„Ten wieczny mrok” to powieść, która mnie zaintrygowała opisem, bardzo zależało mi, aby ją poznać i zaznajomić się z piórem autorki. Ucieszyłam się, że będę miała okazję ją przeczytać i bardzo szybko przekona, że książka ma naprawdę świetnie skonstruowaną fabułę i czyta się ją z wielkim zaciekawieniem.Specyficzny klimat jest obecny w całej historii, tworząc atmosferę zarówno przerażającą, jak i magiczną, daje rozpacz i nadzieję. Posunęłabym się do stwierdzenia, że ta książka jest jak Yin Yang, ponieważ światło idzie ramię w ramię z ciemnością, do wszystkiego potrzebna jest równowaga. Zaczęłam czytać tę historię myśląc, że będzie to jedna z tych, które są bardziej skupione na relacji romantycznej, a zamiast tego dostałam opowieść o feminizmie, prawdziwych więzach przyjaźni, pierwszej miłości i więziach, które potrafią zaskoczyć.
Głównym bohaterem książki autorstwa Kate Pentecost pod tytułem „Ten wieczny mrok” jest nieśmiertelny pogromca potworów Ankou. Został on przeklęty przez wiedźmę, dlatego też nie może on w pełni zaznać spokoju. Wydaje mi się, że przebywa w takim stanie pomiędzy byciem żywym, a martwym, nocą żyje, walczy z najróżniejszymi potworami, ale o świcie rozpada się aż do kości, ten cykl trwa nieustanie od ponad trzystu lat. Jedynym jego życzeniem jest znalezienie spokoju. Flora jest podręczną księżniczki Kaer-Ise, jedynie cudem uchodzi z życiem po masakrze w jej królestwie. Okrutnie skrzywdzoną, pozostawioną na śmierć dziewczynę znajduje Ankou. Jest jedyną ocalałą, wszystko, czego pragnie, to odnaleźć rodzinę królewską, aby mogła wrócić do księżniczki. Postanawia sprzymierzyć się z Ankou, dlatego też zawierają układ, on pomoże jej znaleźć rodzinę królewską i wyszkolić ją w walce, a ona mu złamać jego klątwę. Czy im się to powiedzie? Czy Flora odnajdzie księżniczkę? Co połączy bohaterów oprócz misji?
„Ten wieczny mrok” przedstawia, jak chaotyczne może być życie, łatwo jest zostać zaślepionym przez miłość, nie mając żadnej gwarancji, że jest ona tą właściwą, prawdziwą. Relacja Flory i Ankou była napędzana silną troską, a nie zwykłym pożądaniem, to jest coś, co bardzo lubię w książkach. Byli bezinteresowni, walczyli o siebie nawzajem, wierzyli w siebie, mieli w sobie ogromne pokłady współczucia, dobroć zwyciężyła w najgorszych częściach człowieczeństwa i ciemności, którą musieli pokonać. Ankou to genialna postać, obciążona przeszłością, niezdolnością do zaznania śmierci i spokoju. Jego spotkanie z Florą daje mu nadzieję na znalezienie rozwiązania jego problemu i przełamanie klątwy. Flora całe życie wierzyła w swoją boginię, w cnotę i czystość, służąc i kochając swoją księżniczkę. Jej królestwo zostaje zniszczone, a ona sama zostaje zaatakowana, zmaga się ze swoimi traumami, lękami i utraconymi nadziejami. Podróżowanie z Ankou daje jej nowy cel, walka z potworami, szukanie sposobu, aby go uratować, pomoc Atonaisowi, a to wszystko dzieje się podczas poszukiwań księżniczki. „Ten wieczny mrok” to o powieść o podróży, o przyjaźni, pokorze, zmartwychwstaniu i znalezieniu prawdziwego domu. Różnorodność potworów, z którymi walczy Ankou jest naprawdę zdumiewająca, zaczynając od wampirów, ghulów, demonów kończąc na stworzeniach morskich, są dość przerażające. Kaate Pentecost ukazała traumy i straty w wyjątkowy sposób, to jak jej bohaterowie stawiają im czoła i z czasem uczą się je akceptować i nie pozwalać, aby ich definiowały.