"Odwaga nie polega na staniu na wzniesieniu i krzyczeniu wszem wobec o swoich czynach, bo wtedy nosi miano głupoty. Samokrytyka to najlepsza forma odwagi, bo mało kto chce ujawniać swoje wady."
Lubicie powieści science-fiction? A może znacie książki Adrianny Biełowiec?
Miałam już ogromną przyjemność przeczytać jedną z powieści autorki - Gen 56, która niezmiernie przypadła mi do gustu.
Thino'pai jest powieścią osadzoną w świecie Zodiac Universum. Przyznaję, że nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z innymi tytułami z tego Universum, jednak Thino'pai można czytać również nie znając innych tytułów z tej serii. Mamy tu sporo szczegółów dotyczących funkcjonowania świata, jak i prowadzonych walk i podbojów pomiędzy rasami, jesteśmy więc w stanie się w tym rozeznać.
Co się stanie, gdy dwie obce sobie cywilizacje się spotkają?
Hanako jest młodą dziewczyną żyjącą na planecie Calcaris. Miła, trochę naiwna, chcąca wszystkim pomóc. Los ma jednak wobec niej inne plany.
W lesie otaczającym jej bunglow sekta psychopatycznych Likanów szykuje się do krwawego rytuału.
Tymczasem nieoczekiwanie w lesie zaczynają ginąć zwierzęta oraz przestaje działać wszelka technologia.
Co powoduje te nieoczekiwane anomalie? Kim jest tajemniczy, niebezpieczny cyborg z towarzyszącym mu zmiennokształtnym psem?
"Wyglądał ambiwalentnie: pięknie i zarazem śmiertelnie niebezpiecznie. Podobnie jak każdy twór natury z tej kategorii. Od wszystkiego co piękne należało natychmiast uciekać, bo mogło porazić jadem, rozszarpać kłami, zadusić czy sparaliżować. Zabić piorunem na miejscu, spalić na popiół. Thino'pai nie był jednak istotą stworzoną przez naturę, on się jej przeciwstawił i wygrał, był zatem o wiele bardziej niebezpieczny."
Potraficie sobie wyobrazić układ planetarny, na którym istnieje życie, nie będący Ziemią? Kilka księżyców oświetla nocą teren planety. Dzieci można urodzić naturalnie lub w wyniku manipulacji genetycznej w procesie in vitro, ale poza organizmem matki. Medycyna jest na takim poziomie, że uszkodzone tkanki są "wyhodowane" przez maszyny i możemy nimi zastąpić uszkodzone narządy. Loty w kosmos są jak najbardziej realne, a po orbicie planety krążą stacje orbitalne umożliwiające przelot na inne zamieszkałe planety. Wszczepiony neurocyt umożliwia pobieranie potrzebnych informacji.
Czy taka wizja przyszłości może się ziścić?
Co się jednak stanie, gdy w wyniku nieprzewidzianych okoliczności na taką planetę trafi wojowniczy cyborg?
Zetknięcie Hanako z obcą dla niej formą życia nastąpiło dość nieoczekiwanie. Jednak ta historia pokazuje nam, że nawet przy bardzo dużych różnicach kulturowych porozumienie jest możliwe.
Przyznaję, że początkowo było mi ciężko wciągnąć się w tą historię przez słownictwo, którego znaczenia nie rozumiałam. Jednak w miarę zagłębiania się w tą powieść nie mogłam się jej oprzeć.
Podziwiam pomysł autorki na stworzenie tak rozległego i rozbudowanego Universum. Wytłumaczenie niektórych zagadnień, tak aby czytelnik zrozumiał zamysł autorki w temacie, który jest tak naprawdę dla nas nieznany, zasługuje na szacunek.
"Krolle to struktury w macierzy, czyli obszarze rozdzielającym wszechświaty, o wielkiej sile grawitacyjnej, jak i magazyny przeogromnej energii. Są wykorzystywane do podróży między wszechświatami. Nasze okręty wybijają się z nich jak z procy... w podprzestrzeni (...) W macierzy prawa fizyki działają inaczej, dlatego maszyny nie ulegają rozerwaniu przy wybiciu, jak i czas jest tam niemierzalny."
Ogromnie podobało mi się wykreowanie Thino'paia. Wyobraźcie sobie cyborga. Avor sparowany ze swoim lebriksem Zo'yo, krwiożerczy mieszkaniec odległego Asephor' Cerotis w kolektywie Sharraxa rzucony w nieznane mu otoczenie na planecie Calcaris. Robi wrażenie?
Adrianna Biełowiec po raz kolejny udowodniła mi, że nie ma dla niej rzeczy niemożliwej, kiedy puści wodze swojej wyobraźni.
Gorąco polecam wszystkim fanom science-fiction.