Tak sobie myślę, że na niektórych książkach powinno być jakieś ostrzeżenie… Np . Uwaga - to nieodkładalne , lub coś w tym stylu. Chodzę jak zombie , nocka zarwana. Będę na przyszłość wiedziała, żeby nie zaczynać książek Julii przed wieczorem. Jak to wciąga, to po prostu przerażające ;)
“The Legacy” to romans, do którego mogłabym się doczepić. Czemu ? Bo bohaterowie mieli plan, cel który w tym wszystkim zszedł na drugi plan, przestał być istotny, a oczekiwałam, że go zrealizują. Ale! Z jednej strony czułam brak tego dążenia do celu, a z drugiej zachowania, działania i ogólne losy bohaterów tak wciągają, że przestaje to mieć znaczenie.
Fallon poznajemy na urodzinach jej chłopaka - Taylora Emersona. Ten dzień już na zawsze będzie w jej pamięci ale nie będzie dobrym wspomnieniem, gdyż właśnie wtedy zginęli jej rodzice. A osoba, w której powinna mieć oparcie ją porzuciła. Długo autorka trzyma nas w niepewności co do tego, co dokładnie wydarzyło się między tą parą, czemu już nie są razem, jak do tego doszło. Jednak nie mamy wątpliwości, że z tego powodu Fallon darzy tę rodzinę nienawiścią i nie chce mieć z nimi nic wspólnego.
Christian Emerson jest starszym bratem Tylora. Z pozoru sztywniak pod krawatem, żyjący tylko pracą, przekonany, że przejmie firmę po ojcu. Lecz okazuje się, że ten ma inne plany i Christian za wszelką cenę chce pokazać mu, że Tylor zupełnie nie nadaje się na dziedzica. Właśnie do tego potrzebna mu jest Fallon…
Dziewczyna nie chce zgodzić się na jego plan lecz jednocześnie jej sytuacja finansowa jest po prostu fatalna i życie nie stawia jej wyboru. Jak bardzo będzie tego żałować ?
Tylko trzy miesiące mają udawać kochającą się parę. Podpisują umowę, która jasno mówi, że żadne z nich nie może zaangażować się uczuciowo. A co jeśli złamią ją oboje ?
Z uczuciami nie ma żartów i historia jaką stworzyła Julia, jest na to świetnym dowodem. Ta książka porywa, od pierwszej do ostatniej strony czytelnik żyje losem bohaterów i nie sposób się od tego oderwać. Mamy tu nie tylko lawinę emocji ale i niemało humoru, namiętności, czy niespodziewanych wydarzeń.
Fallon nadal przeżywa stratę rodziców, obwinia się za ich śmierć. Ma na swoich barkach też brata. Sama porzuciła studia i żyje na skraju nędzy, starając się zapewnić mu jak najlepsze życie. Można odnieść wrażenie, że sytuacja w jaką wpakowała się z Christianem jest dla niej nadzieją na lepsze jutro. Ale za jaką cenę ?
On z pozoru jest bez uczuć, żywi do niej wyłącznie niechęć. Lecz dziewczyna swoją naturalnością, uporem i wrażliwością , budzi w nim uczucia, których sam po sobie się nie spodziewał.
Z reguły lubię silne bohaterki. Fallon jest momentami aż zbyt silna, a zarazem niezmiernie krucha i ujmuje tym nie tylko Christiana. Pyskata, inteligentna, nie daje sobie wejść na głowę. Niesamowicie podobały mi się ich utarczki słowne.
Gdy już wszystko zmierza ku dobremu, gdy już byłam przekonana, że będzie szczęśliwe zakończenie, autorka niesamowicie namieszała. W sumie od początku przypuszczałam, że Robert Emerson nie bez powodu nie chciał przekazać firmy starszemu z synów, dość przewidywalne to akurat było. Jednak zakończenie zaskoczyło mnie czymś innym. Czy w końcu ta dwójka będzie miała happy end ? Oj trzeba się przekonać.
Z racji, że na książce nie ma wspomnianego na początku przeze mnie potrzebnego ostrzeżenia, ja je Wam tu zamieszczam - czytajcie ale postarajcie się chwycić za tę książkę jak będziecie mieli czas żeby usiąść i nie wstawać do ostatniej strony. To jest rewelacyjne i aż mi żal , że już za mną. Uwielbiam takie książki i z pewnością chwycę za każdą kolejną spod pióra autorki.
Dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe za egzemplarz do recenzji.