się w zadaniach, które stawia na ich drodze pan František.
Książkę czyta się ją niezwykle szybko, a im bliżej końca, tym bardziej chce się więcej i więcej.
Ja jestem bardzo na tak, z niecierpliwością czekam na kolejne tomy i szczerze wierzę, że w tym tomie nasza grupka dopiero się rozkręca a prawdziwa walka o przetrwanie dopiero przed bohaterami.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak.
Autor doskonale oddał wizję przyszłości i przyznam, że nie napawa ona optymizmem.
A Wy jak wyobrażacie sobie świat za sto lat?