Teraz mogę wszystko recenzja

„Teraz mogę wszystko” to debiut, ciekawa histeria, którą czyta się przyjemnie, a piękna okładka przyciąga i zachęca do sięgnięcia po książkę.

Rozwód to jedna z tych trudniejszych sytuacji w naszym życiu, która wzbudza w nas żal, ból i stres. Bo wierząc stereotypom i durnym uprzedzeniom, rozwódka to coś gorszego, a z dzieckiem to już katastrofa.

Madelaine, mając, trzydzieści lat zostaje rozwódką z czteroletnią córeczką Cheryl, którą zawsze stawiała na pierwszym miejscu, jej dobro było najważniejsze. Mady zwariowana, spontaniczna, ciepła, oddana swojej pracy w księgarni, lubiana przez współpracowników, ale z ogromnym kompleksem na punkcje swojego ciała. Jednak pierwsze co postanawia, po rozstaniu z mężem to zrobienie tatuażu, całej serii tatuaży.

Ozy właściciel salonu tatuażu, jeden z najlepszych, który na ciele ludzkim tworzył dzieła sztuki. Pierwsze wrażenie niedostępny, arogancki, zarozumiały gbur, ale tak naprawdę wielki facet o gołębim sercu, wrażliwy i troskliwy ukrywający się pod maską obojętności.

Bastien, wydawał się idealnym facetem, przystojny, niebotycznie bogaty, wielki szef wielkiej firmy. Jednak jego, świat był tak różny od świata zwykłych śmiertelników. Kontakty z kobietami to dla niego pewnego rodzaju układ, poprzedzony umową, coś na zasadzie kontraktu, który zawierał wszystkie zasady ich związku, a nawet relacje intymne. Bo umowa dawała mu gwarancję, pewność, że wszystko będzie miał pod kontrolą. .

Władczy, wyrafinowany Bastien i ekscentryczny, przyjacielski Ozy, dwa światy, dwóch całkowicie różnych facetów. Przeciwieństwa pod każdym względem, tak różni, jak ciepło i zimno, a jednak było, coś, co ich łączyło. Dla Mady, miała to być tylko dobra zabawa, odskocznia, faza odreagowania. Chciała tylko uwierzyć w to, że jest wartościową kobietą, ale skutek był nie do przewidzenia.

Opowieść, która na początku jest tylko lekką historią, a im dalej to bardziej emocjonalnie i tajemniczo. Na zakończenie autorka, wstrząsa czytelnikiem i pozostawia niedosyt. Polecam.