Alek był pierwszą prawdziwą miłością Michaliny. Poznali się, gdy ona była u dziadków. Pochodzili z dwóch różnych światów. Ona bogata dziewczyna z dobrego domu, studiująca, mająca przed sobą wielkie możliwości. On mieszkał z rodzicami i bratem, w domu nigdy się nie przelewało, a mężczyźni nie stronili od alkoholu. Nie miał wykształcenia, pracy, a ludzie nie mieli o jego rodzinie dobrego zdania.
Kiedy Michalina skończyła studia, Alek zaczął coraz bardziej naciskać na ślub. Byli ze sobą cztery lata i choć dziadek zdecydowanie się temu przeciwstawiał, ona wraz z młodym mężczyzną i jego rodzicami udali się do jej domu. Spotkanie nie było udane, rodzice podzielali zdanie dziadków, w szczególności matka Michaliny starała się ją odwieść od ślubu. Mówiła, że zasługuje na kogoś lepszego, wytykała różnice, zachowania Alka, którym było daleko do ideału. Nawet w pewnym momencie jej się udało, Michalina zerwała zaręczyny, jednak tych na krótki czas. Do ślubu doszło, chociaż kobieta zawahała się przed ołtarzem, ostatecznie powiedziała tak. Miała zacząć cudowne życie u boku ukochanego, jednak rzeczywistość okazała się inna. Już w dniu ślubu została spoliczkowana, za zawahanie się. Kolejne dni też nie wyglądały idealnie, a zamieszkanie z jego rodziną szybko okazało się dużym błędem. Rozczarowana, samotna, pomimo wszystko próbuje walczyć o miłość, jaka była między nimi. Tylko czy da się, kiedy tylko jedna strona naprawdę się stara? Czy Michalina zrozumie, jaki naprawdę jest Alek? Czy dawanie kolejnych szans ma jakiś sens? Czy walka o tę miłość ma sens?
Czy można kogoś kochać za mocno? Można, a książka pt.: „Taniec słonecznika” jest doskonałym tego przykładem. Historia smutna, bolesna, a przy tym jaka prawdziwa. Nie jedna kobieta, tak jak bohaterka książki, wierzy, że w końcu nadejdą lepsze dni, że miłość okaże się na tyle silna, aby kogoś zmienić. Podczas czytania wielokrotnie współczułam bohaterce, ta historia wywołała u mnie bardzo dużo emocji i na pewno zostanie w pamięci na długi czas.
Michalina jest bohaterką bardzo realistyczną. Wierzy w miłość i ona bierze górę. Wielokrotnie chce odejść, jednak nie robi tego, wierzy, że będzie lepiej, że Alek się ogarnie. Z jednej strony wydaje się łatwowierna, wręcz naiwna, pozwala sobą pomiatać, wciskać „bajeczki” o zmianie. Z drugiej jednak strony uważam ją, za bardzo silą, potrafiła sama wszystko ogarniać, radzić sobie z pijaństwem, hazardem Alka, złymi warunkami, w jakich mieszkali, brakiem pieniędzy. Można by powiedzieć, że „ma, to co chciała”, jednak ja tak nie uważam. Nie tak łatwo zapomnieć o miłości, nie tak łatwo przekreślić wszystko i zacząć od nowa, czasem miłość, wiara, że znów nadejdą te dobre dni, jest silniejsza niż zdrowy rozsądek. To bohaterka, której współczułam, której mocno kibicowałam do ostatniej strony.
„Taniec słonecznika” to nie jest „lekka” książka, o której szybko zapomnę. To historia bardzo realistyczna, z jednej strony pełna smutku, bólu, rozczarowania, z drugiej miłości i nadziei. Moim zdaniem zdecydowanie warto ją przeczytać. Z przyjemnością polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu -
https://anka8661.blogspot.com/2020/08/wydawnictwo-novae-res-ksiazka-pt-taniec.html